Kierunek lekarski. Samorząd nie podziela optymizmu rządzących
„Kształćmy jak najwięcej”, bo „jakoś to będzie” – w taki sposób prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski określa pomysł Ministerstwa Zdrowia na kształcenie przyszłych lekarzy w kolejnych uczelniach niemedycznych.
Szybkie zwiększenie liczby studentów kierunków lekarskich budzi obawy samorządu lekarskiego.
– W tym kontekście istotny jest głos organizacji reprezentujących pacjentów. Jestem przekonany, że dyskusje, dialog, wymiana różnych punktów widzenia i doświadczeń są niezwykle istotne wobec wprowadzania w życie nowych rozwiązań i planowania związanej z nimi strategii – mówi prezes NRL Łukasz Jankowski.
W środę 1 lutego Rada Organizacji Pacjentów działająca przy ministrze zdrowia zajęła się kształceniem lekarzy i lekarzy dentystów. W trakcie posiedzenia Rady prezes Łukasz Jankowski i wiceprezes NRL Klaudiusz Komor zwracali uwagę na kwestie jakości kształcenia, które przekładają się na bezpieczeństwo pacjentów.
Minister zdrowia nie widzi problemu
Obecnie w kolejce na wydanie zgody na uruchomienie studiów na kierunku lekarskim znajduje się 12 uczelni. W poniedziałek minister zdrowia Adam Niedzielski odniósł się do licznych wątpliwości pojawiających się na tym tle. – Poziom w tych szkołach nie będzie odstawał od uniwersytetów. Kierunki lekarskie w wyższych szkołach zawodowych dają dopływ kadr do lokalnych szpitali, do których nie trafiają absolwenci z dużych miast akademickich – powiedział minister.
W ocenie prezesa NRL Ministerstwo Zdrowia obrało strategię typu „kształćmy jak najwięcej absolwentów kierunków lekarskich, twórzmy te kierunki na jak największej liczbie uczelni i jakoś to będzie”. – Samorząd lekarski, w gestii którego będzie za kilka lat przyznawanie prawa wykonywania zawodu obecnym i przyszłym studentom medycyny, który nad wykonywaniem zawodu sprawuje pieczę, nie podziela optymizmu rządzących względem jakości kształcenia – podkreśla prezes NRL.
Szkolenie lekarzy nie odbywa się tylko w salach wykładowych, a obawy związane z zapleczem i kadrą dydaktyczną są powszechne. – Rozumiemy, że wobec braków kadrowych w niewydolnej publicznej ochronie zdrowia najprostszą i najpopularniejszą politycznie wydaje się decyzja o „produkcji” kadry, jednak problem jest o wiele bardziej złożony i należałoby skupić się również na organizacji lepszych warunków leczenia, zarówno dla pacjentów, jak i lekarzy – powiedział Łukasz Jankowski.
System no-fault
Jak poinformowano na stronie internetowej NIL, podczas posiedzenia Rady Organizacji Pacjentów przedstawiciele samorządu lekarskiego zwracali uwagę również na konieczność zniesienia utrudnień w wykonywaniu zawodu lekarza i lekarza dentysty. Ich zdaniem jest to możliwe poprzez wprowadzenie systemu bezpieczeństwa leczenia opartego na idei no-fault, co stanowi jeden z głównych postulatów środowiska lekarskiego.
Rozmawiano także o zmianach w Kodeksie Etyki Lekarskiej oraz możliwości zacieśnienia współpracy między organizacjami reprezentującymi pacjentów a samorządem. Kolejne spotkanie ma się odbyć w siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej.