19 kwietnia 2024

Niepełnosprawni u stomatologa

Niepełnosprawni mają ustawowo zapewnioną bezpłatną opiekę stomatologiczną. W praktyce jednak wielu z nich jest jej pozbawionych, ponieważ w Polsce brakuje miejsc odpowiednio przygotowanych do leczenia takich osób.

Foto: freeimages.com

Współczesna stomatologia to nowoczesne gabinety, metody leczenia zachowawczego, implantowania, medycyna estetyczna potrafiąca zdziałać cuda. Jest jednak druga, ciemna strona, po której są pacjenci niepełnosprawni z zapaleniem miazgi, tkanek okołowierzchołkowych, zmienionym zapaleniem przyzębiem, zgorzelą, próchnicą. Jak to możliwe? Przecież ustawowo mają zagwarantowaną bezpłatną opiekę stomatologiczną.

Leczenie takich osób wymaga jednak szczególnego postępowania. Najczęściej znieczulenia ogólnego, a poza szpitalem miejsc, gdzie można je przeprowadzić, jest jak na lekarstwo. Także kontrakty z NFZ na tego rodzaju usługi są niewystarczające. W lutym tego roku Komisja Stomatologiczna Naczelnej Rady Lekarskiej wystosowała apel do NRL z prośbą o podjęcie działań w Ministerstwie Zdrowia w sprawie poprawy opieki stomatologicznej nad osobami niepełnosprawnymi. W apelu tym wskazano, że problem jest wielopłaszczyznowy, gdyż dotyczy różnych form niepełnosprawności (ruchowej i umysłowej), osób z różnym stopniem upośledzenia i w różnym wieku.

We własnym zakresie

Z badań wynika, że dostępność do usług stomatologicznych osób niepełnosprawnych jest bardzo słaba. Nie istnieje profilaktyka prowadzona w tej grupie pacjentów, nie ma też jasno określonych kryteriów kwalifikowania ich do zabiegów w znieczuleniu. Zdaniem członków KS NRL dzieje się tak, ponieważ w Polsce nie opracowano dotąd jednolitego i kompleksowego modelu opieki dentystycznej nad osobami niepełnosprawnymi, który uwzględniałby zarówno rodzaj, jak i stopień niepełnosprawności oraz wiek pacjenta. Większość województw organizuje więc taką opiekę we własnym zakresie.

Kontrakty z NFZ na świadczenie tego rodzaju usług najczęściej podpisują szpitale, które jako podwykonawców zatrudniają chirurgów stomatologicznych. Niewiele gabinetów jest w stanie spełnić wymagania nałożone przez fundusz i prowadzić takie leczenie ambulatoryjnie. Dotyczą one organizacji pracy, zaplecza anestezjologicznego, możliwości wykonania niezbędnych badań poprzedzających zabieg w znieczuleniu ogólnym oraz udzielenia pomocy w razie komplikacji.

W Olsztynie zajmuje się tym Wojewódzki Specjalistyczny Szpital Dziecięcy. Teresa Wiażel, stomatolog z 38-letnim doświadczeniem w leczeniu zębów u niepełnosprawnych dzieci, ma w szpitalnym SOR wydzielony gabinet, gdzie może je przyjmować. – To specyficzni pacjenci, panicznie boją się jakichkolwiek czynności przeprowadzanych w jamie ustnej, często reagują agresją, część z nich można jednak oswoić, wówczas udaje się uniknąć znieczulenia ogólnego, a nawet wprowadzić elementy profilaktyki – tłumaczy doktor Wiażel. Jednak tylko niewielki odsetek niepełnosprawnych dzieci poddaje się bez oporów systematycznemu leczeniu. Reszta wymaga zabiegów w znieczuleniu ogólnym w szpitalu lub intubacji dotchawiczej.

W Zielonej Górze Danuta Sorochan-Olszak od 4 lat leczy niepełnosprawnych w swojej prywatnej praktyce lekarskiej. Jest tam sala operacyjna, dwóch stomatologów, anestezjolog, słowem wszystko, czego potrzeba. W 2012 r. miała 36 pacjentów, obecnie jest ich ponad 300. – Higiena jamy ustnej u niepełnosprawnych dzieci nie jest jeszcze tak tragiczna, ale u dorosłych jest katastrofalna. Są oni często pozostawieni samym sobie – ubolewa doktor Sorochan-Olszak.

W Opolu kontrakt na leczenie stomatologiczne niepełnosprawnych ma Centrum Implantologii i Stomatologii Estetycznej „Panaceum”. Jak w Olsztynie i Zielonej Górze, jest to jedyna taka placówka w mieście. Agnieszka Kania, chirurg stomatologiczny, mówi, że to za mało. – Potrzeby są ogromne, a kontrakt pozwala na przyjęcie zaledwie 10 pacjentów miesięcznie – tłumaczy.

Potrzeba regulacji prawnych

Niepełnosprawność dotyczy 10 proc. społeczeństwa, choć wydawałoby się, że to niewiele, w liczbach to kilka milionów Polaków, a doliczając do tej grupy dzieci autystyczne i osoby z zespołem Aspergera, które najczęściej także wymagają leczenia w znieczuleniu ogólnym, jest ich jeszcze więcej. Stomatolodzy, którzy leczą niepełnosprawnych w ramach NFZ, są zgodni, że kontrakt jest za mały, środków wystarcza zaledwie na 3-4 miesiące, wielu pacjentów jest więc odsyłanych do kolejki na październik, listopad, grudzień.

Anita Pacholec, przewodnicząca Zespołu ds. NFZ Komisji Stomatologicznej NRL, uważa, że na niedostateczną opiekę stomatologiczną osób niepełnosprawnych rzutują wieloletnie zaniedbana w tym zakresie. Przez lata niepełnosprawni byli pacjentami tzw. gorszej kategorii. Jako jedna z inicjatorów wystosowania apelu do Ministra Zdrowia w tej sprawie jest zdania, że istnieje pilna potrzeba opracowania takiego modelu opieki stomatologicznej nad niepełnosprawnymi pacjentami, który będzie uwzględniał wszystkie jej aspekty, a przede wszystkim zapewni takim pacjentom równy dostęp do należytej jakości świadczeń dentystycznych.

– Problem leczenia stomatologicznego niepełnosprawnych trwa w zawieszeniu od lat. Od dobrej woli i zaangażowania lekarzy, czasem urzędników zależy, jak zostaje rozwiązany – przekonuje doktor Pacholec. Mając na uwadze te ograniczenia, stomatolodzy podczas jednej wizyty starają się wyleczyć wszystkie zęby. Są to jednak karkołomne wysiłki. – O ile osobę niepełnosprawną umysłowo można doprowadzić do gabinetu dentystycznego, w przypadku niepełnosprawnych ruchowo, przykutych do łóżek jest to niemożliwe, powinni oni mieć prawo do nieodpłatnego transportu do ośrodków, gdzie uzyskaliby fachową pomoc – podkreśla doktor Pacholec.

W systemowych i kompleksowych uregulowaniach członkowie KS NRL widzą też nadzieję na prowadzenie profilaktyki w grupie osób niepełnosprawnych. Liczą, że powstanie program edukacyjny skierowany do lekarzy zajmujących się osobami niepełnosprawnymi i opiekunów, a więc rodziców i personelu domów pomocy społecznej. Powinien być także opracowany sposób monitorowania placówek działających na terenie całego kraju, które świadczą gwarantowane usługi stomatologiczne niepełnosprawnym.

Nie ma prostych recept

Agnieszka Ruchała-Tyszler, wiceprezes NRL i przewodnicząca Komisji Stomatologicznej, uważa, że na pokonanie tych trudności nie ma prostych recept. – Konieczny jest konglomerat działań, prowadzonych równolegle, dotyczących zarówno samego leczenia niepełnosprawnych, jak i zasad kwalifikacji ich do zabiegów w znieczuleniu miejscowym i ogólnym w warunkach ambulatoryjnych, a to wymaga zapewnienia odpowiedniego wyposażania gabinetu oraz zaangażowania grupy specjalistów – podkreśla prezes Ruchała-Tyszler. Zaznacza, że trzeba zwiększyć nakłady na stomatologię niepełnosprawnych, ponieważ obecne są niedoszacowane.

W kontraktach na leczenie niepełnosprawnych nie ma czytelnego rozgraniczenia na niepełnosprawność umysłową i fizyczną, a także uwzględnienia występowania u niektórych pacjentów jednej i drugiej postaci, a od właściwie rozpoznanego i określonego rodzaju oraz stopnia niepełnosprawności zależy sposób kwalifikacji pacjenta do zabiegu. W przypadku osób z niepełnosprawnością ruchową są to bariery natury fizycznej. U niepełnosprawnych umysłowo pojawiają się one już na poziomie komunikacji. Często jest to całkowity brak możliwości nawiązania kontaktu z chorym.

– U niepełnosprawnych zarówno umysłowo, jak i fizycznie występuje szereg przewlekłych chorób układowych i usuwanie ognisk zakażenia, których najczęstszym umiejscowieniem jest właśnie jama ustna, powinno być priorytetem. Nie ma powiązania pomiędzy opieką stomatologiczną i pediatryczną już od najwcześniejszego okresu życia. Pozwoliłoby to uniknąć sytuacji, kiedy pierwszy kontakt z lekarzem dentystą następuje już w stanie krytycznym. Niezbędne jest prowadzenie działalności oświatowo-zdrowotnej wśród rodziców, opiekunów, nauczycieli, i to od najmłodszych lat, oczywiście przy współpracy lekarzy pediatrów, stomatologów, rehabilitantów, wychowawców. Zatem wypracowanie i objęcie takich pacjentów specjalnymi programami, również profilaktyki jamy ustnej, może znacząco poprawić ich ogólny stan zdrowia i jakość życia – tłumaczy Agnieszka Ruchała-Tyszler.

Dodatkowe trudności powoduje specyfika niektórych schorzeń związanych z niepełnosprawnością. Na przykład pacjenci z zespołem Downa mają wąskie drogi oddechowe, duży język, refluks, wady wrodzone serca. W mózgowym porażeniu dziecięcym mają mikrosomię czy zaburzenia padaczkowe. Ponieważ zabiegi przeprowadzane są w obrębie górnych dróg oddechowych, u osób niepełnosprawnych wzrasta ryzyko aspiracji krwi, setonów, gazików lub materiałów stomatologicznych do krtani, tchawicy, oskrzeli. U pacjenta znieczulonego może dojść do niedrożności dróg oddechowych, niedotlenienia, a nawet zgonu. Aby uniknąć tych powikłań, konieczne jest zastosowanie w czasie wszystkich zabiegów intubacji dotchawiczej.

Zarówno dzieci, jak i dorosłe osoby niepełnosprawne stanowią więc wyjątkową grupę pacjentów, wymagającą zawsze specjalnego traktowania i bardziej indywidualnego podejścia niż w przypadku pacjentów zdrowych. Oczekują od lekarza dentysty i całego personelu empatii, cierpliwości oraz poświęcenia wystarczającej ilości czasu, ale za tą empatią muszą iść zmiany organizacyjne tego rodzaju leczenia i uregulowania prawne.

Lucyna Krysiak

Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 5/2016