28 marca 2024

Spór o fizjoterapię

We wrześniu obywatelski projekt ustawy o zawodzie fizjoterapeuty wpłynął do sejmowej Komisji Zdrowia. A co się stanie z drugim projektem, poselskim, który do laski marszałkowskiej trafił kilkanaście miesięcy temu?

Foto: Marta Jakubiak

Samodzielna fizjoterapia naruszeniem bezpieczeństwa pacjentów” – pod takim hasłem w lipcu odbyła się konferencja prasowa w Naczelnej Izbie Lekarskiej. Było to dokładnie rok po przekazaniu do Sejmu RP poselskiego projektu ustawy o zawodzie fizjoterapeuty (druk 3001), budzącego liczne obawy środowiska lekarskiego. Projekt do laski marszałkowskiej złożył poseł Dariusz Dziadzio.

Internetowe larum w sezonie ogórkowym

Portal internetowy „Gazety Lekarskiej” transmitował tę konferencję na żywo, dzięki czemu kilkuset użytkowników mogło śledzić online, co w tej sprawie ma do powiedzenia samorząd lekarski. W historii naszego portalu takiego zainteresowania nie było żadną transmisją wideo. Pomimo sezonu urlopowego przez dwie doby pojawiło się ok. 70 komentarzy pod kilkoma materiałami dotyczącymi fizjoterapii (niektóre o objętości porównywalnej z niniejszym artykułem).

Częściowo przyczynili się do tego sami fizjoterapeuci, którzy na Facebooku zachęcali do oglądania konferencji transmitowanej przez nasz portal. Autor jednego z bardzo poczytnych blogów zamieścił z tej okazji nawet okolicznościową grafikę: na tle cmentarza z kilkuset krzyżami wytknął lekarzom, że popełniają błędy, a mimo to „zarzucają fizjoterapeutom brak kompetencji”. „Gdzie tu logika?!” – pytał retorycznie, odsyłając do zapowiedzi konferencji w naszym portalu.

Trudno powiedzieć, ilu go posłuchało, ale nie ulega wątpliwości, że przynajmniej część spośród ok. 26-tysięcznej rzeszy użytkowników, która należy do jego blogowej społeczności na Facebooku, chciała poznać stanowisko samorządu lekarskiego. A przecież nie on jeden zachęcał do oglądania konferencji online. Dlaczego ten temat budzi takie emocje?

Wykształcenie, czyli od kursów po doktoraty

W naszym kraju jest ok. 70 tys. fizjoterapeutów (są trzecią najliczniejszą grupą zawodową w obszarze służby zdrowia). To grupa liczna, ale bardzo niejednorodna: jedni są po krótkich kursach, inni skończyli szkoły policealne, jeszcze inni to absolwenci studiów na kierunkach fizjoterapia albo rehabilitacja. Bywają i tacy, którzy nie kończą edukacji wraz z uzyskaniem tytułu magistra. Pracują nie tylko w ośrodkach zdrowia, szpitalach i prywatnych gabinetach, ale również w fundacjach, stowarzyszeniach czy klubach sportowych.

Placówki zatrudniające absolwentów studiów wyższych o specjalizacji fizjoterapia dostają od Narodowego Funduszu Zdrowia dodatkowe punkty w konkursach na leczenie. „W chwili obecnej w ramach działalności gospodarczej działa ponad 36 tys. osób, nie wiadomo jednak, czy wszyscy ukończyli kształcenie w dziedzinie fizjoterapii i uzyskali kwalifikacje zawodowe” – przyznaje Stowarzyszenie Fizjoterapia Polska na swojej stronie internetowej.

Władze tego stowarzyszenia, mimo dwukrotnych próśb, nie chciały udzielić odpowiedzi na pytania przesłane e-mailem. „Bardzo dziękujemy za zainteresowanie tematem, jednocześnie wyjaśniam, że odpowiedzi udzielaliśmy już wielokrotnie i są zamieszczane na naszej stronie internetowej, w formie oświadczeń lub sprawozdań z prac Zarządu. Na bieżące wydarzenia będziemy reagować w podobnej formie” – napisał Ernest Wiśniewski, od pięciu lat członek Zarządu Głównego PTF.

To właśnie on, jako pełnomocnik Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej, przedstawił uzasadnienie do obywatelskiego projektu ustawy (druk 3813) podczas pierwszego czytania w Sejmie. Polskie Towarzystwo Fizjoterapii, druga liczna organizacja skupiająca osoby z tego środowiska, również nie udzieliło nam odpowiedzi na przesłane pytania.

Diagnoza i leczenie bez nadzoru lekarza?

Samorząd lekarski nie podważa celowości ustawowej regulacji zasad wykonywania zawodu fizjoterapeuty, jednak uznanie go za zawód zaufania publicznego – już tak. Kilka lat temu Trybunał Sprawiedliwości UE wskazał jasno, że zawód fizjoterapeuty nie mieści się „w ramach sektora profesji medycznych, lecz w sektorze paramedycznym”. Fizjoterapeuci odbijają piłeczkę, że są jedyną medyczną grupą zawodową kształconą w zakresie leczenia ruchem.

Zgodnie z dotychczasowymi projektami ustaw, pacjenci mogliby być diagnozowani i leczeni przez fizjoterapeutów o zróżnicowanych kwalifikacjach zawodowych i bez nadzoru lekarza. Z tym, aby osoby bez wykształcenia lekarskiego samodzielnie diagnozowały pacjentów, nie zgadza się prof. dr hab. Piotr Majcher, konsultant wojewódzki w dziedzinie rehabilitacji medycznej w województwie lubelskim.

– Powodem wystąpienia objawów rwy kulszowej może być nowotwór kości. Brak wiedzy i możliwości przeprowadzenia diagnostyki spowoduje, że choroba będzie się rozwijać, a nieodpowiednio dobrane zabiegi fizjoterapii mogą doprowadzić do tragedii – podkreśla.

Niemniej jednak projekt ustawy przewiduje m.in. wprowadzenie Państwowego Egzaminu Fizjoterapeutycznego umożliwiającego uzyskanie uprawnień zawodowych oraz wprowadzenie obowiązku samokształcenia, co podniosłoby jakość i efektywność świadczonych usług.

Jak czytamy w lipcowym piśmie Zarządu Głównego SFP do ministra zdrowia Mariana Zembali, konieczność odbycia wcześniejszej wizyty u lekarza rehabilitacji medycznej stanowi jedną z przyczyn długiego oczekiwania na fizjoterapię, dlatego pacjenci często szukają „na własną rękę pomocy na nieuregulowanym rynku, na którym działa również kilkadziesiąt tysięcy pseudoterapeutów podszywających się pod fizjoterapeutów, co nierzadko kończy się pogorszeniem stanu zdrowia, a niekiedy utratą życia”.

Ze skierowaniem i bez niego

Rozszerzenie dostępu do fizjoterapeutów przyczyniłoby się do zmniejszenia kolejek wynikających z dublowania się wizyt, bowiem obecnie większość pacjentów zanim trafi do nich, najpierw musi pojawić się w gabinecie lekarza POZ. Jak miałoby to wyglądać w praktyce?

„Chory kończy diagnostykę lekarską u lekarza specjalisty w danej dziedzinie (np. ortopedia, pediatria, neurologia, medycyna rodzinna) i powinien zostać skierowany bezpośrednio do fizjoterapeuty. Lekarz specjalista wskazuje choroby towarzyszące i istotę podstawowej jednostki chorobowej (np. zastosowaną technikę operacji, rodzaj farmakoterapii) i to od niego bezpośrednio fizjoterapeuta powinien powziąć wiedzę na temat pacjenta. Wprowadzenie proponowanego systemu od wielu lat przynosi rocznie wielomilionowe oszczędności w krajach, które go zastosowały” – argumentuje SFP.

W wielu krajach w systemie publicznej ochrony zdrowia nie ma bezpośredniego dostępu do fizjoterapeuty, czyli bez skierowania od lekarza (Belgia, Cypr, Finlandia, Francja, Grecja, Hiszpania, Irlandia, Litwa, Luksemburg, Łotwa, Niemcy, Norwegia, Portugalia, Rumunia, Serbia, Słowacja, Słowenia, Szwajcaria, Turcja, Włochy). W Austrii, w przypadku fizjoterapeutów, skierowania te pochodzą zwykle od lekarza rehabilitacji (jedynie w zakresie działań prewencyjnych jest bezpośredni dostęp do pacjenta), a warunkowo jest to możliwe w Holandii (w opiece podstawowej) i w Danii.

Z drugiej strony – z bezpośrednim dostępem polskich pacjentów do fizjoterapeutów mamy do czynienia od kilkudziesięciu lat w prywatnym sektorze usług medycznych. Jak podkreśla PTF, w 18 krajach Europy pacjenci sami decydują o zgłoszeniu się do fizjoterapeuty, bowiem nie muszą posiadać skierowania od lekarza.

Jeden dzień roboczy na analizę projektu

Środowisko lekarskie zwracało uwagę na przebieg procesu legislacyjnego: nagłe przyspieszenie prac nad ogromną ilością poprawek i szybkie zakończenie prac podkomisji. – Członkowie podkomisji, a także przedstawiciele Naczelnej Izby Lekarskiej, dostali jeden dzień roboczy na zapoznanie się z tym ważnym aktem prawnym i wszystkimi poprawkami do niego. Czy w takich warunkach można stworzyć dobre prawo? – pyta Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.

O tym, że projekt został przygotowany pospiesznie, świadczą formalne uchybienia, takie jak: brak opinii zarówno ministra zdrowia, jak i opinii Biura Analiz Sejmowych potwierdzających, że ustawa jest zgodna z prawem Unii Europejskiej.

– Projekt nie opisuje, jak uzyskać zawód fizjoterapeuty i jakie zasady w nim obowiązują. Nie zawiera wykazu czynności zawodowych w uzależnieniu od kompetencji – wylicza prof. dr hab. Jolanta Kujawa, prodziekan ds. dydaktyki Wydziału Fizjoterapii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, prezes Polskiego Towarzystwa Rehabilitacji.

Jak mówi, w zdecydowanej większości krajów UE powstają strategiczne plany rozwoju rehabilitacji opierające się o zespół specjalistów (m.in. lekarza, fizjoterapeutę, pielęgniarkę, psychologa, ortotyka). – Podstawowe zasady specjalistycznej rehabilitacji zapewniają poszanowanie kompetencji wszystkich członków zespołu, ale powierza się koordynującą rolę lekarzowi. Projektowana ustawa o zawodzie fizjoterapeuty wyłącza lekarza z procesu diagnostyczno-leczniczego – wyjaśnia prof. Kujawa.

10 września w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu obywatelskiego. Skierowano go do dalszych prac w Komisji Zdrowia (za dalszym procedowaniem opowiedziały się kluby PO, PiS i PSL). Anna Łukasik, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, przyznała, że resort widzi zasadność uregulowania zawodu fizjoterapeuty i opowiada się za doprecyzowaniem projektu obywatelskiego.

Przy tej okazji warto dodać, że w ocenie PTF ten projekt uderza w specjalistów, zmieniając „dotychczasowe kwalifikacje zawodowe i kształcenie podyplomowe” i „sankcjonując głównie formę kursów, niezrozumiałą dla środowiska i niepasującą do realiów ochrony zdrowia”.

Komisja Zdrowia: zagadkowa nieobecność posłów

22 września sejmowa Komisja Zdrowia miała zająć się poselskim projektem ustawy o zawodzie fizjoterapeuty, czyli nie tym, nad którym posłowie pochylili się niecałe dwa tygodnie wcześniej, lecz tym, który trafił do laski marszałkowskiej kilkanaście miesięcy temu. Na posiedzenie przybył m.in. Igor Radziewicz-Winnicki, podsekretarz stanu w resorcie zdrowia. Rozpoczęcie posiedzenia przeciągało się.

– Nie mogę rozpocząć bez stwierdzenia quorum. Formalnie według listy je mamy, ale niektórzy posłowie podpisali się i opuścili obrady – powiedziała wicemarszałek Sejmu Elżbieta Radziszewska, która nie rozpoczynała posiedzenia, zasłaniając się art. 163a regulaminu Sejmu.

Swój podpis złożył, ale tuż przed rozpoczęciem obrad salę opuścił przewodniczący Komisji Zdrowia Tomasz Latos i kilku innych parlamentarzystów. – Podpisali się na liście, ale nie ma ich fizycznie. To wygląda jak złośliwe działanie – powiedziała bez ogródek Radziszewska.

W chwili oddawania tego numeru do druku jeszcze nie wiedzieliśmy, czy wobec nieobecnych posłów zostaną wyciągnięte jakieś konsekwencje, o co zresztą apelowali niektórzy z obecnych na sali. Kolejne posiedzenie komisji zaplanowano na 24 września.

Czym właściwie różni się poselski projekt ustawy o zawodzie fizjoterapeuty od projektu obywatelskiego? Wątpliwości PTF dotyczą nie tylko zapisu poszczególnych artykułów, ale brzmienia całych rozdziałów. Projekt obywatelski pomija szereg poprawek wniesionych przez resort zdrowia w trakcie procedowania projektu poselskiego oraz poprawek będących w istocie pewnym kompromisem różnych środowisk fizjoterapeutów.

Przykładowo: w tym pierwszym nie ma zapisów dotyczących kompetencji fizjoterapeuty związanych z wykształceniem, nad czym ubolewa część fizjoterapeutów. Przedstawicielom PTF nie podoba się to, że w projekcie obywatelskim znalazł się nowy program specjalizacji obejmujący specjalizacje szczegółowe, jednak nie uwzględniający ich wykazu.

W ich ocenie zapisy „nie sankcjonują kompetencji nabytych przez specjalistów w dziedzinie fizjoterapii, nie uwzględniają wykształcenia, wykluczają i pozbawiają kompetencji ponad 1000 osób z najwyższymi kwalifikacjami w zakresie fizjoterapii w Polsce”, przez co „likwidują dotychczasową specjalizację i kompetencje specjalistów”.

Dlaczego SFP nie zgadza się z PTF?

Zapisy obecne w projekcie obywatelskim nie odnoszą się do ok. 400-osobowej grupy będącej w trakcie specjalizacji. „Zapisy zmieniają dotychczasowe kwalifikacje zawodowe i kształcenie podyplomowe, sankcjonując głównie formę kursów, niezrozumiałą dla środowiska i niepasującą do realiów ochrony zdrowia.

Wyłącza to specjalistów z dotychczasowego systemu umożliwiającego udzielanie świadczeń w zakresie przyjętym programem specjalizacji oraz warunkami ustalonymi przez NFZ. Unieważnia dotychczasowe kompetencje specjalisty zawarte w programie specjalizacji i warunkach szczegółowych NFZ” – czytamy na stronie internetowej PTF.

Nic dziwnego, że nie szczędzą gorzkich słów działaczom z SFP, pisząc w odniesieniu do projektu obywatelskiego: „Mamy poważne wątpliwości, czy wszystkie popierające go osoby miały możliwość zapoznania się z nim”. Gdzie indziej podkreślili, że od lat walczą o przyjęcie ustawy „w takiej formie, by podnosiła ona jakość wykonywania, a w związku z tym i prestiż naszego zawodu, nie zaś – jak to ma miejsce w tym przypadku – obniżała jego poziom!”.

Kilka tygodni temu dr Zofia Snażyk, ekspert ds. legislacji w Biurze Analiz Sejmowych, przygotowała opinię prawną do projektu poselskiego. Zwraca uwagę na możliwość znacznego ograniczenia dostępności świadczeń fizjoterapeutycznych ze względu na niewielką liczbę osób dysponujących specjalizacją z zakresu fizjoterapii.

Przypomniała również inną opinię BAS (ze stycznia br.), z której wynika, iż uchwalenie ustawy w takim brzmieniu „w istotny sposób ograniczy możliwość wykonywania zawodu fizjoterapeuty absolwentom studiów kończących naukę”. W uzasadnieniu projektu nie ma żadnych argumentów za wprowadzeniem Fizjoterapeutycznego Egzaminu Państwowego wyłącznie dla „nowych” absolwentów kierunku fizjoterapia.

Co się stanie przed wyborami parlamentarnymi?

Przypomnijmy, że już w 2001 r. do laski marszałkowskiej wniesiono poselski projekt ustawy o zawodzie fizjoterapeuty. Został on pozytywnie zaopiniowany i przyjęty przez sejmowe komisje: Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Zdrowia, jednak ze względu na skróconą kadencję ustawa nie została uchwalona.

Kilka tygodni temu fizjoterapeuci spotkali się z marszałek Sejmu Małgorzatą Kidawą-Błońską, która – jak czytamy w komunikacje SPF – zapewniła, że koalicja „dołoży wszelkich starań, aby jeszcze w tej kadencji Sejmu uchwalić ustawę o zawodzie fizjoterapeuty”. Czy tak się stanie, zobaczymy już niebawem, bo nowe wybory parlamentarne są już za kilka tygodni.

Fizjoterapeuci nie składają broni – 23 września PTF przesłało do rządu, marszałków Sejmu, posłów oraz wojewodów list informujący, „dlaczego ustawa o zawodzie fizjoterapeuty jest bezwzględnie konieczna i to jak najszybciej”.

Mariusz Tomczak

Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 10/2015


Więcej o rehabilitacji i fizjoterapii piszemy tutaj.