Damian Patecki: zdobycie dyplomu lekarza musi stanowić wysiłek
„W moim roczniku, żeby dostać się na medycynę, trzeba było mieć co najmniej średnio po 75 proc. z rozszerzonej biologii, chemii i fizyki. U mnie było to 90, 90, 66. Teraz wystarczy zdać maturę i umieć się podpisać, a ciągle się dostaniemy” – napisał w środę Damian Patecki, przewodniczący Komisji Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL) ds. kształcenia medycznego, w portalu X.
Dzień później dodał: „Nie wygrałem swojego dyplomu na loterii, nie znalazłem go w paczce chipsów. Kosztował mnie kilkanaście tysięcy godzin pracy, uczyłem się rzeczy, których nie chciałem i które uważałem za nudne. Ukształtował mnie wysiłek i chcę żeby przyszli lekarze też dostali taką szansę”.
W kolejnym wpisie, opublikowanym w czwartek także w portalu X, Damian Patecki ostrzegł: „Studenci na pseudo szkółkach lekarskich nie będą mogli brać udziału w wymianach studenckich typu Erasmus, dlatego, że podstawą tych programów jest wzajemność. Nikt z Zachodu nie podpisze umowy z pseudo szkółką, gdzie medycyna jest jak na kursach doszkalających dla PZPR”.
Aktywność przewodniczącego Komisji ds. kształcenia medycznego NRL w mediach społecznościowych zbiegła się w czasie z opublikowaniem komunikatu na stronie Naczelnej Izby Lekarskiej (NIL). Przypomniano w nim o sprzeciwie wobec powoływania kierunków lekarskich na uczelniach, które nie dysponują wystarczającym zapleczem dydaktycznym.
„Nierzadko są to uczelnie o niezwykle skromnym doświadczeniu kształcenia w dziedzinie nauk medycznych i nauk o zdrowiu, czy też takie, które jeszcze do niedawna koncentrowały się na prowadzeniu kierunków w ogóle niezwiązanych z nimi” – podkreślono w komunikacie.
Szybkie tempo powoływania nowych wydziałów lekarskich w Polsce miało być sposobem na uzupełnienie braków kadrowych w ochronie zdrowia. Cytowany w nim Damian Patecki zwraca uwagę, że aż 11 uczelni otrzymało negatywną opinię Polskiej Komisji Akredytacyjnej (PKA) w zakresie prowadzenia kierunku lekarskiego.
– Lektura korespondencji Polskiej Komisji Akredytacyjnej z uczelniami świadczy o tym, że jakość kształcenia w tej chwili nie jest gwarantowana. (…) ale to nie znaczy, że składamy broń, ponieważ cały czas będziemy walczyć o poprawę tej sytuacji – deklaruje przewodniczący Komisji NRL ds. kształcenia medycznego.
W jego opinii przepisy powinny zostać zmienione, tak by każda uczelnia, która dostaje negatywną opinię PKA, nie mogła dalej edukować studentów, ponieważ jakość kształcenia na nowo powstałych kierunkach lekarskich może stanowić zagrożenie dla zdrowia pacjentów.
– Jako samorząd uważamy, że każda uczelnia, która kształci lekarzy, powinna robić to w sposób dobry i przemyślany, a młodzi ludzie, którzy chcą być lekarzami, powinni mieć zagwarantowaną jakość kształcenia – podsumowuje Damian Patecki.