Debatowano nad przyszłością służby zdrowia
Kto powinien kreować politykę zdrowotną? Jak koordynować tym sektorem przy rozdrobnionej strukturze właścicielskiej? Czym różnią się i jak mogą się wspierać podmioty prywatne i publiczne? To główne problemy, nad którymi 22 lutego zastanawiano się podczas dyskusji w Instytucie Wolności.
Foto: Maciej Piotrowski
Okazją ku temu była prezentacja raportu „Analiza stanu zdrowia i potrzeb opieki zdrowotnej na najbliższe lata”. Zaprezentowany dokument zawiera zarys analizy sytuacji w polskim systemie ochrony zdrowia, a także prognozy co do możliwych kierunków rozwoju tego sektora oraz rynku usług medycznych. Jakie były kluczowe tezy z dyskusji?
Konstanty Radziwiłł (minister zdrowia):
- kreowanie polityki zdrowotnej przez ministerstwo powinno być oparte na dialogu, w mocniejszym stopniu powinny uczestniczyć w nim organizacje pacjenckie;
- znacznie większy nacisk powinien być położony na zdrowie publiczne (tj. przedsięwzięcia na rzecz zdrowia obywateli poza medycyną naprawczą): profilaktyka, promocja zdrowia, wcześniejsze wykrywanie chorób;
- zdrowie potrzebuje koordynacji, tymczasem w sytuacji, gdy istnieje prawie 10 możliwych właścicieli placówek i każdy z nich ma swoje własne cele, bardzo trudno zarządzać państwową służbą zdrowia;
- z puntu widzenia racjonalnego gospodarowania środkami należy się zastanowić na tym, czy wielka różnorodność podmiotów w sektorze prywatnym, jest faktycznie korzystna dla pacjenta.
Jakub Szulc (sekretarz stanu w resorcie zdrowia w latach 2008-2012):
- istotnym kłopotem jest defragmentacja rynku świadczeń zdrowotnych, duża liczba podmiotów właścicielskich i organów tworzących szpitale utrudnia zarządzanie; problem leży jednak głębiej i wiąże się z polską strukturą samorządową;
- jeżeli zabierzemy powiatom jeden z najważniejszych obszarów działania, tj. zarządzanie szpitalami, nie będą one właściwie potrzebne;
- mapy potrzeb zdrowotnych są doskonałym narzędziem do koordynacji opieki zdrowotnej i odpowiedniego kontraktowania świadczeń,
- minister zdrowia ma istotne narzędzie, które do tej pory nie było zbytnio wykorzystywane – tworzenie standardu wewnętrznego na poziomie rozporządzenia, które obowiązuje wszystkich bez wyjątku świadczeniodawców;
- mamy możliwość oddziaływania na to, jak świadczenia będą kontraktowane.