23 listopada 2024

Jak dostawcy płacą za długi szpitali?

Zadłużone szpitale publiczne ratują swoją sytuację finansową jak tylko mogą. Niestety często kosztem małych firm, dostarczających im leki czy opatrunki. Dostawcy, prywatne podmioty, bardzo często muszą czekać na płatność ze strony szpitala nawet 230 dni.

Struktura wydatków szpitala nie jest jednolita

Foto: pixabay.com

O fatalnym stanie finansowym szpitali publicznych w Polsce przypomina najnowszy raport opublikowany przez Fundację Republikańską. Autor dokumentu, Dariusz Wasilewski, zebrał szereg danych statystycznych, które pokazują istotę problemu.

W III kwartale 2016 roku zadłużenie SPZOZ wynosiło ponad 11 miliardów złotych. Tak zła sytuacja nie może dziwić. Według ekspertów finansowanie służby zdrowia, pochodzące z budżetu państwa, powinno wynosić co najmniej 6% PKB. Tymczasem w Polsce waha się w granicach 4-5%, co sytuuje nas w ogonie krajów europejskich.

Mogłoby się wydawać, że zadłużenie szpitala wpływa przede wszystkim na funkcjonowanie samej jednostki i jej pracowników. Tymczasem sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana. Trudności placówek służby zdrowia z utrzymaniem płynności finansowej odbijają się niekorzystnie na wszystkich podmiotach współpracujących ze szpitalem.

W najgorszej sytuacji znajdują się firmy, świadczące różnorakie usługi zewnętrzne na rzecz szpitala, od dostawców lekarstw i środków medycznych, przez firmy sprzątające, po cateringowe. Obowiązujące rozwiązania prawne stawiają te firmy w dużo gorszej pozycji negocjacyjnej w sporach ze szpitalami, które nie płacą za usługi. 

Z raportu Fundacji Republikańskiej dowiadujemy się, że struktura wydatków szpitala nie jest jednolita. Dyrektorzy starają się uiszczać natychmiast wynagrodzenia pracowników wraz ze składkami i podatkami. Na rynku usług medycznych brakuje specjalistów, wobec niewypłacalności jednego szpitala łatwo znaleźliby oni zatrudnienie w kolejnym. Natomiast dla szpitala odejście lekarzy uniemożliwiały prowadzenie oddziałów, a to pogarszałoby i tak zły stan finansów.

Dyrektorzy nie mogą oszczędzać na wynagrodzeniach, ani zwlekać z ich wypłacaniem. Szukają więc oszczędności gdzie indziej. Z raportu wynika, że wobec dostawców usług szpital znajduje się w o wiele lepszej pozycji negocjacyjnej niż wobec lekarzy. Przede wszystkim nie musi płacić swoich zobowiązań terminowo.

Według szacunków Stratera Med, związku dostawców usług dla szpitali, zapłacenie faktury zajmuje szpitalowi średnio 230 dni. Co więcej, tak długi okres płatności bywa zastrzegany w umowach zawieranych z dostawcami. Inną klauzulą często używaną i nadużywaną przez szpitale w umowach z dostawcami jest zrzeczenie się odsetek od zaległości.

Szpital nie ponosi więc odpowiedzialności za opóźnienia ze swojej strony, natomiast bardzo słono każe płacić dostawcom za wszelkie przekroczenia terminów oraz niedopatrzenia z ich strony. Niektóre szpitale stosują kary finansowe nawet wobec godzinnego spóźnienia w dostawie leków czy jakiegokolwiek błędu na fakturze. 

Mimo nieterminowych płatności, szpital – jako instytucja publiczna – gwarantuje spłatę zadłużenia. Nie zmienia to faktu, że dostawcy usług dla szpitali prowadzą biznes w bardzo niepewnych warunkach. Inwestują przecież środki w wykonanie swojej części umowy, po czym nie wiedzą, kiedy dostaną za to zapłatę.

W każdej innej branży pokrzywdzony dostawca mógłby dokonać cesji wynagrodzenia, czyli sfinansować wierzytelność dzięki bankowi lub firmie faktoringowej. Otrzymałby wtedy umówione wynagrodzenie i mógłby w dalszym ciągu prowadzić swoją działalność, a należności ze strony szpitala dochodziłby kupiec wynagrodzenia.

Dostawcy usług dla szpitali nie mogą jednak skorzystać z takiej możliwości z powodu nadużywania art. 54 ust. 5 ustawy o działalności leczniczej. W tym zakresie przepisy obowiązujące w Polsce są najbardziej restrykcyjne w całej Europie. Relacje pomiędzy szpitalami a dostawcami powinny zostać uzdrowione jak najszybciej. Przyniosłoby to – zdaniem autora raportu – korzyści dla całej branży, ale przede wszystkim zwiększyłoby komfort hospitalizacji dla pacjentów.