Dermatolodzy apelują do rodziców. Chodzi o melaninę
Minęły czasy, gdy zalecano dzieciom „kąpiele słoneczne”. Teraz naukowcy apelują, by dzieci, zwłaszcza małe, były szczególnie chronione przed słońcem.
Foto: pixabay.com
Powodów jest kilka:
- skóra dzieci jest cienka, w związku z czym promieniowanie słoneczne wnika głębiej,
- skóra dzieci ma mniej melaniny (to brunatny barwnik skóry, który jest produkowany przez specjalne komórki).
Dzięki melaninie opalamy się, ale też – co najistotniejsze – chroni przed szkodliwym wpływem promieniowania. Im jej mniej, tym skóra jest bardziej narażona na oparzenie i procesy mutagenne w komórkach.
W warstwie podstawowej skóry dziecka jest dużo komórek macierzystych, które łatwo ulegają mutacjom pod wpływem promieniowania słonecznego. Dzieci, zwłaszcza małe, łatwiej niż dorośli ulegają oparzeniom słonecznym – oznacza to, że nawet krótkotrwałe przebywanie na słońcu może skutkować takim oparzeniem.
Wykazano, że oparzenie słoneczne w dzieciństwie jest jednym z silnych czynników rozwoju czerniaka w dorosłości.
Nie dziwi zatem, że dermatolodzy apelują, by niemowlęta do 6 miesiąca życia nawet przez chwilę nie były wystawiane na słońce (ocenia się, że zdolność do opalenizny człowiek uzyskuje dopiero w drugim miesiącu życia, niemniej jednak wciąż ma bardzo wrażliwą na promieniowanie słoneczne skórę).
Starsze dzieci co do zasady także należy chronić przed słońcem, a dodatkowo te partie ciała, które mogą zostać na nie wystawione, należy smarować kremem ochronnym z filtrami nie mniejszymi niż 30, a jeśli dziecko ma fototyp skóry jasny stosuj krem z filtrem powyżej 50.
Oszacowano, że do 18. do 20. roku życia człowiek przyjmuje około połowy łącznej dawki promieniowania ultrafioletowego, które dotrze do niego za pośrednictwem promieniowania słonecznego, w czasie od urodzenia aż do 60. roku życia.
Justyna Wojteczek
Źródło: http://kurier.pap.pl