29 marca 2024

Wiele zaczyna się tutaj. Choroby przyzębia a choroby ogólnoustrojowe

1,6 proc. Polaków w przedziale wiekowym 35-44 lata ma zdrowe przyzębie, a wśród osób w wieku 65-74 lata jedynie 0,6 proc. Nie jest dobrze.

 

Foto: Marta Jakubiak

Trwa ostatni rok realizacji projektu Europejskiej Federacji Periodontologicznej (EFP) poświęconego związkom pomiędzy chorobami przyzębia a powikłaniami ciążowymi, który skierowany jest do lekarzy dentystów i ginekologów, a przede wszystkim do przyszłych matek.

Nieleczone choroby przyzębia mogą być czynnikiem ryzyka chorób serca i udarów mózgu. Udowodniono też ich dwutorowy związek z cukrzycą, a także z przedwczesnym porodem i niską masą urodzeniową dziecka. Z danych zebranych podczas ogólnopolskiej akcji „Po pierwsze zdrowie”, w której uczestniczyło także Polskie Towarzystwo Periodontologiczne, wynika, że 3 proc. Polaków nie szczotkuje zębów w ogóle.

O higienę jamy ustnej mieszkańcy wsi i małych miast dbają zdecydowanie gorzej niż dużych miast. Raz dziennie zęby czyści 12 proc. kobiet i 25 proc. mężczyzn. Prawie 68 proc. nie używa szczoteczek elektrycznych, a 43 proc. nie zna nici dentystycznych ani ich nie używa. 14 proc. respondentów nie było u stomatologa w ciągu ostatnich dwóch lat.

Ciąży nie trzeba się bać

– Nawet przez chwilę nie zastanawialiśmy się nad przystąpieniem do projektu EFP. Zorganizowaliśmy m.in. panel dyskusyjny z udziałem ginekologów i spotkaliśmy z przyjaznym odbiorem zarówno ze strony konsultanta krajowego w dziedzinie perinatologii, prof. Mirosława Wielgosia, jak również konsultanta krajowego w dziedzinie ginekologii i położnictwa, prof. Krzysztofa Czajkowskiego – informuje prof. Renata Górska, konsultant krajowy w dziedzinie periodontologii, prezes Polskiego Towarzystwa Periodontologicznego.

Dzięki tej współpracy powstał raport, który określa, jakie zabiegi profilaktyczne i lecznicze można wykonać i jakie leki zastosować u ciężarnej. – Obserwujemy, że zarówno lekarz dentysta, jak i ciężarna pacjentka boją się podjąć jakiekolwiek interwencje stomatologiczne w obawie, że coś może stać się dziecku. Nikt nie bierze pod uwagę, jakie będą konsekwencje braku leczenia – podkreśla dr hab. Jan Kowalski, specjalista periodontolog. Wyjaśnia, że w pierwszym trymestrze, kiedy dochodzi do tworzenia się organogenezy, można się od wykonywania zabiegów powstrzymać, ale nie ma jednoznacznych dowodów, że są szkodliwe. Często kobiety poddają się leczeniu, nie wiedząc, że są w ciąży i nie ma to złych konsekwencji dla jej przebiegu.

– Na pewno drugi trymestr nie jest przeciwwskazaniem do podejmowania interwencji, np. do wykonywania zdjęć rtg., o ile są konieczne. Bardzo często słyszę od pacjentek endodontycznych, że wcześniej nie leczyły się, ponieważ były w ciąży. W drugim trymestrze nie ma przeciwwskazań, poza tymi, które występują u zdrowego człowieka, żeby leczyć zgodnie ze sztuką. To samo dotyczy skalingu i stosowania większości antybiotyków. Lekarze dentyści muszą tylko mieć na uwadze, że kobieta jest w ciąży, co niesie dodatkowe ryzyko. Leczenie absolutnie nie jest zabronione – podkreśla dr Kowalski.

Zagrożeniem brak leczenia

Zapalenie dziąseł występuje u połowy kobiet w ciąży, a choroby przyzębia częściej stwierdza się u kobiet otyłych, co stanowi również istotny czynnik ryzyka rozwoju preeklampsji w ciąży. – Choroby przyzębia zwiększają ryzyko powstania tzw. stanu przedrzucawkowego, wiążącego się z niebezpiecznym wzrostem ciśnienia tętniczego krwi, białkomoczem oraz zahamowaniem wzrostu płodu – ostrzega prof. Tomasz Konopka, wiceprezes PTP, dolnośląski konsultant wojewódzki w dziedzinie periodontologii. Bakterie z tkanek przyzębia mogą przenikać do krwiobiegu, a potem zakażać łożysko i płód. Mogą również wydzielać szkodliwe toksyny, a cytokiny prozapalne pobudzać groźną dla płodu reakcję zapalną.

Świadomość lekarzy

Jak oceniają periodontolodzy, wiedza lekarzy praktyków odnośnie opieki stomatologicznej nad kobietami w ciąży nie jest zadowalająca. – W naszym zakładzie prowadzone były badania dotyczące związku zapalenia przyzębia z przedwczesnym porodem, niską wagą urodzeniową, a także z chorobami serca. Bardzo często rozmawiałam z kolegami lekarzami innych specjalności i wiem, że np. lekarze POZ, kardiolodzy, ginekolodzy nie mają nawyku zwracania uwagi na stan zdrowia jamy ustnej i kierowania pacjentek do odpowiednich specjalistów, a przecież jama ustna jest barometrem zdrowia ogólnego. Najlepiej współpraca układa się z diabetologami. Częściej też na stan zdrowia jamy ustnej zaczęli zwracać uwagę laryngolodzy, coraz częściej kierują pacjentów do periodontologów – podsumowuje prof. Górska.

Zaledwie 1,6 proc. Polaków w przedziale wiekowym 35-44 lata ma zdrowe przyzębie, głębokie kieszonki co czwarta osoba w tej grupie, zaś krwawiące dziąsła 15 proc. Wśród osób w wieku 65-74 lata zdrowe przyzębie ma 0,6 proc. osób, a głębokie kieszonki ponad 27 proc. osób i problem z krwawieniem dziąseł 8 proc. – Czynnikiem najsilniej związanym z liczbą posiadanych zębów jest dochód i wykształcenie, a dopiero potem wiedza o behawiorach stomatologicznych. Im ludzie będą bogatsi i bardziej wykształceni, tym stan zdrowia jamy ustnej będzie lepszy – zauważa prof. Konopka. Podstawą dbałości o zdrowie jamy ustnej jest przede wszystkim higiena.

Elektryczne czy soniczne?

Na rynek wciąż wprowadzane są nowe produkty. Dzięki badaniom można w sposób obiektywny ocenić, czy rzeczywiście coś wnoszą, czy są jedynie produktem atrakcyjnie promowanym i nie wyróżniają się niczym szczególnym. – Jeżeli pacjent w ciągu trzech tygodni nie jest w stanie przyswoić sobie, po instruktarzu, prawidłowych zasad szczotkowania i za każdym razem, kiedy przychodzi, stwierdzam, że ma płytkę nazębną, a także pojawiają się złogi twarde – mineralizacja zaczyna się w ciągu 2-3 dni – jest to wystarczający powód, żeby rekomendować mu zakupienie szczoteczki elektrycznej. Z doświadczenia wiem, że pacjenci, którzy używają szczoteczek elektrycznych, mają zdecydowanie lepszą higienę jamy ustnej, zwłaszcza dotyczy to mężczyzn – zauważa prof. Górska.

– Szczoteczki ultradźwiękowe stworzono z myślą o tym, by nie było konieczności dodatkowego czyszczenia przestrzeni międzyzębowych. Uważano, że fala ultradźwiękowa dezaktywuje bakterie. Taka była idea. Badania randomizowane na podwójnie ślepej próbie pokazały jednak, że tak nie jest – wyjaśnia dr Maciej Nowak, mazowiecki konsultant wojewódzki w dziedzinie periodontologii. Okazało się, że szczoteczki, które były dedykowane przestrzeniom międzyzębowym i miały przeważać nad tymi 3D (oscylacyjno-rotacyjno-pulsacyjnymi), wcale takiej przewagi nie mają.

Są porównywalnie skuteczne, a niektóre badania dowiodły nawet, że szczoteczki 3D mają wyższość nad sonicznymi.Do czyszczenia przestrzeni międzyzębowych wciąż potrzebna jest nitka dentystyczna – w przypadku pacjentów zdrowych, a w przypadku tych z chorobą przyzębia niezbędne są specjalne szczoteczki międzyzębowe przeznaczone do tego celu. – To jeden z lepszych wynalazków wprowadzonych na przestrzeni ostatnich lat – ocenia prof. Górska.

Ile razy szczotkować?

– Jeżeli ktoś chce czyścić zęby po każdym posiłku, oczywiście może to robić. Z badań wynika jednak, że czyszczenie zębów dwa razy dziennie – rano i wieczorem – jest wystarczające, pod warunkiem jednak, że robi się to skutecznie – również oczyszczając przestrzenie międzyzębowe – wyjaśnia prof. Konopka. Jeżeli czyści się zęby nawet pięć razy, ale nieskutecznie, to strata czasu. Lepiej poświęcić go na dokładne oczyszczenie zębów dwa razy w ciągu dnia. – Można sprawdzić, czy pacjent oczyszcza zęby skutecznie, używając tabletek wybarwiających. Bardzo często stosuję je u dorosłych. To działa. Osobiście nie jestem zwolenniczką szczotkowania zębów pięć razy dziennie. Wystarczy dwa razy, ale dokładnie.  Higiena, higiena i raz jeszcze higiena – zarówno w profilaktyce, jak i w leczeniu – podkreśla prof. Górska.

Przed śniadaniem czy po?

– Minimalny schemat to dwa plus jeden – uważa prof. Konopka. I dodaje, że zęby powinno się czyścić tuż po przebudzeniu, a wieczorem przed położeniem się spać, i koniecznie z oczyszczeniem przestrzeni międzyzębowych. Dlaczego szczotkować przed śniadaniem, a nie po nim? Ponieważ po całej nocy na zębach gromadzi się osad i namnażające się w okresie nocnym bakterie oraz złuszczony nabłonek. – Badania pokazują, że szczotkowanie musi być zrobione bezpośrednio po nocy. Osobiście szczotkuję zęby zarówno po obudzeniu się, jak i po śniadaniu, by przygotować się odpowiednio do pracy – śmieje się wiceprezes PTP.

Potrzebna współpraca

– Na śluzówkach zna się niewiele osób, a chorób w tym obszarze jest bardzo wiele. Kiedy laryngolodzy, badając gardło, widzą zmiany, przysyłają do nas pacjentów. Widzą patologię, ale nie zawsze wiedzą, jakie może być rozpoznanie, podobnie jak my nie wypowiadają się na temat zmian laryngologicznych. Często są to niestety zmiany przedrakowe. Diagnozujemy też wiele chorób skórnych, które dają objawy wyłącznie w jamie ustnej – mówi prof. Górska. Pacjent onkologiczny to ogromny problem w stomatologii. – Bardzo ważną rzeczą jest profilaktyka – podkreśla prof. Konopka.

W związku ze zmianami obyczajowości jama ustna staje się miejscem, gdzie egzemplifikują się choroby przenoszone drogą płciową, następuje transmisja patologii związanych z wirusami HPV. – To nowe zjawisko, które obserwujemy u młodych ludzi. Bardzo ważne jest ich wczesne wykrywanie – zauważa prof. Konopka. Moment zgłoszenia się pacjenta z nowotworem jamy ustnej do leczenia jest bardzo istotny. – Jako stomatolodzy jesteśmy lekarzami pierwszego kontaktu, ale niestety jest ogromne pole do działania także dla lekarzy innych specjalności, którzy powinni w choć minimalnym stopniu interesować się stanem zdrowia jamy ustnej swoich pacjentów – podsumowuje prof. Górska.

Marta Jakubiak