25 kwietnia 2024

Nie tak źle z informatyzacją służby zdrowia

Platforma P1 wciąż nie została uruchomiona, ePUAP ma ciągłe awarie, a funkcjonalność systemu eWUŚ pozostawia wiele do życzenia – taki obraz informatyzacji polskiej administracji dominuje w publicznej debacie. W gąszczu krytyki giną dobre praktyki, których nie brakuje.

Foto: pixabay.com

Informatyzacja administracji publicznej od lat budzi kontrowersje. Ciągłe awarie nielicznych istniejących systemów, takich jak ePUAP i eWUŚ, kolejne opóźnienia we wdrożeniu Elektronicznej Platformy Gromadzenia, Analizy i Udostępniania Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych oraz nieprawidłowa – według Najwyższej Izby Kontroli – polityka bezpieczeństwa realizowana przez instytucje publiczne sprawiają, że informatyzacji towarzyszy zwykle negatywny kontekst.

Trudno się temu dziwić, patrząc choćby na to, co dzieje się w służbie zdrowia. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł poinformował w maju br., że spośród 24 produktów projektu P1, które mieli przekazać wykonawcy, odebrano 13, i to w wersji niepełnej. Projekt opóźnił się, a polski budżet wciąż jest narażony na wielomilionowe straty z tego tytułu. Fatalny obraz dopełnia zadłużenie szpitali, które wyniosło pod koniec 2015 r. prawie 14 mld złotych, i przedostatnie miejsce, które Polska zajęła w Europejskim Konsumenckim Indeksie Zdrowia.

Niezadowolenie budzą trudności w dotarciu do lekarza pierwszego kontaktu, odległe terminy przyjęć przez specjalistów, wydłużające się kolejki do szpitali na zabiegi planowe, jak również pojawiające się problemy z uzyskaniem pomocy w sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia. Coraz dotkliwiej odczuwany jest brak fachowej kadry medycznej, lekarzy i pielęgniarek.

Z drugiej strony nie sposób nie zauważyć pewnych pozytywnych zmian, jakie na przestrzeni lat dokonały się w obszarze informatyzacji szpitali i które stanowią krok w kierunku poprawy jakości usług zdrowotnych. Bez wątpienia wzrosła świadomość zarządzających, pozyskano także fundusze unijne, w efekcie zrealizowano sporo wdrożeń systemów informatycznych, wśród których nie brakuje też dużych projektów.

– Do niedawna rynek publicznych zakładów opieki zdrowotnej był jednym z bardziej zaniedbanych pod względem informatyzacji obszarów w Polsce. Sytuacja ta jednak zaczęła się zmieniać nie tylko dzięki wsparciu finansowemu Unii Europejskiej, ale przede wszystkim dostrzeżeniu przez obecnych menadżerów placówek szpitalnych konieczności optymalizacji kosztów i posiadania w związku z tym rozbudowanych systemów informatycznych. Brak informatyzacji jest zawsze szczególnie dotkliwy tam, gdzie skala problemów zarządczych jest duża i gdzie obszarów funkcjonowania organizacji jest wiele – zauważa Arkadiusz Bała, dyrektor ds. współpracy z partnerami w katowickiej firmie BPSC SA, która na przestrzeni ostatnich lat zrealizowała wiele wdrożeń systemów ERP w służbie zdrowia.

Przykładem może być choćby projekt zrealizowany w Szpitalu im. Jana Pawła II we Włoszczowie we współpracy z partnerem, firmą Medhub (wcześniej SI ALMA). Był on współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach działania 2.2 „Budowa infrastruktury społeczeństwa informacyjnego” Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Świętokrzyskiego na lata 2007-2013 i obok oprogramowania Impuls 5 obejmował także implementację systemów klasy HIS i RIS „Eskulap” oraz dostarczenie infrastruktury teleinformatycznej. Podobnych wdrożeń BPSC i Medhub zrealizowały do tej pory kilkadziesiąt.

O tym, że informatyzacja przyśpiesza, świadczyć może rozstrzygnięcie przetargu na usługodawcę kolokacji techniczno-systemowej w ramach zapewnienia trwałości projektów P1, P2 i P4. W wyniku tego postępowania Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia (CSIOZ) wyłoniło w maju giełdową spółkę ATM, która będzie świadczyć usługę w okresie od 1 czerwca 2016 r. do 30 listopada 2017 r.

– Dane medyczne to szczególnie wrażliwy rodzaj informacji. W postaci elektronicznej przetwarzane będą karty pacjentów, wyniki badań, zdjęcia z RTG, EKG czy tomografu komputerowego, dlatego tak istotny jest odpowiedni poziom zabezpieczeń przy jednoczesnym zapewnieniu wysokiej dostępności do informacji. To priorytety, którymi będziemy się kierować przy realizacji projektu P1-P4 – deklaruje Sylwester Biernacki z ATM, który pod marką handlową Atman obsługuje m.in. największe banki, firmy ubezpieczeniowe i spółki medialne.

Do tej pory z bezpieczeństwem nie było najlepiej. Jak wykazała ostatnia kontrola NIK, projekty z zakresu e-administracji – w tym te zrealizowane w sektorze medycznym pozostawiają wiele do życzenia w kwestii bezpieczeństwa danych. Jedną z instytucji, na których NIK w swoim raporcie nie pozostawił suchej nitki, jest Narodowy Fundusz Zdrowia i jego Elektroniczna Weryfikacja Uprawnień Świadczeniobiorców – eWUŚ. To w zasadzie jedyny uruchomiony obecnie w sektorze medycznym system, który i tak nie funkcjonuje prawidłowo, nie spełnia też wymogów bezpieczeństwa danych jego użytkowników.

O tym, jak istotne są kwestie bezpieczeństwa i dostępu do informacji w obszarze zdrowia, świadczą badania Ponemon Institute. Średni koszt każdej minuty przestoju wśród badanych instytucji ochrony zdrowia wyniósł blisko 8 tys. dolarów. Średni koszt pojedynczej awarii związanej z przerwą w dostępie do danych medycznych oszacowano na 690 tys. dolarów. Jest więc o co walczyć.

Według ekspertyzy Ministerstwa Zdrowia obecnie ponad 1500 placówek medycznych ma opracowaną strategię informatyzacji na najbliższe kilka lat. Co ciekawe, blisko połowa z nich – 742 podmioty – już korzysta z outsourcingu IT, natomiast prawie 500 rozważa taką możliwość. To sygnał, że szeroko pojęty sektor usług medycznych zaczyna myśleć w podobnych kategoriach, jak menedżerowie firm, w których liczy się bilans zysków i strat i gdzie zawsze szuka się oszczędności. Outsourcing może być jednym ze sposobów ograniczania kosztów, co dobrze pokazuje analiza przeprowadzona przez Atmana, największego operatora centrum danych w Polsce.

Giełdowa spółka we współpracy z Audytelem pokusiła się o porównanie kosztów utrzymania serwerowni w różnych wariantach. Niezależnie od tego, czy placówka medyczna postanowi zaaranżować już istniejące w budynku pomieszczenie na serwerownię, czy dalej wykorzystywać już posiadaną infrastrukturę IT, outsourcing, czyli kolokacja, okazuje się znacząco tańsza. – Z naszych wyliczeń wynika, że placówka medyczna dwudziestoletniej perspektywie zaoszczędzi ponad 29 mln złotych. Takie korzyści finansowe osiągnie zarówno wtedy, gdy zrezygnuje z utworzenia serwerowni w swojej siedzibie, jak i wówczas, gdy zdecyduje o zakończeniu eksploatacji dotychczasowej – zwraca uwagę Robert Mikołajski z Atmana.

Powyższe wyliczenie odnosi się do uśrednionych potrzeb placówek medycznych w zakresie infrastruktury IT, sprowadzonych do trzech szaf serwerowych. – Różnica w kosztach nie wynika wyłącznie z skali biznesu, ale przede wszystkim z faktu, że przysposobienie i samodzielne utrzymanie serwerowni w tak wysokim standardzie jest trudne, a przez to bardzo kosztowne. Standard ten jest niezbędny ze względu na zapewnienie odpowiedniego bezpieczeństwa danych zawierających wrażliwe informacje związane z personaliami pacjentów i ich historią choroby. Informacje tego typu wciąż nie znikają z kręgu zainteresowań cyberprzestępców, a zgodnie z raportem firmy IBM w ostatnim roku służba zdrowia była najczęściej atakowanym sektorem gospodarki – dodaje Robert Mikołajski.

Operatorzy centrów danych dysponują zwykle odpowiednimi narzędziami do zabezpieczania cyfrowych informacji, stąd decyzja o outsourcingu wiąże się nie tylko z optymalizacją kosztów utrzymania zasobów IT, ale także ze zminimalizowaniem ryzyka strat – zarówno materialnych, jak i wizerunkowych. Optymalizacja kosztów jest też istotnym aspektem podejmowania decyzji o wdrożeniu systemu ERP. Uchwalona ustawa o działalności leczniczej z dnia 15 kwietnia 2011 r. sprawiła, że szpitale publiczne zaczęły przekształcać się w spółki prawa handlowego. Wprowadzono wówczas do ochrony zdrowia reguły systemu rynkowego.

– Funkcjonowanie placówki medycznej można przyrównać do działania przedsiębiorstwa. Wdrożenie systemu ERP z jednej strony pozwala placówce na rozliczanie wszystkich rodzajów zatrudnienia specyficznych dla jednostek medycznych (np. kontrakty), zarządzanie materiałami w kontekście planowania zaopatrzenia, jak i finansów oraz powiązanej sprawozdawczości. Z drugiej zaś strony umożliwia kadrze menadżerskiej sprawowanie właściwej kontroli nadzorczej nad kosztami podmiotów leczniczych, co ma szczególne znaczenie w sytuacji, w której mają one dzięki monopolowi NFZ marginalny wpływ na przychody – przekonuje Arkadiusz Bała z BPSC.

Potwierdzają to doświadczenia placówek, w których takie rozwiązania wdrożono. – Dzięki implementacji systemu ERP szybko uzyskaliśmy możliwość rezerwacji gabinetów medycznych, mamy też ich pełny podgląd na terminarzu graficznym – tłumaczy Celestyna Mędrala-Błaszczyk, kierownik Działu Administracji w śląskim FamiliaMedzie.

– Tworzenie grafików pracy personelu odbywa się za pomocą wcześniej zdefiniowanych wzorców harmonogramu, a po rozliczeniu czasu pracy system automatycznie przelicza pensje pracowników. Aplikacja pomaga nam również w zaopatrzeniu – posiada mechanizmy sugestii zakupów szczepionek na podstawie zdefiniowanych stanów minimalnych oraz aktualnych, zarejestrowanych w placówkach zapotrzebowań. Dzięki temu, że system jest zintegrowany, raz wprowadzone informacje są dostępne dla wszystkich pracowników, co jest dla nas kluczowe przy zarządzaniu trzema placówkami medycznymi – dodaje Celestyna Mędrala-Błaszczyk.

Wdrożenie systemów ERP zazwyczaj obejmie moduły: Finansowo-Księgowy, Kadry i Płace, Gospodarka Materiałowa, Dystrybucja, Produkcja, CRM i Obieg Dokumentów. W zależności od wielkości placówki i potrzebnych rozwiązań wdrożenia systemów ERP mogą trwać od kliku tygodni w małych sieciach przychodni do nawet 1,5 roku w przypadku szpitali.

Oprócz wdrażania platformy e-zdrowia i systemów klasy ERP coraz częściej podejmowane są również oddolne inicjatywy dedykowane pacjentom. Najlepszym tego przykładem jest testowana obecnie w Instytucie Kardiologii w Aninie aplikacja medyczna Remedizer, służąca do zdalnej opieki nad przewlekle chorymi pacjentami.

– Pacjenci z wszczepionymi pompami wspomagającymi pracę serca korzystają z aplikacji już po zakończeniu hospitalizacji, w warunkach domowych. Wszystko odbywa się zdalnie. Za pomocą Remedizera podopieczni monitorowani są w kilku obszarach, takich jak pomiar płynów pompy, ciśnienie czy temperatura. Wyniki są przesyłane do centrum monitorowania, gdzie podlegają analizie, a pacjent dostaje informację zwrotną na temat swojego stanu zdrowia i ewentualne zalecenia – wyjaśnia Michał Jakubowski, jeden z pomysłodawców Remedizera oraz uczestnik projektu.

Zastosowanie tego typu narzędzi nie tylko jest dużym ułatwieniem dla pacjentów, ale może wpłynąć na zmniejszenie kolejek do specjalistów poprzez ograniczenie zbędnych wizyt. Jak wynika z badań przeprowadzonych w 2013 r. w szpitalach opieki doraźnej świadczących krótkoterminowe leczenie, zabiegi i opiekę oraz wśród lekarzy ogólnych w Europie, e-zdrowie jest coraz powszechniejsze.

Na tle UE najlepiej pod tym względem prezentowały się Dania z wynikiem 66% usług z kategorii e-zdrowie, Estonia – 63% oraz Szwecja i Finlandia po 62%. W przypadku Polski wskaźnik ten wynosił jedynie 25%, jednak patrząc na plany realizacji platformy P1, inwestycje placówek medycznych w systemy ERP i projekty z zakresu telemedycyny można mieć nadzieję, że w perspektywie najbliższych lat stopień informatyzacji polskiej służby zdrowia będzie się stale zwiększał.

Na informatyzację w dużym stopniu wpłyną przepisy. Od 1 sierpnia 2017 r. w każdej placówce medycznej, przychodni, klinice, gabinecie prywatnym, NZOZ czy innym podmiocie medycznym dokumentację medyczną będzie można prowadzić wyłącznie w formie elektronicznej. Dotyczy to również indywidualnych praktyk lekarskich. Oznacza to, że placówki medyczne będą zobligowane do wdrożenia przynajmniej aplikacji IT do obsługi i archiwizacji danych pacjentów.

Według planów ministerstwa po 2018 r. pacjenci będą mogli już korzystać z elektronicznej recepty, pobierać elektroniczne skierowania na badania i zabiegi oraz śledzić historię swoich wizyt na specjalnym koncie pacjenta. Pozostaje trzymać rządzących za słowo.

Zobacz konferencję naukową pt. „Marihuana – lek czy zagrożenie?”:


Przypominamy: od 1 września recepty na bezpłatne leki dla pacjentów 75+ wystawiają lekarze podstawowej opieki zdrowotnej udzielający świadczeń POZ u danego świadczeniodawcy, pielęgniarki POZ oraz lekarze wypisujący recepty pro auctore i pro familiae. Kliknij tutaj, żeby przeczytać komentarze ekspertów i pobrać pełną listę bezpłatnych leków dla seniorów.