19 marca 2024

Ozdrowieniec nie znaczy zdrowy. Rehabilitacja pocovidowa

Pokonanie COVID-19 nie musi być równoznaczne z powrotem do zdrowia i normalnego życia – pisze Lucyna Krysiak.

Foto: pixabay.com

Szpital Specjalistyczny MSWiA w Głuchołazach jako pierwszy w kraju i Europie rozpoczął rehabilitację pacjentów, którzy przeszli COVID-19.

Obecnie na zabiegi usprawniające układy: oddechowy, krążenia i neurologiczny, jest tam zapisanych blisko 600 osób, ale w kolejce czeka czterokrotnie więcej ozdrowieńców. W tej grupie znajdują się głównie ci, którzy przeszli chorobę najciężej, u których objawy utrzymywały się dłużej niż przeciętnie po zakażeniu koronawirusem.

Aby skorzystać z usług tej placówki, potrzebne jest skierowanie od lekarza ubezpieczenia zdrowotnego lub lekarza POZ. Pobyt w oddziale pulmonologicznym szpitala, gdzie pacjenci poddawani są zabiegom i ćwiczeniom rehabilitacyjnym, trwa 21 dni. Na ozdrowieńców czeka tam 90 łóżek, których docelowo ma być około 100.

Głuchołazy to pilotaż

Rehabilitacja pocovidowych pacjentów w Głuchołazach odbywa się w ramach programu pilotażowego, opracowanego przez zespół tej placówki i krajowego konsultanta w dziedzinie fizjologii prof. Jana Szczegielniaka. Szpital ma długoletnie doświadczenie i osiągnięcia w rehabilitacji osób z chorobami płuc i serca, dysponuje odpowiednią kadrą specjalistów z różnych dziedzin, wyposażeniem w sprzęt i zapleczem naukowo-badawczym.

Zdrowieniu pacjentów sprzyja także podgórskie położenie i klimat. Projekt zyskał poparcie resortu zdrowia, Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji oraz zapewnienie ze strony NFZ o refundacji usług związanych z pocovidową rehabilitacją na najbliższe dwa lata. Ma on posłużyć w zebraniu informacji o długotrwałych skutkach zdrowotnych zachorowania na COVID-19.

Najczęstsze z nich to zaburzenia w oddychaniu, duszność, utrata węchu i smaku, ale też m.in. zaburzenia równowagi czy przewlekłe zmęczenie. Szpital opracował dla ozdrowieńców cykl zabiegów obejmujących pięć procedur, których celem jest poprawa wydolności wysiłkowej i krążeniowej oraz sfery psychicznej (wielu chorych ma kłopoty z koncentracją, odczuwa spowolnienie, ma poczucie zagubienia).

Pierwsze grupy pacjentów, które zakończyły rehabilitację w Głuchołazach, w przygotowanej ankiecie zasygnalizowali znaczącą poprawę wydolności swojego organizmu. Jest ich jednak dopiero ponad 100, dalej idące wnioski z przebytej rehabilitacji będzie można wyciągnąć dopiero, kiedy zakończy ją minimum trzy tys. osób po przebytym COVID-19. Ministerstwo Zdrowia zakłada, że pilotaż potrwa dwa lata.

Idąc po śladach

Wzorem Głuchołazów zaczynają podążać inni. W Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu w Zgierzu ostatnio także otwarto oddział rehabilitacyjny dla osób po COVID-19, mających problemy z powrotem do formy i pełnej sprawności. Placówka liczy 20 miejsc i jej działalność jest refundowana przez NFZ. Rehabilitacja jest tutaj prowadzona po skierowaniu przez lekarza POZ na podstawie programu, który przygotowali tutejsi lekarze i terapeuci.

Program obejmuje usprawnianie osób z powikłaniami po przebytym COVID-19, często związanymi z zaburzeniami ciśnienia krwi, zakrzepami zatorowymi, zmniejszeniem wydolności oddechowej oraz ogólnym osłabieniem organizmu, bezsennością. Wymienia się nawet kilkadziesiąt objawów, które kwalifikują ich do rehabilitacji.

W mediach codziennie podawane są informacje o nowych miejscach, gdzie można rehabilitować ozdrowieńców pocovidowych – w Krakowie, we Wrocławiu, w Rabce, Ustroniu, a ostatnio w podziemnym uzdrowisku w kopalni soli w Wieliczce, gdzie także realizowany jest autorski program rehabilitacyjny dla tej grupy pacjentów.

Terapia jest skierowana do osób, które nie wymagają całodobowej opieki medycznej, nie były hospitalizowane po zarażeniu się koronawirusem lub od ich wypisu ze szpitala minęło 6-8 tygodni. Rehabilitacja pocovidowa w Polsce jest coraz bardziej zróżnicowana w swojej formule, bo prowadzona zarówno w warunkach szpitalnych na oddziałach, w warunkach ambulatoryjnych, jak i w uzdrowiskach, które coraz chętniej włączają się w ten proces.

Lucyna Krysiak