29 marca 2024

57 lat jestem lekarzem, ale tamte chwile były wyjątkowe

Mija 30 lat od odrodzenia samorządu lekarskiego. Komentuje Zygfryd Wawrzynek, delegat na KZL (I–VII kadencja) pierwszy prezes Śląskiej Izby Lekarskiej.

Foto: freeimages.com

– Kiedy samorząd lekarski doczekał się reaktywacji, wstąpiła w nas nadzieja, że wreszcie zawód lekarza będzie należycie traktowany przez władze.

Byliśmy w euforii, wszyscy chcieli coś robić, coś z siebie dać, coś zmienić, i ja, będąc pierwszym prezesem Śląskiej Izby Lekarskiej, także płynąłem na tej fali. Moi następcy to wybitni samorządowcy, a tacy jak ja, czyli pierwsi prezesi, przecierali im szlaki. 57 lat jestem lekarzem, sporo widziałem i przeżyłem, ale tamte chwile były  wyjątkowe.

Chcieliśmy, aby środowisko reprezentowali najlepsi i, jadąc na I Krajowy Zjazd Lekarzy, mieliśmy własnego kandydata na prezesa NRL – prof. Tadeusza Chruściela i Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej – prof. Stanisława Leszczyńskiego, syna błogosławionej Stanisławy Leszczyńskiej, położnej, która w Auschwitz-Birkenau przyjęła blisko 3 tys. porodów, a na przewodniczącego Naczelnego Sądu Lekarskiego – dra Tadeusza Wencla. I udało nam się przeforsować nasze śląskie inicjatywy. Z Tadeuszem pracowaliśmy w Szwajcarii, byliśmy członkami Szwajcarskiej Izby Lekarskiej i to doświadczenie zaszczepialiśmy na naszym gruncie.