19 kwietnia 2024

Zielone karty w 90 proc. wypełniamy ręcznie

Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie, lekarz rodzinny, komentuje wprowadzenie od 1 stycznia br. pakietu onkologicznego i kolejkowego.

– Przepisy związane z wprowadzeniem pakietów: onkologicznego i kolejkowego dopiero co zaczęły obowiązywać, za wcześnie więc podsumowywać, czy wszystko zadziała zgodnie z planem.

W ciągu pierwszych dni stycznia otrzymywaliśmy sygnały od lekarzy, że jest problem z wydrukowaniem Karty Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego (tzw. zielonej karty). Uciążliwe jest także to, że ten dokument w 90 proc. trzeba wypełniać ręcznie, co znacząco wydłuża wizytę. Tego jednak się spodziewaliśmy.

Poprawy na pewno wymaga zapis, który daje prawo wystawienia zielonej karty przy podejrzeniu nowotworu wyłącznie lekarzom POZ. Specjalista, np. onkolog, może ją wydać tylko przy rozpoznaniu. Przecież do nich także trafiają pacjenci, którzy wymagają pogłębionej diagnostyki. Po co ich z powrotem wysyłać do lekarza rodzinnego? To tylko wydłuża ścieżkę diagnozy.

Mam wątpliwości, czy narzucone lekarzom rodzinnym przez Ministerstwo Zdrowia limity dotyczące wydawania zielnych kart są racjonalne. Nasze porozumienie z resortem zdrowia zakłada, że zespół ekspertów ma monitorować tę sytuację i gdyby okazało się, że limity są zbyt rygorystyczne, będziemy postulować o zmianę.

Chcielibyśmy także, aby dla lekarzy pracujących w POZ opracowano zalecenia, które będą określać, kto powinien dostać zieloną kartę. Szczególnie zależy nam na informacji na temat niecharakterystycznych objawów. Resort zdrowia powinien nam także zapewnić cykliczne szkolenia na temat rozpoznawania nowotworów, ale zorganizowanych w całej Polsce, aby każdy lekarz mógł z nich skorzystać.

Myśląc o pakiecie onkologicznym najbardziej obawiam się o dotrzymanie terminów związanych z rozpoznaniem nowotworu. W większych miastach pewnie nie będzie z tym aż tak dużego problemu, ale w mniejszych miejscowościach dostęp do diagnostyki może być utrudniony. Narzucono terminy, a nie wzięto pod uwagę, że brakuje infrastruktury w zakresie diagnostyki.

Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 2/2015