Dr Daniel Śliż: Najlepszy lekarz to żywy lekarz
Pandemia odsunęła na dalszy plan troskę lekarzy o własne zdrowie – mówi dr Daniel Śliż, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Stylu Życia, sekretarz naukowym Komitetu Zdrowia Publicznego PAN, adiunkt w III Klinice Chorób Wewnętrznych i Kardiologii WUM.
– Pandemia odsunęła na dalszy plan troskę lekarzy o własne zdrowie. Przez to, że w szpitalach mamy do czynienia z wojną z COVID-19, wielu medyków choruje na depresję, coraz częściej dają znać o sobie oznaki wypalenia zawodowego, a frustrację dodatkowo potęgują niskie lub niesprawiedliwe wynagrodzenia.
Część lekarzy już teraz rozmyśla, co będzie robić po pandemii, a wśród niektórych pojawiają się głosy o chęci odejścia z zawodu. W ostatnich miesiącach doszło do totalnego zaburzenia relacji międzyludzkich. Starsze osoby rzadziej widują się ze swoimi dziećmi, które są lekarzami, z uwagi na możliwe ryzyko transmisji wirusa.
Osoby pracujące na pierwszej linii frontu walki z COVID-19 są narażone na ogromny stres, przez co u wielu z nich nasilają się problemy ze snem, który przecież jest kluczowym, choć mocno niedocenianym elementem warunkującym zdrowie. Badania pokazują, że ważna jest nie tylko długość snu (6-8 godzin), ale również jego jakość, a nasz zawód, tym bardziej w czasie pandemii, wymaga poświęcenia wielu godzin w miesiącu na nocnych dyżurach. Czy wszyscy budzimy się wyspani?
Choroba COVID-19 jest niebezpieczna, ale nie powinniśmy tracić z oczu innych zagrożeń wynikających ze stylu życia. W ramach opieki zdrowotnej trzeba koncentrować się przede wszystkim na dbaniu o zdrowie. Od dawna jako całe społeczeństwo zmagamy się z epidemiami nadciśnienia tętniczego, chorób nowotworowych czy otyłości. Choroby sercowo-naczyniowe powodują rocznie ok. 170 tys. zgonów, a nowotwory 100 tys. One nie omijają lekarzy.
W czasie pandemii w społeczeństwie wzrosło spożycie alkoholu, który – choć bardzo szkodliwy – to wciąż uznawany jest za remedium na stres. Sądzę, że w naszym kraju może być podobnie jak w Wielkiej Brytanii, gdzie pije się o 30 proc. więcej niż przed pojawieniem się koronawirusa.
Na dodatek mniej się ruszamy i niewłaściwie odżywiamy, nie doceniając znaczenia diety bogatej w warzywa, które są bogate w substancje odżywcze oraz mikro- i mikroelementy. W czasie pandemii Polak przytył średnio 2-3 kilogramy. To przełoży się już niedługo na częściej występujące groźne powikłania, które dotkną również środowisko medyczne.
Pandemia źle wpłynęła na naszą kondycję, dlatego apeluję, aby zwracać uwagę na swoje samopoczucie i, pomimo zagrożenia COVID-19, w większym stopniu zadbać o swoje zdrowie. Najlepszy lekarz to żywy lekarz, a najbardziej skuteczną metodą ochrony przed chorobami jest zdrowy styl życia.
Notował: Mariusz Tomczak