23 listopada 2024

Choć oblicza nowotworów są różne, można je leczyć coraz skuteczniej

Polscy lekarze z roku na rok są w stanie skutecznie wyleczyć coraz większą liczbę przypadków nowotworów oraz zwiększyć przeżywalność pacjentów w zaawansowanym stadium choroby. Brak takich możliwości najczęściej jest następstwem ograniczeń systemowych.

Foto: pixabay.com

Wynika z głównego przekazu ekspertów podczas konferencji „Onkologia 2018”.

Zorganizowane przez Fundację im. dr. Macieja Hilgiera spotkanie było poświęcone największym wydarzeniom i nowinkom onkologicznym mijającego roku.

Podczas spotkania krajowi eksperci i praktycy onkolodzy z wiodących ośrodków leczniczych w Polsce, podsumowali mijający rok pod kątem diagnostyki i leczenia najczęściej występujących nowotworów. Wiele uwagi poświęcono postępom w terapii i największym wyzwaniom, z jakimi mierzą się dziś lekarze zajmujący się pacjentami onkologicznymi.

Eksperci poruszyli między innymi temat braku dostępności do leczenia dla chorych z rakiem rdzeniastym tarczycy i zaawansowanym rakiem prostaty. Polscy pacjenci wciąż nie mogą liczyć na dostęp do skutecznych terapii w tych wskazaniach, mimo że z sukcesem są one stosowane w wielu europejskich krajach.

Temat nowotworów tarczycy jako rosnącego zagrożenia dla zdrowia społecznego poruszył prof. Marek Dedecjus, kierownik Kliniki Endokrynologii Onkologicznej i Medycyny Nuklearnej Centrum Onkologii – Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie. Profesor szczególną uwagę zwrócił na to, że w ostatnich latach na całym świecie obserwujemy stały wzrost zachorowań na raka tarczycy.

– W Korei Południowej, po wprowadzeniu badań przesiewowych, zachorowalność na raka tarczycy wzrosła aż piętnastokrotnie w czasie jednego roku. Oczywiście, znaczna część wykrywanych przypadków to efekt lepszych narzędzi diagnostycznych, jednak wzrost zachorowalności jest bezspornym faktem – podkreślił. Zdaniem prof. Marka Dedecjusa jednym z ważniejszych czynników mających wpływ na wzrost zachorowalności na raka tarczycy jest coraz większa toksyczność czynników środowiskowych, które nas otaczają.

Prof. Marek Dedecjus podkreślił także, że nowotwory tarczycy oznaczają całą grupę chorób o odmiennych mechanizmach powstawania, diagnostyce i leczeniu. – Nowotwory tarczycy mają różne oblicza. Rak brodawkowaty i rak pęcherzykowy tarczycy określane są jako „dobrze zróżnicowane”, a chorujący na nie pacjenci dobrze reagują na leczenie i mają duże szanse na pełen powrót do zdrowia. W raku tarczycy, inaczej niż w raku mózgu czy płuc, mamy ten komfort, że możemy usunąć cały organ – mówił.

W jego ocenie najgorszą sytuację mamy obecnie w przypadku raka rdzeniastego tarczycy. – W tym wskazaniu jeszcze do niedawna nie mieliśmy w Polsce dostępu do skutecznego leczenia, a usunięcie gruczołu nie dawało pewności wyleczenia. Obecnie, w ramach tzw. terapii ratunkowych, pacjenci są skutecznie leczenie inhibitorami kinazy tyrozynowej. Czekamy jednak na pełną refundację tych leków, która umożliwi nam leczenie wszystkich zdiagnozowanych pacjentów – wyjaśnił naukowiec.

W środowisku onkologów i endokrynologów trwa obecnie dyskusja nad tym, czy zbyt skuteczna diagnostyka nie prowadzi, w niektórych przypadkach, do zbyt agresywnego leczenia, zwłaszcza w przypadku małych i łagodnych zmian nowotworowych. Zdaniem prof. Dedecjusa należy zastanowić się, czy w niektórych przypadkach klinicznych, usuwanie tarczycy nie będzie bardziej szkodliwe dla zdrowia i komfortu życia pacjenta niż leczenie farmakologiczne.

Podobne jak w przypadku wielu innych nowotworów, częstość występowania raka prostaty rośnie. W tym temacie Polska negatywnie wyróżnia się na tle innych krajów europejskich, w których liczba zgonów spowodowanych nowotworem stercza sukcesywnie się zmniejsza. Na zwiększającą się liczbę zachorowań duży wpływ wywiera starzenie się społeczeństwa, ponieważ rak prostaty jest silnie skorelowany z wiekiem.

Szczyt zachorowań notuje się po 50. roku życia. Trudności w diagnostyce spowodowane są też często niechęcią mężczyzn do przeprowadzania rutynowych badań i ignorowaniu objawów choroby. Rak prostaty może również przez wiele lat rozwijać się bezobjawowo, co także utrudnia jego diagnozę.

Według prof. Pawła Wiechno, kierownika Kliniki Nowotworów Układu Moczowego Centrum Onkologii – Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie, odpowiednio wcześnie zdiagnozowany nowotwór gruczołu krokowego można skutecznie leczyć. – Kiedy nowotwór nie daje przerzutów, mamy szansę na jego chirurgiczne usunięcie lub zniszczenie napromienianiem. Niestety, kiedy pojawią się przerzuty, nie jesteśmy w stanie uzyskać wyleczenia, ale możemy stosować skuteczną terapię, znacznie wydłużającą życie pacjenta – podkreślił.

Gdy resekcja raka prostaty nie jest możliwa, stosuje się hormonoterapię. Męskie hormony, tzw. androgeny mają bardzo duży wpływ na rozwój raka stercza. Ograniczenie ich produkcji poprzez usunięcie jąder lub tzw. chemiczną kastrację hamuje wzrost guza. Jednak takie postępowanie terapeutyczne ma ograniczoną skuteczność.

– Komórki nowotworowe są bardzo sprytne. Z czasem wzrasta ich odporność na kastrację. Dodatkowo uczą się same produkować androgeny. Współczesna medycyna jednak dysponuje terapiami, które spowalniają rozwój raka na późniejszych etapach choroby, przedłużają życie chorego oraz poprawiają jego komfort. Niestety, w Polsce jesteśmy związani programami lekowymi, które ograniczają finansowanie skutecznych, nowoczesnych terapii na późnych etapach choroby – mówił prof. Paweł Wiechno.

– W Polsce brakuje możliwości finansowania leczenia enzalutamidem przed chemioterapią, a stosowanie octanu abirateronu w tym wskazaniu jest znacząco ograniczone. Nie możemy także sfinansować ze środków publicznych terapii kabazytakselem – cytostatyku drugiego rzutu. Leki te przedłużają życie oraz, co równie ważne, poprawiają jego komfort. Mam nadzieję, że polscy pacjenci z zaawansowanym, hormonoopornym rakiem gruczołu krokowego wkrótce uzyskają dostęp do skutecznych terapii – podsumował prof. Paweł Wiechno.