Grypa a COVID-19. W przychodniach POZ zrobi się tłoczno
Jeśli pandemia COVID-19 przybierze na sile to wieloletnie zaniedbania kadrowe odbiją się czkawką, bo w niektórych placówkach nie będzie miał kto zastąpić najstarszych lekarzy.
Komentuje Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia:
– Jesień sprzyja infekcjom, w przychodniach POZ zrobi się tłoczno, na co może nałożyć się napięta sytuacja związana z zagrożeniem koronawirusem. Niestety nie da się dokładnie przewidzieć obłożenia pacjentów z objawami chorób zakaźnych, którzy trafią do lekarzy rodzinnych.
Nadal nie ma dokładnych wytycznych, w jaki sposób odróżniać grypę i COVID-19. Jesienią koniecznością stanie się zwiększenie miejsc wykonywania wymazów i badań wykluczających infekcje z udziałem koronawirusa. Chorobę wywołaną wirusem SARS-CoV-2 cały świat dopiero poznaje, choć coraz lepiej uczy się rozpoznawać jej objawy i coraz skuteczniej ją leczyć.
Placówki POZ, nauczone złym doświadczeniem z wiosny, kiedy wszyscy walczyli o maseczki i fartuchy, a ceny za paczkę rękawiczek poszybowały do 120 zł, zabezpieczyły się już w większą ilość środków ochrony osobistej i płyny do dezynfekcji. Od dawna apelowałam do koleżanek i kolegów, aby zrobić zapasy na półtora miesiąca, bo jeśli jesienią ze zdwojoną siłą wybuchnie pandemia, to w ciągu kilku dni będzie zużywane to, co zazwyczaj wystarczałoby na 2-3 tygodnie.
Jeśli więc chodzi o tę kwestię, to zaskoczenia być nie powinno, ale zapewnienie bezpieczeństwa sporo kosztuje, więc mamy nadzieję na dodatkowe wsparcie finansowe ze strony resortu zdrowia i NFZ.
Z pozycji placówek lekarzy rodzinnych widać wiele zmian zachodzących w opiece zdrowotnej przez ostatnie pół roku, które z pewnością ułatwią walkę z koronawirusem w czasie spodziewanej jesiennej fali zachorowań. Sytuacja wymusiła upowszechnienie rozwiązań takich jak teleporady, e-recepty, wideoporady i e-skierowania, dzięki czemu wielu pacjentów nie musi i nie będzie musiało przychodzić do naszych gabinetów. Przez ostatnie sześć miesięcy zyskaliśmy już pewne doświadczenie, w kolejnych tygodniach powinno być łatwiej.
Niestety jesienią uwidocznią się wieloletnie zaniedbania kadrowe, których nie da się wyeliminować w kilka miesięcy. W POZ powiększa się grupa podmiotów zatrudniających już nie tylko lekarzy i pielęgniarki w wieku 60+, ale również 70+, 80+. To oni stoją na pierwszej linii frontu walki z SARS-CoV-2, mimo że jako seniorzy są w grupie podwyższonego ryzyka. Jeśli pandemia przybierze na sile, w kolejnych miesiącach mogą pojawić się miejsca, które staną się białymi plamami, bo ze względów zdrowotnych, z powodu kwarantanny czy przejścia na emeryturę, w wielu placówkach nie będzie miał kto zastąpić najstarszych lekarzy.
Wielu Polaków zapomniało o pandemii albo bagatelizuje zagrożenie wynikające z COVID-19. W marcu i kwietniu jako społeczeństwo zdaliśmy egzamin, stosując się do zaleceń, zachowując dystans społeczny i nosząc maseczki, ale później nastawienie dużej części społeczeństwa zmieniło się. Pojawiają się czasami głosy, że pandemia to bujda czy plotka, choć z powodu COVID-19 ciągle umierają ludzie i to nie jest bujda. Mam nadzieję, że po wakacjach się obudzimy, oby jednak dla wielu Polaków nie było za późno.
Notował: Mariusz Tomczak