22 listopada 2024

Głodują, czekają na premier, chcą konkretów

W imieniu wszystkich obywateli żądają niemal dwukrotnego wzrostu nakładów publicznych na ochronę zdrowia przez najbliższą dekadę, bo tylko to – w ocenie głodujących lekarzy rezydentów i ich przedstawicieli – pozwoli na całościową poprawę funkcjonowania służby zdrowia. Dla siebie walczą o podwyżki wynagrodzeń do poziomu dwóch średnich krajowych.

Konferencja prasowa protestujących lekarzy rezydentów

Szybkie, by nie powiedzieć drastyczne zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia – oto główny postulat ok. 30 lekarzy rezydentów głodujących od kilkudziesięciu godzin w hallu głównym Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie.

„Protest głodowy jest konsekwencją braku pozytywnej reakcji rządzących na wszystkie inne, wcześniejsze i bardziej łagodne formy wpływania związków zawodowych na rządzących w sprawie reformy ochrony zdrowia” – w taki sposób Porozumienie Rezydentów OZZL tłumaczy powody rozpoczęcia poniedziałkowego protestu.

We wtorek za pośrednictwem mediów głodujący rezydenci zaapelowali o spotkanie z premier Beatą Szydło, wicepremierem Mateuszem Morawieckim i prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, zapowiadając możliwość przerwania protestu, jeśli przyjedzie do nich szefowa rządu. – Jesteśmy cały czas w kontakcie z rezydentami. Zależy nam na tym, żeby godnie zarabiali – zapewniał Rafał Bochenek, rzecznik rządu.

Dodał, że rada ministrów ma „konkretne propozycje” dla młodych lekarzy. Jak na razie premier Szydło nie pojawiła się w szpitalu. W nocy z wtorku na środę protestujących niespodziewanie odwiedził minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Z kolei w środę wieczorem rozpoczęło się spotkanie protestujących lekarzy rezydentów z Konstantym Radziwiłłem i jego zastępcą Józefą Szczurek-Żelazko.

Szef resortu zdrowia, choć zapewnił o otwartości na dialog z rezydentami, mówił wprost, że oczekiwania finansowe młodych lekarzy chcących zarabiać na poziomie dwóch średnich krajowych są „nierealne”. Jak podkreślił, od 2015 roku o ponad 40 proc. wzrosły nakłady na wynagrodzenia rezydentów i stażystów (z 812 milionów złotych do planowanego ponad 1 miliarda 179 milionów w 2018 roku).

Zanim doszło do tej rozmowy rezydenci przekazali ministerstwu opinię dotyczącą projektu rozporządzenia w sprawie wynagrodzeń rezydentów, w której – jak powiedział wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL Jarosław Biliński – zgodzili się na pewne ustępstwa w stosunku do pierwotnych postulatów. Dodał, że zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia nie podlega żadnym negocjacjom.

„Domagamy się ogłoszenia i formalnego zagwarantowania społeczeństwu reformy ochrony zdrowia, która zapewni: zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia do poziomu europejskiego nie niższego niż 6,8 proc. PKB w przeciągu trzech lat, likwidację kolejek, rozwiązanie problemu braku personelu medycznego, likwidację biurokracji w ochronie zdrowia, poprawę warunków pracy i płacy w ochronie zdrowia” – czytamy w stanowisku protestujących.

W czasie poniedziałkowej konferencji prasowej poświęconej m.in. protestowi głodowemu młodych medyków, Konstanty Radziwiłł podkreślił, że przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia odbyli 18 spotkań z przedstawicielami lekarzy skupionych wokół Porozumienia Rezydentów OZZL, a w pięciu uczestniczył osobiście. Ostatnie miało miejsce w ubiegłym tygodniu. – W tym roku wydamy na służbę zdrowia łącznie 87 miliardów złotych, co oznacza wzrost o ponad 8 miliardów złotych w porównaniu do 2016 roku – podkreślił minister.

– Rozmowa była bardzo merytoryczna i w większości przypadków wymienialiśmy nie tylko poglądy na temat rozwiązań, które są potrzebne, ale także w zasadzie zgadzaliśmy się co do tego, w jakim kierunku to powinno pójść. Jeśli były jakieś wątpliwości, to miały one charakter szczegółów i zdecydowanie były to różnice, które można pokonać, wyjaśnić – powiedział.

Organizatorem protestu głodowego młodych medyków jest Porozumienie Rezydentów OZZL. Popiera go Porozumienie Zawodów Medycznych, czyli największa reprezentacja pracowników ochrony zdrowia w Polsce, skupiająca 12 ogólnopolskich związków zawodowych i inne organizacje. Wsparcie dla protestujących wyraził m.in. rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Mirosław Wielgoś, a podczas konferencji postulaty protestujących poparł także były rektor WUM prof. Marek Krawczyk.

Pokarmów nie przyjmują tylko wybrani reprezentanci rezydentów. Inne osoby wspierają protest np. biorąc udział w akcji oddawania krwi pod hasłem „Niech poleje się krew” w największych miastach w całej Polsce. Zgodnie z przepisami, krwiodawcom przysługuje dzień wolny od pracy, z którego protestujący chętnie korzystają. Niektórzy w poniedziałek wzięli urlop na żądanie albo poszli na zwolnienie chorobowe.