29 marca 2024

Zespoły Radziwiłła zmienią rzeczywistość?

Zaawansowanymi pracami nad 21 projektami ustaw chwalił się szef Ministerstwa Zdrowia, podsumowując pierwsze 100 dni urzędowania. Wkrótce upłyną trzy miesiące, a resort nie spowalnia. Co czeka w przyszłości system ochrony zdrowia?

Jednym z priorytetów rządu Beaty Szydło jest Projekt 75+ wprowadzający prawo do uzyskania bezpłatnych leków dla ok. 3 mln seniorów.

Podstawą ich wydania ma być: ukończony 75. rok życia, obecność w wykazie bezpłatnych leków i litera S wpisana w polu „kod uprawnień dodatkowych” na, co warto wyraźnie podkreślić, dotychczasowym wzorze recepty. Te ostatnie będą mogli wystawiać lekarze POZ i pielęgniarki POZ.

W lutym rząd przyjął projekt ustawy. Oczywiście na etapie prac parlamentarnych coś jeszcze może się zmienić, jednak resort zdrowia zapewnia, że pierwszy wykaz zawierający bezpłatne leki powstanie do 1 września br. (ustawa wejdzie w życie w terminie 30 dni od dnia ogłoszenia). Na liście darmowych leków dla seniorów znajdą się droższe preparaty (początkowo te o 30 i 50 proc. współpłacenia).

– Nie chodzi o to, by po kropelce obdzielić każdego, tylko ulżyć tym, dla których wydatki na leki są największe – w taki sposób minister zdrowia, Konstanty Radziwiłł, charakteryzuje ducha Projektu 75+. W tym roku na realizację programu przewidziano 125 mln zł, w przyszłym – 564 mln zł. Ta ostatnia kwota w ciągu kolejnych 6-7 lat ma wzrastać o ok. 15 proc. rocznie.

Co dalej ze szpitalami?

Już pod koniec stycznia powstał Zespół do opracowania zmian systemowych w ochronie zdrowia. W jego składzie znaleźli się m.in. dr Marek Balicki, prof. Stanisława Golinowska, dr Adam Kozierkiewicz, prof. Wojciech Maksymowicz, Bolesław Piecha, dr Maciej Piróg i prof. Tomasz Zdrojewski.

Zadaniem zespołu jest opracowanie propozycji zmian systemowych w ochronie zdrowia, w tym koncepcji zmian w organizacji i finansowaniu świadczeń opieki zdrowotnej w ramach środków publicznych. Na efekty jego prac przyjdzie poczekać, ale nie ulega najmniejszej wątpliwości zmiana filozofii resortu w wielu kwestiach. Minister Radziwiłł jednoznacznie opowiada się za zachowaniem publicznego charakteru i publicznej odpowiedzialności jednostek ochrony zdrowia.

Uważa, że w ostatnich latach państwo przekazało zbyt dużą część odpowiedzialności na wolny rynek, co nie zawsze jest korzystne dla pacjentów. Zapowiedział wprowadzenie zakazu prywatyzacji szpitali, które już są spółkami. – To będzie koniec kręcenia lodów w obszarze służby zdrowia – powiedział dosadnie w czasie konferencji podsumowującej 100 dni funkcjonowania resortu.

– Jeśli jednostka samorządu terytorialnego zdecyduje się na to, aby szpital przekształcić w spółkę, to celem nadrzędnym nie może być jego prywatyzacja. Nawet jeśli jest spółką, to większościowy pakiet udziałów albo akcji musi pozostać w rękach publicznych. Zysk, który taka spółka będzie wypracowywać, musi być przeznaczany na działalność leczniczą, nie ma mowy o żadnych dywidendach – dodał. Zastrzegł też, że nie jest przeciwnikiem funkcjonowania prywatnych jednostek.

Na czele Zespołu do opracowania raportu dotyczącego możliwości uproszczenia regulacji dotyczących wykonywania działalności leczniczej stanął Tomasz Pęcherz, radca prawny, prezes Fundacji Watch Health Care (wcześniej kierował nią obecny podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia Krzysztof Łanda).

W jego składzie znaleźli się m.in. dwaj członkowie Naczelnej Rady Lekarskiej (dr Tomasz Romańczyk i lek. dent. Andrzej Cisło), prezydent Polskiej Federacji Pracodawców Ochrony Zdrowia prof. Andrzej Grzybowski i wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego Marek Twardowski. – Część przepisów wymaga likwidacji, część trzeba ograniczyć, a inne zmodyfikować – uważa Twardowski. Zespół zakończy swoją działalność po przygotowaniu raportu, na co ma czas do końca marca br.

– Procedowany projekt ustawy o zmianie ustawy o działalności leczniczej zakłada wprowadzenie ograniczeń w zbywaniu udziałów albo akcji w spółkach Skarbu Państwa oraz jednostek samorządu terytorialnego oraz wyklucza możliwość przekształcenia samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej w spółkę kapitałową w przypadku wystąpienia straty netto. Natomiast nie ogranicza prawa takiego przekształcenia w trybie zwykłym – wyjaśnia Milena Kruszewska, rzecznik prasowy ministra zdrowia. Ponadto projekt nie zakłada „dekomercjalizacji”, tj. przekształcania spółek w samodzielne zakłady opieki zdrowotnej czy w jednostki budżetowe.

Dochodzenie roszczeń, ustawa o POZ

Na początku lutego powstał Zespół do opracowania projektu założeń projektu ustawy o pozasądowym dochodzeniu roszczeń z tytułu wypadków medycznych. Jego przewodniczącą została prof. Dorota Karkowska, ekspert w dziedzinie prawa medycznego i praw pacjenta.

W składzie są m.in. wiceprezes NRL prof. Romuald Krajewski i Piotr Winciunas z Naczelnego Sądu Lekarskiego. W ocenie wiceprezesa NRL podstawą do uzyskania odszkodowania powinno być, podobnie jak w modelu szwedzkim, wystąpienie szkody zdrowotnej, której w normalnym postępowaniu medycznym można by uniknąć.

– Powinno ono być dostępne dla pacjentów w systemie podobnym do odszkodowań za wypadki (np. przy pracy), czyli byłby to rodzaj zabezpieczenia społecznego. Nowa procedura ma być maksymalnie uproszczona, bo obecnie pacjenci mają znikome możliwości uzyskania odszkodowania bez dowodzenia winy. System po prostu nie działa, skoro w skali roku wypłaca się je kilkunastu pacjentom w całym kraju – tłumaczy prof. Krajewski. Założenia do ustawy mają być opracowane do końca marca br.

– Będą one przedmiotem konsultacji społecznych, po czym ponownie zostaną omówione przez zespół. Dopiero wówczas rozpoczną się prace nad projektem ustawy. Dobrze byłoby, aby projekt ustawy powstał do jesieni 2016 r. – dodaje wiceprezes samorządu lekarskiego.

Najlepsze wzorce brytyjskie, skandynawskie i holenderskie mają pomóc w przygotowaniu do połowy br. projektu ustawy o podstawowej opiece zdrowotnej. Głównym celem ma być wzmocnienie jej roli w systemie służby zdrowia, bowiem to w POZ koncentrują się wszystkie działania, począwszy od profilaktyki i wczesnego wykrywania chorób, a skończywszy na opiece paliatywnej.

W toku prac zespołu mającego przygotować koncept założeń projektu ustawy znalazły się propozycje tworzenia m.in. „zespołów lekarsko-pielęgniarskich” z rolą lekarza jako koordynatora POZ oraz wspólnych list pacjentów przez lekarza, pielęgniarkę i położną. Czy wejdą one w życie, nie wiadomo, bo takim rozwiązaniom sprzeciwiła się już Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych.

Pewne jest za to coś innego – na głębokie zmiany trzeba będzie zapewne poczekać znacznie dłużej niż kilka miesięcy, bo – zdaniem ministra Radziwiłła – w POZ potrzeba dodatkowych pieniędzy, ale istnieje również problem z kadrą. – W Polsce ilość specjalistów medycyny rodzinnej jest mniej więcej w połowie taka, jakiej potrzeba – uważa minister, który także w przypadku ustawy o POZ powołał specjalny zespół.

– Zakończy on swoją działalność po przygotowaniu projektu założeń do projektu ustawy oraz testu regulacyjnego i przedłożeniu ich ministrowi zdrowia do 30 czerwca – mówi Kruszewska. W jej ocenie na obecnym etapie prac nie można jednoznacznie stwierdzić, jaki będzie ostateczny kształt projektowanych rozwiązań.

Likwidacja NFZ, polityka lekowa

Praktycznie od początku objęcia teki przez Konstantego Radziwiłła prowadzone są prace eksperckie nad likwidacją Narodowego Funduszu Zdrowia, co ma nastąpić najwcześniej w 2018 r. – Odpowiedzialność za płacenie za świadczenia zdrowotne spocznie prawdopodobnie na jakiejś agendzie wojewody – deklaruje minister Radziwiłł.

O szczegółach nie chce mówić, poznamy je za kilka miesięcy. Ogólny kierunek zmian w tym obszarze jednak znamy, bo wielokrotnie zapowiadał, że publiczny system ma objąć nie tylko osoby opłacające składki, ale i nieubezpieczone (m.in. kilkaset tysięcy osób zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych).

Niewątpliwie oznacza to zwiększenie kosztów działania systemu. Skąd wziąć na to pieniądze? – Część pieniędzy z OC kierowców można przeznaczać na leczenie ofiar wypadków. Nie ma żadnego uzasadnienia, by z OC kierowców finansować straty w samochodach i budynkach, a w zdrowiu nie. Jednak warunkiem koniecznym rzeczywistej naprawy służby zdrowia są zwiększone nakłady – mówi minister.

W znalezieniu dodatkowych środków mogą pomóc wyniki analiz prowadzonych przez dwa niezależne ciała. W składzie Zespołu do przeglądu regulacji mających wpływ na przychody ze składki na powszechne ubezpieczenie zdrowotne znaleźli się urzędnicy z resortów zdrowia i finansów oraz czterech przedstawicieli Centrali NFZ. Z trzech ministerstw, a także z NFZ, ZUS i KRUS wywodzą się z kolei członkowie Zespołu do przeglądu regulacji w zakresie podlegania ubezpieczeniu zdrowotnemu w Rzeczypospolitej Polskiej.

Opracowanie Narodowego Planu dla Chorób Rzadkich, którego realizacja ma rozpocząć się w 2017 r., jest jednym z celów Zespołu do spraw Chorób Rzadkich. Jak mówi wiceminister Łanda, kluczowy element planu stanowi egalitarne podejście do refundacji leków na choroby rzadkie, czego skutkiem będzie uruchomienie oddzielnej ścieżki refundacyjnej.

– Dzięki temu nie będą musiały konkurować o refundację na tych samych zasadach co leki powszechnie stosowane, ponieważ w takiej rywalizacji obecnie nie mają szans – argumentuje Krzysztof Łanda. To dobra informacja dla pacjentów, bo w terapii chorób rzadkich rośnie liczba stosowanych leków.

– W latach 90. XX w. były to zaledwie dwa preparaty, podczas gdy dziś jest ich już prawie 90 – komentuje dr Wojciech Matusewicz, prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Nowością ma być obowiązek uzasadniania przez producenta ceny leku zamiast dotychczasowej klasycznej analizy ekonomicznej.

Niezależnie od posiedzeń tego ostatniego gremium, toczą się prace Zespołu do spraw opracowania projektu założeń, które umożliwią sporządzenie dokumentu „Polityka lekowa Rzeczypospolitej Polskiej”. Znajdą się w nim rozwiązania zapewniające pacjentom z chorobami rzadkimi i ultrarzadkimi lepszy dostęp do leków. Członkami zespołu są m.in. przedstawiciele kilku resortów, AOTMiT oraz Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych.

Staż podyplomowy, nowe uczelnie

Wydaje się, że przywrócenie stażu podyplomowego to tylko kwestia czasu. Ma on stanowić niezbędny etap w rozwoju zawodowym lekarzy i lekarzy dentystów, umożliwiający praktyczną naukę zawodu. Zgodnie z założeniami projektu przekazanego do konsultacji przez resort w połowie lutego, na czas trwania stażu absolwent studiów medycznych uzyskiwałby prawo wykonywania zawodu.

– Kształcenie w uniwersytetach medycznych ma być przede wszystkim teoretyczne, chociaż wsparte różnymi praktycznymi aspektami uprawnia zawodu. Rozwijamy sieć centrów symulacji, czyli nauki na fantomach, ale nic nie zastąpi kontaktu z żywym chorym. I to może zapewnić właśnie roczny staż podyplomowy – mówi minister Radziwiłł.

Odbywałby się on pod nadzorem lekarza posiadającego specjalizację lub tytuł specjalisty, a w przypadku lekarzy dentystów – przynajmniej 5-letnie doświadczenie zawodowe. Ministerstwo nie zamierza wprowadzić konieczności odpracowania kosztów studiów po zakończeniu edukacji.

Jeszcze w tym roku zwiększy się o 20 proc. nabór na studia lekarskie w języku polskim. Sekretarz stanu w resorcie zdrowia Jarosław Pinkas zapowiada powstawanie nowych uczelni medycznych (wydział lekarski pojawi się na niepublicznej warszawskiej Uczelni Łazarskiego, trwają rozmowy zmierzające do powołania go także na Uniwersytecie Opolskim). Minister Radziwiłł skłania się ku tezie, że obecnie nie potrzeba tworzyć dodatkowych miejsc na kierunku lekarsko-dentystycznym.

– Pamiętajmy o doświadczeniach niektórych krajów, które uważały, że miały jakiś specjalistów za dużo, i raptem po kilku latach wpadły w dołek. Osobiście uważam, że w stomatologii być może warto położyć większy nacisk nie tyle na kształcenie specjalizacyjne, co na zdobywanie węższych umiejętności. Nad tym będziemy pracować w najbliższym czasie – zapowiada szef Ministerstwa Zdrowia.

Specjalizacje, szkolenia

W jego opinii sytuację na rynku stomatologicznym można szybko zmienić poprzez zachowanie płatnika (przykładowo: kładąc nacisk na seniorów, w niedługim czasie zwiększyłaby się ilość protetyków). Nie ma za to żadnych wątpliwości co do tego, że wobec zawodów medycznych nie wolno stosować identycznych rozwiązań.

– Tylko 30 proc. absolwentów studiów pielęgniarskich odbiera prawo wykonywania zawodu. Co z tego, że będziemy ich więcej kształcić? Nacisk trzeba kłaść na to, jak uczynić ten zawód bardziej atrakcyjnym – podkreśla szef resortu, jednocześnie przestrzegając przed łatwą wiarą w to, że zwiększenie ilości lekarzy rozwiąże większość problemów w polskiej służbie zdrowia.

Są przecież bogate kraje, w których ilość niektórych specjalistów w przeliczeniu na tę samą liczbę mieszkańców nie dorównuje Polsce. – Nie za bardzo wiemy, ilu dokładnie potrzeba nam specjalistów, bo wpływa na to bardzo wiele czynników, wbrew pozorom nie tylko obiektywnych. To zależy od modelu, jaki przyjmiemy – dodaje.

Póki co wiceminister Pinkas zdradza, że planuje się poszerzenie wykazu dziedzin priorytetowych (obecnie jest ich 16) i podjęto prace koncepcyjne nad zmianą zasad odbywania specjalizacji lekarzy i lekarzy dentystów.

10 marca Sejm rozpatrzył w pierwszym czytaniu projekt nowelizacji ustawy o publicznej służbie krwi. Ma być przyjęty w błyskawicznym tempie, bo w grudniu Komisja Europejska pozwała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE za niewdrożenie niektórych przepisów dotyczących norm jakości i bezpieczeństwa krwi ludzkiej (termin upłynął 10 lat temu). Zgodnie z projektowaną ustawą powstanie system teleinformatyczny e-krew (ma być opracowany w latach 2017-2019), usprawniający zarządzanie zasobami krwi i jej składnikami oraz zwiększający nadzór nad organizacją publicznej służby krwi.

Przepisy zobligują centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa do zapewnienia możliwości pełnego śledzenia drogi krwi i jej składników od krwiodawcy do biorcy i na odwrót (system czuwania). Nadwyżki osocza miałyby być zbywane w drodze przetargu organizowanego przez ministra zdrowia. Wprowadzony będzie obowiązek szkoleń dla osób przetaczających krew i jej składniki dotyczący m.in. ok. 19 tys. lekarzy, choć – jak czytamy w projekcie – ta liczba może być zawyżona.

Szkolenia musiano by przeprowadzić w ciągu sześciu lat od dnia wejścia w życie ustawy (dotychczas w nieobowiązkowych szkoleniach organizowanych przez jednostki organizacyjne publicznej służby uczestniczyło rocznie ok. 1850 lekarzy). Ponadto nowelizacja obejmuje zagwarantowanie działalności Regionalnych Centrów Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w formie samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej (czyli tak, jak działają obecnie).

Zdrowie publiczne, innowacje

W ustawie o zdrowiu publicznym minister planuje zwiększyć finansowanie i wzmocnić kompetencje pełnomocnika ds. zdrowia publicznego, a w Narodowym Programie Zdrowia dodać obszar zdrowie prokreacyjne. W jego ocenie „zdrowie musi być we wszystkich sektorach, resortach i urzędach”, a także w mediach. To dlatego resort prowadzi rozmowy z telewizją publiczną o współpracy przy promocji zdrowia (chodzi m.in. o lokowanie wzorców postaw prozdrowotnych w serialach i innych programach). To jednak nie wszystko.

– Bardzo intensywnie pracujemy, aby nie tylko wdrożyć do maja dyrektywę antytytoniową w Polsce, ale nawet nieco ją poszerzyć – mówi Konstanty Radziwiłł i zapowiada objęcie polskimi przepisami antytytoniowymi także e-papierosów. – Nie ma żadnej wątpliwości, że stawiamy na zdrowie publiczne – dodaje minister. Ponadto resort planuje przywrócenie finansowania szczepionek przez budżet i rozszerzenie kalendarza szczepień o szczepionkę przeciwko pneumokokom.

Kilka tygodni temu powołano Międzyresortowy Zespół do spraw Innowacyjności. To organ pomocniczy rządu, w którego składzie znalazł się m.in. minister Radziwiłł. Czy dzięki jego wysiłkowi nowoczesne leki zobaczymy na liście priorytetów w przyszłej nowelizacji ustawy dotyczącej przedsiębiorczości?

Na to przyjdzie nam poczekać, jednak – jak zapowiada wiceminister Łanda – w najbliższych latach medycyna stanie się jednym z najważniejszych obszarów gospodarczego rozwoju naszego kraju. Warto dodać, że niezależnie od międzyresortowego zespołu powołanego przez premier Szydło, przy ministrze zdrowia działa Zespół ds. innowacji w służbie zdrowia.

Czy to dobrze, że w resorcie powołano tyle zespołów złożonych często z osób nie pracujących na Miodowej? – Ekspercki skład ma zapewnić wypracowanie propozycji kierunków, zakresu oraz optymalnego sposobu wprowadzania zmian. Minister i wiceministrowie nie uczestniczą we wszystkich posiedzeniach zespołów, natomiast są oni na bieżąco informowani o przebiegu prac – tłumaczy rzecznik ministra.

Mariusz Tomczak

Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 4/2016