29 marca 2024

Dwukrotność średniej krajowej to radykalizm?

Wtorek jest dziewiątym dniem protestu głodowego młodych lekarzy. „Wynagrodzenia kształtujące się na poziomie 3170-3890 zł brutto nie są głodowymi. One są niskie, ale nie głodowe” – powiedział minister Konstanty Radziwiłł w czasie wczorajszego posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia. W jego ocenie żądania płacowe rezydentów to „radykalizm”.

Foto: Marta Jakubiak

Poniedziałkowe rozmowy z protestującymi lekarzami rezydentami nie przyniosły porozumienia.

„Mediacje uważamy za zakończone; nie osiągnięto porozumienia. Ta forma rozmowy z ministrem wyczerpała się, czekamy na rozmowy z panią premier” – powiedział wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL Łukasz Jankowski.

„Premier Beata Szydło spotka się z protestującymi lekarzami rezydentami pod warunkiem, że przerwą głodówkę” – zapowiada rzecznik rządu Rafał Bochenek. Minister zdrowia oświadczył, że szefowa rządu zadeklarowała gotowość do spotkania, ale w „spokojnych warunkach” i po zakończeniu protestu głodowego.

Z kolei lekarze odpowiedzieli, że nie przerwą głodówki. „Poinformowałem państwa rezydentów, że Ministerstwo Zdrowia przygotowało projekt ustawy, który gwarantuje systematyczny wzrost nakładów na ochronę zdrowia i to jest absolutnie historyczne rozwiązanie, które nigdy dotychczas nie było stosowane” – mówił o przebiegu spotkania Konstanty Radziwiłł.

Więcej o proteście głodowym medyków (relacje, zdjęcia, analiza postulatów) tutaj.

„Państwo rezydenci trwają przy swoim oczekiwaniu, dwukrotności średniej krajowej jako ich podstawowym wynagrodzeniu – przypomnę, to jest kwota 9200 zł miesięcznie pensji podstawowej – to jest zupełnie nie do zrealizowania w obecnym czasie” – przyznał minister.

„W ramach kompromisu, ale ja jednak biorę ten kompromis w cudzysłów, proponują, aby od zaraz było to 6400 zł minimum, a dla tych, którzy realizują tzw. deficytowe, priorytetowe specjalności – 8100 zł. To też środki, mówimy o młodych osobach, które są tuż po ukończeniu studiów i stażu podyplomowego, środki, które, jak się wydaje, trudno byłoby zaakceptować” – dodał szef resortu zdrowia.

Jak zaznaczył, resort zdrowia przygotował regulacje, zgodnie z którymi do 2020 roku „proponuje podwyższać wynagrodzenia rezydentom i to zarówno w tym zakresie podstawowym, jak i w szczególnie poszukiwanych, deficytowych specjalnościach o bardzo wysokie kwoty”. „Ta wysoka kwota, ten dodatek motywacyjny w deficytowych specjalnościach miałby wynosić 1200 zł miesięcznie i to już do zaraz, pozostali byliby objęci systematycznymi podwyżkami od tego roku, z datą obowiązywania od lipca, który minął” – powiedział minister.

Dodał, że w ciągu najbliższych czterech lat podwyżki wahałaby się pomiędzy 1000 a 1500 zł. „W praktyce oznaczałoby to, że w roku 2020 rezydent zarabiałby w Polsce nie mniej niż ok. 5100 zł. To nie są pieniądze oszałamiające, ale z całą pewnością dalekie od stawek głodowych, w tych specjalnościach, które są deficytowe, te podwyżki byłyby w zasadzie ponad dwukrotnie większe, bo do tej kwoty ok. 1000 zł podwyżki do 2020 roku, oznaczałoby to wzrosty o 2000-2500 zł, a to są już naprawdę potężne podwyżki” – ocenił minister.

Więcej o proteście głodowym medyków (relacje, zdjęcia, analiza postulatów) tutaj.

Radziwiłł podkreślił, że ze strony Ministerstwa Zdrowia jest wola porozumienia. „Nieprawdą jest, że nie ma konkretnych propozycji. Ich systematycznie odrzucanie, a także decyzja państwa rezydentów o zakończeniu tego procesu mediacji, który tu się odbywał, jest świadectwem zawziętości i radykalizmu, który nie sprzyja porozumieniu. Mimo to jestem gotowy, żeby nadal się spotykać i żeby do tego porozumienia doszło” – powiedział.

„Taki radykalizm powoduje chęć spełnienia oczekiwań lekarzy rezydentów natychmiast, na poziomie, który moim zdaniem w Polsce anno domini 2017 jest po prostu niemożliwy” – podkreślił. Zaznaczył, że „trudno sobie wyobrazić sytuację, w której zwiększone nakłady na ochronę zdrowia w całości zostaną przeznaczone na wynagrodzenia, w szczególności na wynagrodzenia dla lekarzy rezydentów”.

Daniel Łuszczewski, przedstawiciel protestujących rezydentów, tłumaczył, że „nie chodzi o same wynagrodzenia, ale ma to być droga do zatrzymania odpływu lekarzy z kraju”. „Nas jest za mało, pracujemy po kilkaset godzin miesięcznie, jesteśmy przemęczeni i nie jesteśmy w stanie zapewnić pacjentom właściwej opieki” – mówił dziennikarzom.

Jak mówił, obecnie rezydenci zarabiają od 2200 do 2500 zł na rękę. Powiedział, że „dwie pensje krajowe dla rezydenta i trzy dla lekarza specjalisty były postulatami Konstantego Radziwiłła zanim został ministrem, kiedy był szefem NRL”. Łuszczewski zadeklarował, że rezydenci są skłonni do ustępstw, „ale ministerstwo nie”.

Źródło: Codzienny Serwis Informacyjny PAP, inf. własna