80-godzinny dyżur bez odpoczynku. NIK o systemie ratownictwa medycznego
Nie stworzono warunków do sprawnego funkcjonowania Państwowego Ratownictwa Medycznego – oceniła w najnowszym raporcie Najwyższa Izba Kontroli.
W ocenie kontrolerów Najwyższej Izby Kontroli, pomimo reorganizacji systemu i większych nakładów na jego działanie, nie wyeliminowano istniejących od lat problemów: braku lekarzy medycyny ratunkowej, obciążenia SOR-ów pacjentami, których życie i zdrowie nie wymaga interwencji z zakresu medycyny ratunkowej oraz długiego czasu oczekiwania na karetki
W Polsce do udzielania pomocy medycznej osobom znajdującym się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego utworzono system Państwowego Ratownictwa Medycznego (PRM). Przepisy regulujące jego organizację oraz zasady funkcjonowania i finansowania zmieniały się wielokrotnie.
Ostatnie istotne zmiany, które miały usprawnić funkcjonowanie całego systemu wprowadzono ustawą w maju 2018 r. Dotyczyły one głównie przeniesienia zarządzania Systemem Wspomagania Dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego z resortu spraw wewnętrznych do resortu zdrowia i utworzenia Krajowego Centrum Monitoringu Ratownictwa Medycznego. Zmiany zakładały ponadto wyeliminowanie z systemu PRM prywatnych podmiotów leczniczych dysponujących karetkami ratowniczymi oraz wprowadzenie segregacji medycznej pacjentów SOR-ów, ustalającej kolejność udzielania pomocy medycznej z uwzględnieniem ich stanu zdrowia.
NIK ocenia, że w okresie objętym kontrolą (lata 2018-2019) Minister Zdrowia oraz wojewodowie odpowiedzialni za organizowanie, planowanie, koordynowanie i nadzór nad systemem, nie stworzyli warunków do jego sprawnego funkcjonowania. Przede wszystkim Minister Zdrowia z opóźnieniem wydał akty wykonawcze do znowelizowanej ustawy o PRM. Rozporządzenie w sprawie Systemu Wspomagania Dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego (SWD PRM) opublikowano sześć miesięcy po terminie wejścia w życie przepisów zobowiązujących do ich wydania, a ponad osiem miesięcy po terminie rozporządzenie w sprawie ramowych procedur obsługi zgłoszeń alarmowych i powiadomień o zdarzeniach przez dyspozytora medycznego.
Regulacje wprowadzone tymi rozporządzeniami miały istotne znaczenie dla funkcjonowania systemu ratownictwa medycznego, bowiem określały jednolity sposób postępowania osób przyjmujących zgłoszenia alarmowe, a w przypadku SWD PRM – zasady działania i zakres odpowiedzialności na poszczególnych szczeblach administrowania systemem (krajowym, wojewódzkim oraz podmiotów leczniczych dysponujących zespołami ratownictwa medycznego). Do czasu wejścia w życie tych uregulowań istniało ryzyko nieprawidłowej obsługi zgłoszeń alarmowych, co mogło zagrażać zdrowiu i życiu osób wymagających pilnej interwencji medycznej.
W ramach systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne w 2019 r. funkcjonowało 1577 zespołów ratownictwa medycznego (369 specjalistycznych i 1208 podstawowych). Doraźnej pomocy medycznej udzielało również Lotnicze Pogotowie Ratunkowe (z 21 baz) oraz personel medyczny 237 szpitalnych oddziałów ratunkowych. Z systemem PRM współpracowało 155 izb przyjęć, 17 centrów urazowych udzielających świadczeń opieki zdrowotnej pacjentom z mnogimi wielonarządowymi obrażeniami ciała oraz 8 centrów urazowych dla dzieci.
NIK zwraca uwagę na nieprawidłowości w realizacji dwóch kluczowych projektów mających poprawić efektywność i sprawność funkcjonowania systemu PRM. Zarówno rozbudowa Systemu Wspomagania Dowodzenia PRM (SWD PRM), jak i wdrożenie systemu zarządzającego trybami obsługi pacjenta w szpitalnym oddziale ratunkowym (TOP SOR) są znacznie opóźnione. Realizację obu projektów powierzono Lotniczemu Pogotowiu Ratunkowemu (LPR).
Stałym od lat problemem PRM są niedobory kadrowe. W 2018 r. zatrudnionych było ponad 1 tys. lekarzy ze specjalizacją z medycyny ratunkowej, co według konsultanta krajowego w tej dziedzinie, stanowiło zaledwie 39 proc. zapotrzebowania na tę grupę specjalistów. Deficyt lekarzy powodował niepełną obsadę szpitalnych oddziałów ratunkowych i zespołów ratownictwa medycznego. Zatrudnieni w SOR lekarze pełnili kilkudziesięciogodzinne – nieprzerwanie nawet przez blisko 80 godzin – dyżury bez odpoczynku. Zdarzały się przypadki, że na oddziałach ratunkowych dyżurował tylko jeden lekarz i to nie zawsze specjalista medycyny ratunkowej, albo nieobsadzone było stanowisko ordynatora takiego oddziału. Co więcej, lekarze w Zespołach Ratownictwa Medycznego (ZRM) pracowali, jedynie z godzinną przerwą, nawet 144 godziny.
Źródło: NIK