20 kwietnia 2024

Dyrektor szpitala: stawka 150 zł za godzinę dyżuru jest przesadzona

Z punktu widzenia lekarza różnica pomiędzy udzielaniem świadczeń zdrowotnych w ramach umowy cywilnoprawnej i umowy o pracę nie polega tylko na innym zakresie odpowiedzialności prawnej.

Foto: Marta Jakubiak

Komentuje Krystyna Płukis, dyrektor Szpitala Zachodniego w Grodzisku Mazowieckim:

– Umowy cywilnoprawne mają swoje zalety, ale generalnie jestem przeciwna wykonywaniu zawodu lekarza w szpitalu na kontrakcie.

Kiedy ktoś pracuje na etacie, to mam większą pewność, że utożsamia się ze szpitalem, traktując go jako podstawowe miejsce pracy, a ja jako dyrektor posiadam większą kontrolę nad wykonywaniem przez niego obowiązków.

Wprawdzie w każdym kontrakcie są zapisy umożliwiające nadzorowanie pracy, ale to nie to samo. Z powodu braku kadry wynagrodzenia lekarzy kontraktowych w nieuzasadniony sposób stale rosną. Uważam, że stawka 150 zł za godzinę dyżuru jest przesadzona, a nawet niemoralna w stosunku do innych lekarzy.

To niesprawiedliwe, że lekarzowi na umowie cywilnoprawnej wystarczy wzięcie kilku dyżurów w miesiącu do osiągniecia tego samego wynagrodzenia „na rękę” co ten, który pracuje w ramach etatu, choć „kontraktowiec” nie musi dźwigać ciężaru porannej zmiany, która jest najbardziej obciążająca. Jako dyrektorzy jesteśmy przez „kontraktowców” szantażowani, do takich działań nie dochodzi ze strony osób zatrudnionych na etatach.

Roszczenia są coraz większe, a lekarze na umowach cywilnoprawnych wręcz żądają, by zapewnić im płatny czas urlopu. Stawia się nas pod ścianą, bo chociaż decyzję podejmuje dyrektor, często rynek sam mu ją dyktuje. W umowach wymusza się zapisy z tak szybkim okresem wypowiedzenia, że w praktyce nie pozwala to na zapewnienie zastępstwa. Jestem przeciwna rozliczaniu tylko z czasu pracy, kiedy lekarz przychodzi na dyżur i wykonuje zadania ad hoc. Kontrakt najbardziej uczciwy jest wtedy, gdy lekarza rozlicza się zadaniowo, kiedy musi wykazać się przy konkretnej operacji nad konkretnym pacjentem.