Co medycy napisali w piśmie do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego?
„Zwracamy się dzisiaj do pana jako do osoby, która dostrzega najtrudniejsze problemy społeczne i nie boi się podejmować ryzyka ich rozwiązywania” – w taki sposób rozpoczyna się list protestujących medyków do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
W poniedziałek w czasie XVII Forum Rynku Zdrowia, które odbywa się w Warszawie, Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Ochrony Zdrowia zwołał konferencję prasową.
Podczas spotkania przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok poinformowała, że dzisiaj zostało wystosowane pismo do wicepremiera i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. – W związku z tym, że premier Mateusz Morawiecki nie przyjął zaproszenia od komitetu, skierowaliśmy list do wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego – powiedziała.
Upadek publicznej ochrony zdrowia
Autorzy listu wskazują, że reprezentują 600 tys. rzeszę pracowników publicznej ochrony zdrowia, gdzie mamy do czynienia z „niekontrolowanym upadkiem”, podczas gdy „coraz lepiej ma się sektor prywatny”. „Nie jest prawdziwą teza ministra zdrowia, iż nasz protest jest tylko o podwyżki. To kiepska próba ucieczki od prawdziwych problemów, które dotykają 40 mln pacjentów, a szczególnie tych najsłabszych, najuboższych, z mniejszych miejscowości” – czytamy w liście.
W piśmie podkreślono, że protestujący medycy zwracają się do prezesa Prawa i Sprawiedliwości „jako do osoby, która dostrzega najtrudniejsze problemy społeczne i nie boi się podejmować ryzyka ich rozwiązywania” i nie chodzi „o polityczną awanturę”.
„Ani razu nie zwróciliśmy się, ani nie skorzystaliśmy ze wsparcia politycznego. Nam zależy tylko na merytorycznej rozmowie, która doprowadzi do rozwiązania problemów, do wdrażania mechanizmów, które pozwolą nam bezpiecznie i efektywnie leczyć” – czytamy w liście do prezesa Jarosława Kaczyńskiego. – Jesteśmy pełni nadziei, że nasze pismo nie pozostanie bez odzewu – podkreśliła Krystyna Ptok.
Cisza przed burzą
W czasie konferencji prasowej wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej Artur Drobniak opowiadał o kulisach negocjacji z wiceministrem zdrowia Piotrem Bromberem, które przeciągnęły się do trzech tygodni. – Wydawało się, że w kilku punktach byliśmy blisko porozumienia, jednak w zaproponowanym nam porozumieniu intencyjnym były tylko frazesy. Zero gwarancji spełnienia którychkolwiek postulatów, nawet tych bezkosztowych – powiedział dr Artur Drobniak.
W jego ocenie protest jest na etapie „ciszy przed burzą”. – Sytuacja jest krytyczna. To jest kamyczek, który pociąga za sobą lawinę. Jesteśmy na początku tej lawiny i albo pozwolimy się jej toczyć, albo ją zatrzymamy – powiedział Artur Drobniak.
„Gazeta Lekarska” od samego początku śledzi protest pracowników ochrony zdrowia – więcej o jego przebiegu i postulatach medyków, wywiady z liderami oraz kilkaset zdjęć z manifestacji i białego miasteczka można znaleźć TUTAJ.