28 marca 2024

Dr Sutkowski: Duża liczba zgonów nadmiarowych wiąże się z COVID-19

Skąd wynika problem zgonów nadmiarowych i na ile wiąże się on z pandemią? Komentuje dr n. med. Michał Sutkowski, specjalista chorób wewnętrznych i medycyny rodzinnej, rzecznik prasowy Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.

Foto: Mariusz Tomczak/Gazeta Lekarska

– Duża liczba nadmiarowych zgonów wiąże się z COVID-19, choć to nie jest jedyna przyczyna. U niektórych pacjentów covidowych dochodziło do zaostrzenia schorzeń przewlekłych, np. choroby wieńcowej, zwłaszcza gdy już wcześniej występowały ostre incydenty. Myślę, że do wielu zgonów w ubiegłym roku by nie doszło, gdybyśmy jako społeczeństwo zaszczepili się w znacznie większym stopniu.

Niestety pacjenci często nie chcą się badać ani leczyć – boją się szpitali, nie chcą odwiedzać przychodni, obawiają się diagnostyki przesiewowej. Znam pacjentów, którzy zgłaszali się po pomoc za późno albo w ostatniej chwili dlatego, że „na mieście” krążyły opinie o zamkniętej poradni POZ, choć w rzeczywistości ona funkcjonowała. Jedna z moich pacjentek właśnie z tego powodu pojawiła się w poradni z trzymiesięcznym opóźnieniem. Udało się ją uratować, ale nie w każdym przypadku kończyło się szczęśliwie.

Odrębna kwestia to powody wynikające z funkcjonowania złego systemu albo winy ludzi, którzy w nim pracują. W czasie pandemii borykamy się z ograniczoną dostępnością do niektórych placówek, a część oddziałów w szpitalach jest pozamykana. Być może w czasie, gdy jakaś przychodnia nie funkcjonowała w związku z sytuacją epidemiczną, nie udało się komuś pomóc, choć nie znam żadnego takiego przypadku.

Nie należy zapominać o wpływie stylu życia na nasze zdrowie opisanym w koncepcji Lalonde’a. W czasie pandemii u wielu osób się on nie zmienił, a jeśli już do tego doszło, to nierzadko na gorsze: mało ruchu, zła dieta, dużo alkoholu, więcej stresu. Na to wszystko nakładają się jeszcze zgony niewynikające z COVID-19, ale związane z pandemią, np. niektóre skuteczne próby samobójcze. Być może dałoby się uniknąć połowy zgonów nadmiarowych, a nawet jeszcze więcej, ale trudno to dokładnie ocenić.

Notował: Mariusz Tomczak