28 marca 2024

Specjalizacja czy umiejętność? Co dalej z radiologią stomatologiczną?

Udział diagnostyki obrazowej w codziennej praktyce lekarza dentysty stał się obecnie powszechny, ale większość badań pozostaje nieopisana, co nastręcza wiele trudności.

Foto: pixabay.com

O konieczności powołania specjalizacji w zakresie radiologii stomatologicznej i szczękowo-twarzowej w środowisku lekarzy dentystów mówi się obecnie coraz częściej. Zdania na ten temat są jednak podzielone. Część z nich uważa, że taka specjalizacja stała się wymogiem czasów, część jest zdania, że wystarczyłoby wprowadzić umiejętność w tej dziedzinie.

Niezależnie od tego, jakie są propozycje dotyczące rozwiązania tego problemu, jedno jest pewne – wobec dynamicznego rozwoju technik radiologicznych potrzebni są specjaliści radiolodzy biegli w odczytywaniu i opisywaniu badań obrazowych części twarzowej czaszki dla potrzeb praktyki dentystycznej.

Przepisy i realia

Obowiązujące przepisy nakazują opisywanie wszystkich badań radiologicznych z wyjątkiem zdjęć wewnątrzustnych, które mogą, lecz nie muszą, pozostać nieopisane. Lekarze dentyści uprawnieni są do opisywania radiogramów wewnątrzustnych, zewnątrzustnych, w tym pantomogramów oraz badań CBCT (tomografii wiązką stożkową, tomografii wolumetrycznej) o polu do 8×8 cm. Zdaniem prof. Kazimierza Szopińskiego, kierownika Zakładu Radiologii Stomatologicznej i Szczękowo-Twarzowej na Wydziale Lekarsko-Dentystycznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, to dyskryminuje stomatologię.

– Zgodnie z procedurami wzorcowymi radiologii z 31 grudnia 2014 r. odpowiednio przeszkolony lekarz dentysta może wykonywać i opisywać badania CBCT tylko o maksymalnym wymiarze pola do 8×8 cm. W dużej części aparatów CBCT nie ma pola o tym wymiarze, co powoduje, że w praktyce lekarz dentysta może samodzielnie wykonywać i opisywać wyłącznie badania o wymiarze pola np. do 5×5 cm. Arbitralne ustalenie maksymalnego wymiaru pola badania przez ustawodawcę powoduje, że stomatolog nie jest obecnie uprawiony do wykonania ani opisania badania obejmującego, np. całość żuchwy (łącznie ze stawami skroniowo-żuchwowymi) – tłumaczy prof. Szopiński.

Znaczna większość badań CBCT jest więc wydawana pacjentom bez opisu. Przepis ten nie uwzględnia potrzeb, przed jakimi stoi współczesna diagnostyka stomatologiczna. Obecnie szkolenie specjalizacyjne z radiologii i diagnostyki obrazowej uprawniające do wykonywania i opisywania pełnego zakresu badań obrazowych układu stomatognatycznego mogą odbywać lekarze radiolodzy po kursie ze stomatologii w czasie studiów medycznych. Szkolenie specjalizacyjne w dziedzinie radiologii stomatologicznej i szczękowo-twarzowej nie jest jednak dostępne dla lekarzy, którzy ukończyli pięcioletnie studia stomatologiczne w wymiarze ponad 5 tys. godzin, uprawniające ich do rozpoznawania i leczenia pełnego zakresu chorób układu stomatognatycznego.

Program szkolenia w dziedzinie radiologii i diagnostyki obrazowej dla lekarzy radiologów przewiduje jedynie dwutygodniowy staż kierunkowy w dziedzinie radiologii stomatologicznej, a to – zdaniem prof. Szopińskiego – jest niewystarczające. Praca radiologa wykonującego badania w obrębie jakiejkolwiek podspecjalności wymaga bowiem dogłębnej znajomości anatomii, patologii i zagadnień klinicznych. Lekarze radiolodzy mają zaledwie kilkadziesiąt godzin zajęć ze stomatologii w czasie studiów i dwutygodniowy staż w pracowni radiologii stomatologicznej. Wiedzą w tej dziedzinie dysponują natomiast lekarze dentyści, jednak w świetle obowiązujących przepisów nie mają możliwości jej w pełni wykorzystać przy ocenie badań obrazowych.

Nie mogą bowiem specjalizować się w dziedzinie, której nie ma. Jeśli mają wątpliwości co do interpretacji zdjęcia wykonanego przez radiologa, muszą się konsultować ze specjalistami w ośrodkach akademickich, a w Polsce istnieją jedynie cztery ośrodki akademickie z wyodrębnionymi zakładami lub pracowniami radiologii stomatologicznej i szczękowo-twarzowej (w Warszawie, Poznaniu, Lublinie i Szczecinie) zatrudniające czterech samodzielnych pracowników naukowych, którzy są radiologami. Dostęp do kompetentnej konsultacji jest więc ograniczony, szczególnie dla lekarzy dentystów praktykujących w małych miejscowościach.

Co na to świat

Specjalizację w dziedzinie radiologii stomatologicznej i szczękowo-twarzowej wprowadzono m.in. w Wielkiej Brytanii, Danii, Norwegii, Szwecji, Finlandii, USA, Kanadzie, Chile, Brazylii, Grecji i Turcji. Ramowy program specjalizacji w dziedzinie radiologii stomatologicznej i szczękowo-twarzowej opracowali eksperci Europejskiej Akademii Radiologii Stomatologicznej i Szczękowo-Twarzowej (European Academy of Dento-Maxillo-Facial Radiology, EADMFR), który mógłby być szybko dostosowany do warunków polskich. Zastosowanie radiologii w praktyce stomatologicznej stało się powszechne, szczególnie kiedy 10 lat temu wprowadzono tomografię komputerową wiązką stożkową (CBCT), która pozwala na uzyskanie wielu cennych informacji istotnych dla postępowania leczniczego.

Metoda ta znalazła zastosowanie w diagnostyce zębów zatrzymanych, ocenie urazów zębów i wyrostka zębodołowego oraz resorpcji korzeni. Jest także wykorzystywana w diagnostyce zespołów chorobowych przebiegających z zaburzeniami rozwojowymi w obrębie części twarzowej czaszki. Jak podkreśla dr n. med. Tomasz Kulczyk z Pracowni Radiologii Stomatologicznej, Katedry i Zakładu Biomateriałów i Stomatologii Doświadczalnej Uniwersytetu Medycznego im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu, radiolodzy ogólni rzadko opisują badania w sposób, który odpowiada potrzebom stomatologów, dotykają stomatologii w minimalnym stopniu.

– W Polsce ustawowo lekarze dentyści mają uprawnienia do kierowania i wykonywania badań radiologicznych w zakresie szczękowo-twarzowym, z czego masowo korzystają, jednak nie są zobowiązani do posiadania czy doskonalenia kompetencji w zakresie interpretacji obrazów i to właśnie różni nas od innych krajów. Nie ma się co łudzić, nawet jeśli wprowadzi się specjalizację w radiologii stomatologicznej i szczękowo-twarzowej, nigdy nie będzie tylu specjalistów, aby rozwiązać ten problem – zaznacza doc. Kulczyk. Uważa, że będzie ich najwyżej kilkudziesięciu skupionych w referencyjnych ośrodkach, gdzie będzie można uczyć się interpretacji zdjęć bądź je konsultować. Prof. Szopiński jest jednak zdania, że nawet kilkudziesięciu specjalistów znacznie poprawi sytuację, bo obecnie w całej Polsce jest najwyżej kilkanaście osób zajmujących się zawodowo radiologią stomatologiczną i szczękowo-twarzową.

Nie ma odwrotu

Diagnostyka obrazowa się rozwija, stomatolodzy chętnie kupują nowoczesny sprzęt diagnostyczny do swoich praktyk, ponieważ pacjenci wolą na miejscu wykonać potrzebne badanie. Taka kompleksowa usługa – diagnostyka połączona z leczeniem – jest mile widziana. Pozostaje jednak odpowiedzialność za właściwą ocenę uzyskanych obrazów. – W krajach, gdzie nie ma specjalizacji w dziedzinie radiologii stomatologicznej, rozwiązaniem stały się szkolenia podyplomowe, na poziomie doktoratu, np. takim krajem są Niemcy. Tam, gdzie jest specjalizacja, tych specjalistów jest stosunkowo niewielka grupa, ale zaspokaja potrzeby pacjentów w tym zakresie – tłumaczy doc. Kulczyk i dodaje, że zawsze będzie to specjalizacja niszowa, gdyby jednak takich specjalistów było chociaż kilku na województwo, poprawiłoby to sytuację. Prof. Ingrid Różyło-Kalinowska, prezydent European Academy of Dentomaxillofacial Radiology, także jest zdania, że problem wymaga nowych regulacji.

Sprawę zna także samorząd lekarski. – Niekoniecznie należy podnosić radiologię stomatologiczną do rangi specjalizacji, z uwagi choćby na długi formalny czas jej trwania, ale biorąc pod uwagę wprowadzanie coraz to nowszych i bardziej wyrafinowanych technik diagnostyki obrazowej, trzeba coś z tym zrobić – zastanawia się Andrzej Cisło, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej i przewodniczący Komisji Stomatologicznej NRL, dodając, że może należałoby jednak rozważyć wprowadzenie umiejętności w dziedzinie radiologii stomatologicznej, aby lekarze dentyści mieli możliwość sformalizowanego kształcenia. – Takie kształcenie trwałoby krócej i nie byłoby obwarowane wymogami znamiennymi dla specjalizacji – mówi wiceprezes, zapewniając, że Komisja Stomatologiczna dostrzega wagę problemu i będzie się nim zajmować na najbliższych posiedzeniach.

Prof. Szopiński – zwolennik specjalizacji w dziedzinie radiologii stomatologicznej dla lekarzy dentystów – uważa, że jej utworzenie jest konieczne nie tylko dla zapewnienia odpowiedniego poziomu opieki nad pacjentami, ale dla stworzenia ścieżki kariery dla młodych lekarzy dentystów, pragnących kształcić się w zakresie radiologii stomatologicznej i szczękowo-twarzowej i przekonuje, że utworzenie w Polsce umiejętności w tej dziedzinie nie rozwiąże problemu, ponieważ byłaby ona dostępna tylko dla lekarzy dentystów ze specjalizacją w jednym z kierunków stomatologicznych, a taką specjalizację posiada w Polsce mniej niż połowa lekarzy dentystów. – Wiedza uzyskana w czasie krótkookresowych szkoleń z wybranych  dziedzin obrazowania nie może w żadnym wypadku zastąpić systematycznego szkolenia specjalizacyjnego zakończonego egzaminem – podsumowuje profesor i zaznacza, że szybciej i skuteczniej można nauczyć lekarzy dentystów radiologii niż lekarzy radiologów stomatologii.

Lucyna Krysiak