28 marca 2024

Dyżury lekarskie raz jeszcze

Ponieważ wokół zagadnień związanych z czasem pracy lekarzy wciąż trwają dyskusje, przedstawiamy omówienie uchwały Sądu Najwyższego z dość szczegółową analizą tego tematu.

Sąd Najwyższy w powiększonym, siedmioosobowym składzie 6 listopada 2014 r., pod sygn. akt I PZP 2/14, wydał uchwałę, w której rozstrzygnął toczący się od wielu lat spór o zasady odpłatności za dyżury medyczne.

SN zajmował się kwestią zasad wynagradzania lekarzy za pełnione dyżury lekarskie w sytuacji, gdy na skutek skorzystania z czasu wolnego bezpośrednio po zakończeniu dyżuru, lekarz nie mógł przepracować pełnego wymiaru swojego normalnego czasu pracy przewidzianego na dany okres rozliczeniowy.

Opublikowane uzasadnienie tej uchwały wyjaśnia przesłanki, którymi kierował się Sąd Najwyższy. Uchwała zapadła w powiększonym składzie 7 sędziów Sądu Najwyższego, co ma ten skutek, że – po pierwsze – nie można raczej liczyć na jej zmianę, a – po drugie – będzie jednolicie respektowana przez sądy niższych instancji na terenie całego kraju. Sytuacje, w których sądy niższych instancji nie zgadzają się ze stanowiskiem 7 sędziów Sądu Najwyższego i podążają własną drogą interpretacyjną, praktycznie się nie zdarzają.

Omówienie wypada rozpocząć od przypomnienia sentencji uchwały, którą cytujemy: „Za pracę w ramach pełnienia dyżuru medycznego dopełniającego czas pracy lekarza do obowiązującej go przeciętnej tygodniowej normy czasu pracy (art. 95 ust. 4 w związku z art. 93 ust. 1 ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej) przysługuje jedynie dodatek w wysokości określonej przez odpowiednio stosowane przepisy art. 1511 § 1-3 kodeksu pracy (art. 95 ust. 5 tej ustawy)”.

Ponieważ sentencja orzeczenia odsyła do wielu przepisów prawa, celowe jest wyjaśnienie w sposób w miarę przystępny rzeczywistych skutków uchwały SN. Na początek wysuwa się stwierdzenie, że uchwała Sądu Najwyższego jest niekorzystna dla dyżurujących lekarzy. Skutkiem takiego stanowiska Sądu jest – w pewnym uproszczeniu – zwolnienie szpitali z obowiązku zapłaty za czas wolny udzielony lekarzowi bezpośrednio po zakończeniu dyżuru.

Jak rozliczanie wyglądało w praktyce

Problem, z jakim zmierzył się Sąd Najwyższy, jest w środowisku lekarskim dość dobrze znany i sprowadza się do kwalifikacji czasu wolnego, którego należy udzielić – zgodnie z art. 97 ust. 2 ustawy o działalności leczniczej – lekarzowi bezpośrednio po zakończeniu dyżuru. Stosowanie tego przepisu prowadzi do tego, że lekarz, który zakończył dyżur, nie wykonuje pracy w normalnych godzinach pracy po dyżurze.

Jak sytuację tę dotychczas kwalifikowali pracodawcy? Okazuje się, że bardzo różnie.

Można było zasadniczo wyróżnić dwie postawy:

1) jedni pracodawcy płacili lekarzowi zarówno za cały dyżur (stawka godzinowa normalnego wynagrodzenia oraz dodatek za godziny nadliczbowe) i jednocześnie nie pomniejszali wynagrodzenia zasadniczego za dzień, w którym lekarz faktycznie nie świadczył pracy z uwagi na konieczność odpoczynku po zakończonym dyżurze;

2) inni pracodawcy pomniejszali wynagrodzenie lekarza w myśl zasady, że za pracę niewykonaną (w tym wypadku pracą niewykonaną jest dniówka po zakończonym dyżurze) wynagrodzenie się nie należy.

Pracodawcy z drugiej grupy stosowali przy tym także dwie metody: jedna polegała na obniżeniu płacy zasadniczej za nieprzepracowany nominalny czas pracy przy jednoczesnej zapłacie pełnej kwoty za dyżury, druga metoda bazowała na zapłacie pełnego wynagrodzenia zasadniczego (bez pomniejszenia za dniówkę po zakończonym dyżurze), przy jednoczesnym zmniejszeniu wynagrodzenia dyżurowego o kwotę równą wynagrodzeniu zasadniczemu za czas nieprzepracowany.

Sąd Najwyższy podzielił pogląd, że czas, w którym lekarz nie wykonywał pracy po dyżurze, nie jest wliczany do nominalnego czasu pracy i za te godziny lekarzowi nie należy się wynagrodzenie. Zdaniem SN do nominalnego czasu pracy należy jednak wliczyć te godziny dyżuru, które stanowią dopełnienie do nominalnego czasu pracy, który lekarz miał do przepracowania w danym okresie rozliczeniowym zgodnie z obowiązującą go normą czasu pracy.

W rezultacie, zdaniem Sądu Najwyższego, lekarz powinien otrzymać niepomniejszone wynagrodzenie zasadnicze należne za dany miesiąc, natomiast wynagrodzenie za dyżur powinno być odpowiednio zredukowane.

Uzasadnienie stanowiska Sądu Najwyższego

Sąd Najwyższy rozpoczął swoje rozważania od przypomnienia, iż zgodnie z ustawą o działalności leczniczej lekarze mają ukształtowaną normę czasu pracy na poziomie 7 godz. 35 min dziennie oraz przeciętnie 37 godz. i 55 min tygodniowo.

Ten wymiar czasu pracy SN określił jako nominalny czas pracy – jest to czas pracy, który pracownik musi przepracować zgodnie z umową o pracę. Sąd stwierdził, że nominał czasu pracy (37 godz. 55 min tygodniowo) jest wartością graniczną, powyżej której pozostawanie w dyspozycji pracodawcy jest uznawane za pracę ponadwymiarową.

Zdaniem Sądu Najwyższego nie można uznawać za pracę ponadwymiarową czasu pracy nieprzekraczającego nominalnego czasu pracy. Dalszym wnioskiem Sądu jest to, że skoro pracownik wykonał w danym okresie pracę ponadnormatywną, to niemożliwe jest, aby zarazem nie wypracował nominalnego czasu pracy.

Sąd Najwyższy przypomniał definicję dyżuru medycznego zawartą w art. 95 ust. 2 ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej, która stanowi, że dyżurem medycznym jest wykonywanie poza normalnymi godzinami pracy czynności zawodowych m.in. przez lekarzy.Określenie „poza normalnymi godzinami pracy” nie zawsze musi oznaczać wykonywanie pracy ponad obowiązującą pracownika przeciętną tygodniową normę czasu pracy.

W rezultacie może być wyznaczony dyżur, którego ramy czasowe wychodzą poza „normalne godziny pracy”, który jednak nie stanowi pracy ponadwymiarowej, ponieważ mieści się w przewidzianych dla pracownika 37 godz. 55 min pracy. Normalnymi godzinami pracy są przypadające do przepracowania w danej dobie według harmonogramu (odpowiadające dobowej normie czasu pracy).

Praca poza tak określonymi normalnymi godzinami pracy lekarza jest dyżurem medycznym, który wynagradzany jest według innych zasad niż praca w normalnych godzinach.

W uzasadnieniu analizowanej uchwały Sądu Najwyższego zauważono, że art. 95 ust. 4 ustawy o działalności leczniczej wskazuje, że praca w ramach pełnienia dyżuru medycznego może być planowana również w zakresie, w jakim będzie przekraczać 37 godz. 55 min na tydzień w przyjętym okresie rozliczeniowym.

Użycie przez ustawodawcę słowa „również” Sąd Najwyższy interpretuje jako – z jednej strony – zezwolenie na planowanie dyżuru przekraczającego 37 godz. 55 min (nominalny czas pracy lekarza), a z drugiej strony – jako wyraźne potwierdzenie, że można też planować dyżur mieszczący się w ramach nominalnego czasu pracy i przez to niestanowiący pracy ponadwymiarowej.

Sąd uznał, że ustawa zezwoliła na planowanie także dyżuru ponadwymiarowego, więc tym bardziej wolno planować dyżur mieszczący się w nominale czasu pracy. W świetle wykładni dokonanej przez Sąd Najwyższy przesądza to, że godziny dyżuru medycznego mogą dopełniać czas pracy lekarza do obowiązującej go przeciętnej tygodniowej normy czasu pracy.

Sąd Najwyższy wyjaśnił, że wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych obejmuje dwa składniki: normalne wynagrodzenie za pracę w danej godzinie oraz dodatek za pracę w godzinach nadliczbowych. W typowych okolicznościach, gdy występują nadgodziny za pracę nadliczbową, należy wypłacić pracownikowi jego normalną stawkę godzinową oraz odpowiedni dodatek za nadgodziny.

Sąd Najwyższy wskazał jednak, że wchodzące w skład wynagrodzenia za godziny nadliczbowe wynagrodzenie zasadnicze za każdą godzinę przysługuje tylko, gdy na skutek pełnienia dyżuru przekroczono przeciętną tygodniową normę czasu pracy.

Nie ma natomiast podstaw do wypłacania takiego wynagrodzenia zasadniczego za godziny dyżuru, które dopełniają czas pracy do obowiązującej pracownika przeciętnej tygodniowej normy czasu pracy. Za tę część dyżuru, która dopełnia jego tygodniową normę czasu pracy, lekarz powinien otrzymać wyłącznie dodatek w wysokości jak za nadgodziny.

Skutki omawianej uchwały

Najlepiej będzie przedstawić je na uproszczonym przykładzie. W szpitalu obowiązuje norma czasu pracy 7 godz. 35 min na dobę i lekarze pracują od poniedziałku do piątku od godz. 8:00 do godz. 15:35. Rozliczamy miesięczny czas pracy lekarza.

W jednym tygodniu lekarz pełnił dyżur od godz. 15:35 w poniedziałek do godz. 8:00 we wtorek (dyżur trwał 16 godz. i 25 min). We wtorek po dyżurze skorzystał z prawa do odpoczynku i po godz. 8:00 nie wykonywał pracy. Za ten miesiąc pracy lekarz – zdaniem Sądu Najwyższego – powinien otrzymać:

a) pełne miesięczne wynagrodzenie za pracę (tzw. pensja zasadnicza nie ulega zmniejszeniu),

b) za pierwsze 7 godz. 35 min dyżuru (czyli za okres od godz. 15:35 do godz. 23:10) – tylko dodatek za nadgodziny, nie jest natomiast wypłacana normalna stawka godzinowa za te godziny dyżuru,

c) za czas dyżuru przekraczający 7 godz. 35 min (czyli za okres od godz. 23:10 do godz. 8:00) – normalną stawkę godzinową wynagrodzenia zasadniczego oraz dodatek za nadgodziny.

Pierwsze 7 godz. 35 min dyżuru stanowi w ocenie Sądu Najwyższego dopełnienie normalnego czasu pracy, jaki lekarz powinien przepracować we wtorek, dlatego nie należy się za ten czas normalne wynagrodzenie, będące składnikiem wynagrodzenia za nadgodziny, a jedynie dodatek za godziny nadliczbowe.

Michał Kozik
Radca prawny Naczelnej Izby Lekarskiej

Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 4/2015


„Ignorantia iuris nocet” (łac. nieznajomość prawa szkodzi) – to jedna z podstawowych zasad prawa, pokrewna do „Ignorantia legis non excusat” (łac. nieznajomość prawa nie jest usprawiedliwieniem). Nawet jeśli nie interesujesz się prawem medycznym, warto regularnie śledzić dział Prawo w portalu „Gazety Lekarskiej” (zobacz więcej). Znajdziesz tu przydatne informacje o ważnych przepisach w ochronie zdrowia – zarówno już obowiązujących, jak i dopiero planowanych.