20 kwietnia 2024

Płatne studia? Gowin na tak, Radziwiłł na nie

Zdobyłeś prestiżowe wykształcenie na kierunku lekarskim lub lekarsko-dentystycznym na koszt podatnika i chcesz zaraz po studiach wyjechać za granicę? W porządku, ale najpierw je odpracuj. W taki sposób zdaje się myśleć minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin, jednak szef resortu zdrowia Konstanty Radziwiłł jednoznacznie sprzeciwia się temu rozwiązaniu.

Jarosław Gowin
Foto: Adrian Grycuk, CC BY-SA 3.0

– W sytuacji ogromnego drenażu polskiego budżetu, czyli portfeli nas wszystkich, wynikającego z emigracji dużej rzeszy lekarzy, warto rozważyć projekt, żeby studia medyczne były płatne. Żeby ich koszt był w 100 procentach pokrywany przez państwowe stypendia – powiedział wczoraj na antenie radia RMF FM minister nauki i szkolnictwa wyższego, a jednocześnie wicepremier w rządzie Beaty Szydło.

– Te stypendia trzeba byłoby przez pewien okres odpracowywać. Ku mojemu zaskoczeniu z taką inicjatywą występuje wielu rektorów, zwłaszcza uczelni medycznych – podkreślił Jarosław Gowin. W jego o cenie to „drenaż polskiego budżetu”. – Wykształcenie lekarza kosztuje pół miliona złotych, a potem z dyplomem, świeżo upieczony lekarz wsiada na prom i płynie do Szwecji czy Norwegii – dodał minister.

Póki co Ministerstwo Zdrowia nie zamierza wprowadzić konieczności odpracowania kosztów szkolenia lekarzy po zakończeniu edukacji. Zdaniem Mileny Kruszewskiej, rzecznika prasowego resortu, „budzi to istotne wątpliwości natury prawnej”. Wynikają one m.in. z „nakazu pracy w określonym podmiocie przez określony czas w aspekcie przepisów kodeksu pracy oraz przepisów o swobodzie przepływu osób w Unii Europejskiej”.

Przeciwnikiem wprowadzenia opłat za studia medyczne jest także prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz. W jego ocenie nie należałoby również uzależniać rozdzielania rezydentur od obowiązku pracy. Dobitnie wskazał to m.in. w niedawnym piśmie do Rzecznika Praw Pacjenta Krystyny Kozłowskiej argumentując, że nie warunki finansowe są najważniejszym powodem emigracji młodych lekarzy.

„Nadmierna liczba procedur biurokratycznych (formularze zestawienia, zgody i raporty) związanych z obsługą pacjenta, zarządzenia Narodowego Funduszu Zdrowia nakazujące lekarzom określania poziomu refundacji za wystawione pacjentom recepty pod groźbą kar finansowych, czy wreszcie powszechne przyzwolenie na nierespektowanie dopuszczalnego czasu pracy to główne czynniki, które biorą pod uwagę absolwenci medycyny i stomatologii myśląc o opuszczeniu kraju” – tłumaczył prezes NRL (całe pismo publikujemy tutaj).