20 kwietnia 2024

Artur Andrus: Trzeba trochę

Kilka lat temu zacząłem zbierać materiały do „Słownika zwrotów – wytrychów i nic nieznaczących odpowiedzi na nic nieznaczące pytania”. Zainspirowało mnie amerykańskie „How are you?”, które przecież nie jest zadawane po to, żeby rzeczywiście wiedzieć, jak się ma adresat pytania.

Foto: pixabay.com / CC0

Tak samo amerykańskie odpowiedzi typu: „I’m fine”, „Great”, „Very good” nie mają żadnego związku ze stanem faktycznym. Jestem pewien, że gdyby ktoś zbadał, jakie są ostatnie słowa, wypowiadane na łożu śmierci przez mieszkańców Nowego Jorku czy Chicago, „Czuję się świetnie” byłoby w takim zestawieniu wysoko.

Jedna ze słuchaczek mojej audycji zauważyła, że w polszczyźnie tego typu sformułowania miewają nawet kontekst branżowy. Z obserwacji tej pani wynika, że na przykład księża, odpowiedzi na swoje nic nieznaczące pytanie kwitują często sformułowaniem „No to pięknie”. Przykład podany przez słuchaczkę:

Ksiądz: Co tam u mamy, Agnieszko?

Ja: A coś ją ostatnio biodro boli.

Ksiądz: No to pięknie.

Wyobraziłem sobie rozmowę cytowanego przez panią Agnieszkę księdza z kimś, kto właśnie wrócił z podróży, podczas której odwiedził jakieś paskudne krajobrazowo miejsce:

– Wie ksiądz, strasznie tam brzydko.

– No to pięknie.

Kolejnym zwrotem, który umieszczam w moim słowniku, jest „Trzeba trochę”. Zasłyszane gdzieś na ulicy:

– Ty rowerem do pracy?

– Trzeba trochę.

I tylko nie wiem, czy w cytowanym dialogu „trzeba trochę do pracy” czy „trzeba trochę rowerem”? Zresztą to chyba nie ma znaczenia, ta krótka wymiana zdań miała za zadanie tylko wykazać wzajemne zainteresowanie uczestników zdarzenia. „Trzeba trochę” jest pojęciem tak obszernym znaczeniowo, że może się pojawiać nie tylko jako reakcja na konkretne pytanie, może być potwierdzeniem, wyrazem akceptacji jakiegoś sądu, takim bardziej rozbudowanym „no”, „aha” albo „yhy”. Przykłady:

– Ci politycy to wszyscy tacy sami, każdy myśli tylko, żeby się nachapać.

– Trzeba trochę.

– Portugalczycy świetnie grają w piłkę.

– Trzeba trochę.

– Kaśka jest w ciąży.

– Trzeba trochę.

Nie jestem pewien, czy kolejny cytat nadaje się do umieszczenia we wspomnianym zbiorze, ale jeśli nie, to warto od niego zacząć tworzenie kolejnego słownika. Na przykład: „Zwrotów tak zaskakujących, że aż miło”. Podczas wakacyjnej podróży zatrzymałem się w restauracji. Przeglądam kartę, nie mogę się na nic zdecydować, w końcu pytam panią kelnerkę:

– A jest może chłodnik?

– Niestety nie, ale w weekend był.

Po takiej odpowiedzi klient zdaje sobie sprawę, że trafił do dobrego lokalu, ale nie wtedy, kiedy powinien. Cóż, za to, że ktoś ma w życiu pecha i nie potrafi wyczuć, kiedy chłodnik jest, kierownictwo restauracji odpowiadać nie może. Z tego przykładu powinni skorzystać wszyscy, którzy narzekają. Na przykład na stan służby zdrowia w Polsce, na utrudniony dostęp do specjalistów.

– Czy w tym roku będzie jeszcze dermatolog?

– Niestety nie, ale w ubiegłym był w przychodni na Kasprowicza.

– No to pięknie. I co ja teraz? Do kwietnia mam się tak drapać?

– Trzeba trochę.

Jako podsumowanie moich rozważań proponuję fragment dotychczas niepublikowanej, ludowej, więc momentami frywolnej przyśpiewki z centralnych Kujaw: Jasiek chyba kocha Zochę/ Trzeba trochę, trzeba trochę/ Serce mu dla Zośki mięknie/ No to pięknie, no to pięknie/ Hej, nie zgasła w porę świeca/ I Jaśkowa miłość prysła/ Zośka napis ma na plecach/ „Tutaj w weekend był Władysław”.

Artur Andrus
Dziennikarz radiowej „Trójki”, konferansjer i satyryk

Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 8-9/2016


Od 1 września recepty na bezpłatne leki dla pacjentów 75+ wystawiają lekarze podstawowej opieki zdrowotnej udzielający świadczeń POZ u danego świadczeniodawcy, pielęgniarki POZ oraz lekarze wypisujący recepty pro auctore i pro familiae. Kliknij tutaj, żeby przeczytać komentarze ekspertów i pobrać pełną listę bezpłatnych leków dla seniorów.