29 marca 2024

V Mazowieckie Spotkania Stomatologiczne: pytania i odpowiedzi

W dniach 14-16 czerwca w Serocku odbywały się V Mazowieckie Spotkania Stomatologiczne. Przygotowano bogaty program dydaktyczno-naukowy, do zrealizowania którego zaproszeni zostali znakomici prelegenci. Nie zawiedli też uczestnicy – frekwencja była imponująca.

Foto: Marta Jakubiak

Jednym z mocniejszych punktów tegorocznych MSS była sesja samorządowa, w czasie której udzielano odpowiedzi na pytania lekarzy dentystów dotyczące codziennej praktyki. Można było je zadawać drogą elektroniczną lub bezpośrednio – uczestnicząc osobiście w spotkaniu.

Zainteresowanie tematem przerosło chyba nawet oczekiwania organizatorów, bo sala wykładowa wypełniona była do ostatniego krzesełka i nie brakowało też chętnych do uczestniczenia w niej na stojąco, choć przebieg sesji można było śledzić online. Na pytania odpowiadali Andrzej Cisło, wiceprezes NRL i przewodniczący Komisji Stomatologicznej NRL, oraz Dariusz Paluszek, wiceprezes ORL w Warszawie ds. lekarzy dentystów, gospodarz i organizator V MSS. Moderatorem była Maria Kłosińska, rzecznik prasowy OIL w Warszawie.

Czy lekarz może być zwolniony z opłaty abonamentowej za radioodbiornik?

To pytanie ukazuje, jak bardzo różnorodne mogą być problemy nurtujące lekarzy. Takie padło i trzeba było na nie odpowiedzieć, choć abonament radiowy to kwestia przysłowiowych paru złotych miesięcznie. Jak każda firma, musimy go płacić, także za ten w samochodzie firmowym. Inaczej rzecz się ma, jeśli chodzi o tantiemy. Europejski Trybunał Sprawiedliwości rozpatrzył skargę na konieczność płacenia tantiem złożoną przez lekarza dentystę z Włoch i orzekł, że lekarz jest zwolniony z takiego obowiązku, bo nie udostępnia muzyki publicznie w rozumieniu prawa UE. Można przeczytać o tym na stronie www.nil.org.pl w zakładce „Moja praktyka”.

Czy dokumentację papierową można zabrać z gabinetu, w którym prowadzona jest również dokumentacja elektroniczna? Chodzi o takie dokumenty jak zgoda na leczenie, kwestionariusz medyczny, karta badania pacjenta, niezwiązane z kartą wizyt (pytanie dotyczy pacjentów ortodontycznych).

To, czy jest to dokumentacja papierowa czy elektroniczna, nie ma znaczenia. Jeśli ktoś przeszedł na dokumentację elektroniczną, a wcześniej prowadził papierową i nie minęło od tego czasu 20 lat, dokumentacja papierowa ma taki sam status jak elektroniczna. O tym, co jest dokumentem medycznym, decyduje rozporządzenie Ministra Zdrowia z 9 listopada 2015 r. w sprawie rodzajów, zakresu i wzorów dokumentacji medycznej. W przypadku ortodoncji trwa dyskusja, czy modele gipsowe są dokumentem. Przeważa opinia, że choć dokumentują stan przed, w trakcie czy po leczeniu, to częścią dokumentacji nie są, choćby z uwagi na definicję w rozporządzeniu, że dokumentacja prowadzona jest w postaci elektronicznej lub papierowej. W przypadku żądania NFZ, prokuratury czy sądu o wydanie dokumentacji medycznej, trzeba ją wydać.

A jeśli kilku lekarzy dentystów przyjmowało pacjentów w jednym gabinecie, jeden z nich odszedł i chciałby zabrać dokumentację, czy jest to możliwe?

Nie, podmiot leczniczy nawet nie ma obowiązku skopiowania jej dla lekarza. Podmiot leczniczy odpowiada za dokumentację i jego zadaniem jest ograniczanie kręgu osób, które mają do niej dostęp. To dane wrażliwe. Lekarz nie może rościć sobie pretensji do posiadania kopii. Musi być też zabezpieczona tak, by nie było możliwości jej zmieniania czy uzupełnienia, tak aby nikt nie dokonał zmian na konto lekarza, który ją prowadził, a przestał pracować. Dysponentem dokumentacji jest pacjent, który może poprosić o kopię i, jeśli ma takie życzenie, udostępnić ją lekarzowi. Oryginał zostaje w gabinecie.

Mam roszczeniową pacjentkę. Po wykonanym leczeniu, w mojej ocenie prawidłowym, domaga się ode mnie zwrotu kosztów. Pacjentka powiedziała mi, że mam się cieszyć, że tylko napisała pismo do szefa, nie psuła mi opinii na stronie internetowej. Co zrobić? Z jednej strony oskarża mnie ona o brak profesjonalizmu i oszustwo, z drugiej strony wiem, że oskarża mnie bezpodstawnie i że oddając jej pieniądze, przyznam jej rację.

Z przykrością trzeba stwierdzić, że koleżanki i koledzy często idą na skróty – dla świętego spokoju zwracają pieniądze. To nie jest dobra praktyka. Co do zasady unikajmy takich sytuacji. To, że pacjent otrzyma coś, czego się domagał, wcale nie oznacza, że nie wróci i nie będzie miał roszczeń. Nadal może psuć lekarzowi opinię, publikując negatywne komentarze w sieci. W sytuacjach, kiedy pacjent wręcz grozi podjęciem kroków idących w kierunku podważenia zaufania do lekarza w oczach innych pacjentów, najlepiej jest skontaktować się z izbą lekarską i rzecznikiem praw lekarza. W OIL w Warszawie próbuje się rozwiązywać takie sprawy z pomocą mediatora, oczywiście za zgodą pacjenta. Były też takie sprawy, np. w Wielkopolsce, w które włączali się powiatowi rzecznicy konsumenta i przekonywali, że jeśli np. pacjent nie może nosić protezy ruchomej, to cena powinna być obniżona lub powinny być zwrócone koszty. Klasyczne niezrozumienie, że leczenie protetyczne to coś więcej niż proteza i takim sugestiom nie należy ulegać. Niezwykle ważne jest, żeby lekarz wiedział, że nie jest sam. Na nasz wniosek kilka tygodni temu Rada Europejskich Lekarzy Dentystów uzupełniła swoją rezolucję o wpis, że jeżeli platforma internetowa, która umożliwia zamieszczanie wpisów, nie gwarantuje ich transparentności, lekarz musi mieć prawo do bycia zapomnianym. Przygotowujemy też interwencję związaną z publikacjami w sieci. Widzimy, że nie jest wypełniany obowiązek informacyjny, choć w internecie przetwarzane są informacje o lekarzach. Do jednego z portali wysłaliśmy już pismo z zapytaniem w tej sprawie. Orzecznictwo sądu administracyjnego jest po naszej stronie.

Na jakiej zasadzie, prowadząc indywidualną praktykę, mogę zatrudnić innego lekarza?

Art. 53 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty na razie nie daje dużych możliwości: można zatrudnić lekarza w przypadku stażu podyplomowego, szkolenia specjalizacyjnego, ale już nawet nie stażu kierunkowego. Art. 18 ust. 7 ustawy o działalności leczniczej dodatkowo mówi, że w praktyce grupowej świadczeń mogą udzielać wyłącznie wspólnicy. Te akty prawne pozostają więc w sprzeczności. W życiu często obchodzi się zakaz zatrudniania innego lekarza w indywidualnej praktyce, a wygląda to tak, że lekarz wynajmuje swoje pomieszczenie i sprzęt innemu lekarzowi, spisuje umowę cywilnoprawną i otrzymuje za ten wynajem honorarium, czasem uzależnione od obrotu, jaki uzyskał lekarz, który taką umowę podpisał. To nie jest wyjście, ale proteza. Taki podmiot to osobna praktyka, która musi mieć własne polityki sanitarne, odpady, swoje RODO, kasę fiskalną, ubezpieczenie i przede wszystkim odrębną dokumentację. Izby zdecydowanie odradzają ten sposób „radzenia sobie” z tym nieracjonalnym zakazem. Staramy się zmienić istniejące zapisy, by w indywidualnej praktyce możliwe było zatrudnienie jednego asystenta. Mamy już poparcie NRL. Minister zdrowia na razie nie przyjął tego zapisu do nowelizowanej właśnie ustawy.

Czy ubezpieczenie opłacane w ramach składki jest wystarczająco wysokie, by pokryć roszczenia?

To zależy, jak wysokie są roszczenia. Ubezpieczenie w składce pokrywa kwotę wymaganą ustawą, czyli roszczenie do 75 tys. euro.

Co zrobić, gdy rzecznik odpowiedzialności zawodowej uznaje, że winą lekarza dentysty jest, że pacjent nie adaptuje się do protezy?

Z tego pytania ewidentnie przebija żal lekarza, że organy jego samorządu prowadzą postępowania nie z powodu błędu lekarza, tylko z powodu niepowodzenia w leczeniu. Dla porządku – rzecznik może skierować do sądu wniosek o ukaranie, nie może oczywiście uznać jednoosobowo winy lekarza. Nie znamy szczegółów sprawy, nie rozstrzygniemy teraz tej kwestii. Na kanwie tego pytania rodzi się inne – czy istnieje próg istotności przewinienia, poniżej którego nie powinno się prowadzić postępowania? Nie znamy odpowiedzi, ale trzeba je postawić. Jest orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, może mało znane, ale doniosłe w skutkach, stwierdzające, że każda kara, nawet upomnienia, jest sankcją bardzo poważną i odbiera lekarzowi wiarygodność nie tylko w relacji z pacjentem, ale i z innymi lekarzami. To jest unikalny stan dotyczący tylko lekarzy i lekarzy dentystów – taką mamy ustawę o izbach. Skoro każda kara jest poważna, to czy nie jest utrudnione jej miarkowanie?

Czy izba prowadzi działania związane z tzw. antykanałowcami?

Uznaliśmy, że nie ma takiej potrzeby. Zwolennicy koncepcji antykanałowej decydują o sobie – nie chcą leczyć zęba kanałowo, muszą go usunąć. To odróżnia ich w poważnym stopniu od ruchu antyszczepionkowego, gdzie za głoszone poglądy odpowiada swoim zdrowiem zwykle ktoś inny – dziecko lub osoby podatne na zakażenie. Piętnujemy więc koncepcje zakładające szkodliwość leczenia endodontycznego, ale nie będziemy organizować wspólnych debat, aby nie przydawać temu ruchowi zbytniego znaczenia.

Co jeśli nie mam programu do wystawiania e-recept? Obowiązek wchodzi od 1 stycznia 2020 r.

Są wyjątki, ale niezbyt liczne i co do zasady wszystkie recepty od 1 stycznia 2020 r. będą miały postać elektroniczną. Do 2025 r. nie zmieniają się zasady wystawiania recept pro familia i pro auctore – te już raczej zawsze będą receptami papierowymi. E-recepty można będzie wypisać online, nie trzeba mieć programu gabinetowego. Na stronie internetowej Naczelnej Izby Lekarskiej zamieścimy niebawem linki do filmów instruktarzowych, jak zarejestrować się w systemie P1. Jeżeli nie pomogą, trzeba poprosić o wsparcie informatyka. Warto, zrobić to wcześniej – jeszcze przed datą wejścia w życie obowiązku. Cyfryzacja to ułatwienie, ale też potężny problem, jeśli będzie źle wprowadzana. Podczas spotkania odbyła się też ożywiona wymiana zdań na temat separatorów oraz wytycznych sanitarnych. Prowadzący debatę zwracali uwagę na duży zakres niedopowiedzeń i niepewności w tej materii, wynikający głównie z tego, że władze publiczne z jednej strony świadome są specyfiki małych podmiotów, jakimi są praktyki stomatologiczne, z drugiej zaś nie chcą wyjść poza urzędniczą sztampę i unikają rzeczowych rozmów. Prędzej czy  później sprawy znajdą swoje rozwiązanie. Ważne, aby lekarze dentyści wiedzieli, że może nie istnieć taki stan obowiązków, który „zadowoli kontrolerów” i aby swoim postępowaniem czy obawami nie przysparzali sobie i innym obowiązków dodatkowych. Jako dobry przykład podano niegdyś praktykowane dopinanie do kart pacjentów pasków kontroli chemicznej. Miała to być rzekoma gwarancja zwolnienia z odpowiedzialności w razie choroby pacjenta. Okazuje się , że w świetle dzisiejszych „wytycznych” to nic nie daje. Urzędy nie rozumieją po prostu, że nie istnieje stuprocentowy dowód na rzetelność tej czy innej czynności. Na tym właśnie polega sens zawodu zaufania publicznego. Gdyby na wszystko był stuprocentowy dowód, zaufanie nie byłoby potrzebne – wystarczyłby na wszystko odpowiedni wskaźnik czy próbka. W części poświęconej na rozmowę o problemach związanych z cyfryzacją poinformowano też, że pod adresem https://stom.hipokrates.org/edm/ankieta/ankieta.html zamieszczona została ankieta dotyczącą działania programów gabinetowych. Warto ją wypełnić i podzielić się swoimi doświadczeniami, by w przyszłości łatwiej było sformułować rekomendacje i znaleźć te programy, które sprawdzają się w pracy.

Marta Jakubiak