Andrzej Matyja: Zdrowie dla żadnej władzy nie było priorytetem
Pogoda w Polsce w tym roku okazuje się nadzwyczaj łaskawa, od kwietnia rozkoszowaliśmy się piękną, pełną słońca aurą. Mam nadzieję, że udało się Wam znaleźć czas na wakacyjne wytchnienie i odpoczynek w otoczeniu najbliższych. To właśnie nasi najbliżsi płacą niemałą cenę za nasze codzienne zabieganie, za brak czasu i cierpliwości wobec nich.
Foto: pixabay.com
Z przykrością należy stwierdzić, że system ochrony zdrowia w Polsce niestety nigdy nie był traktowany przez władze z należytą troską.
Oczywiście nikt tego oficjalnie nie powie, ale patrząc na marne skutki wprowadzanych zmian oraz narastającą frustrację środowiska lekarskiego, widać, że zdrowie dla żadnej władzy nie było priorytetem.
O frustracji pacjentów nawet nie wspominam, bo ona jest tak oczywista, że zaczyna brakować słów, by ją w kulturalny sposób nazwać. Mówię o tym dlatego, że powyższe nastawienie decydentów pokutuje jakością propozycji i planów, a jeżeli nawet te nie są złe, to ich wykonanie najczęściej fatalne.
Brak woli politycznej wprowadzenia realnych zmian sprawia, że prawo nie nadąża za rzeczywistością.
Przez to niemożliwe są sensowne zmiany w sposobie finansowania systemu ochrony zdrowia. I nie chodzi tutaj wyłącznie o nakłady finansowe, ale w pierwszym rzędzie o płacenie za to, co przynosi pożądany skutek. Rozumiem, że należy sprawdzać, na co wydaje się pieniądze, ale może warto zacząć tak płacić, by zacząć motywować lekarzy, a nie wprowadzać mechanizmy, które nie działają, a prowokują do szukania dróg obejścia nieżyciowych sytuacji.
Obecnie jesteśmy zmotywowani do wykonywania procedur, bardzo szczegółowego ich opisywania, odznaczenia kolejnych punktów w komputerze. Nie tędy droga. Najczęściej słyszymy nierealne propozycje, które nie przystają do rzeczywistości. Zmiany nie są systemowe, tylko służą do gaszenia pożarów, przy czym gasi się je w sposób, który tylko potęguje problemy w przyszłości.
Nie można kazać płacić NFZ pieniędzmi, których ten nie ma. Potrzebujemy systemu, który będzie zachęcał ludzi do dbania o własne zdrowie.
Musimy pamiętać, że problemy zostawione same sobie stają się coraz poważniejsze. Nie można robić kolejnych reform, wyciągając środowisko lekarskie z ich projektowania i wdrażania. Od wielu lat podkreślamy, że autonomia lekarzy, jako przedstawicieli wolnego zawodu, powinna także obejmować wolny wybór wielkości czasu zatrudnienia, jego rodzaju itp.
Wejście w życie z dniem 24 sierpnia tzw. ustawy 6%, obciążonej wieloma wątpliwościami, jest małym kroczkiem, bo trudno to nazwać krokiem w kierunku zapewnienia lekarzom polskim odpowiednich warunków pracy, zbliżonych do tych, które mają nasi koledzy ze zdecydowanej większości krajów europejskich. Warunki pracy to nie tylko wynagrodzenie, choć ich ważny element, zwłaszcza w aspekcie jednej z ważnych przyczyn emigracji finansowo-szkoleniowej.
Wraz z innymi organizacjami lekarskimi będziemy konsekwentni w walce o kolejne kroki… Mówiłem o tym podczas ostatniego Forum Ekonomicznego w Krynicy, podkreślając, że w kolejnych jego edycjach w każdej sesji winni występować lekarze praktycy, a nie tylko eksperci, mistrzowie teoretycznych rozważań. Chcemy, aby lekarze także w Polsce godnie zarabiali, a nie dorabiali poprzez „mnożenie” miejsc zatrudnienia, kosztem swojego zdrowia i swoich rodzin.
Andrzej Matyja
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej