Lekarz wojskowy, czyli wszechstronny
Zwiększa się liczba żołnierzy i rosną limity miejsc dla studentów mundurowych. Czy warto zostać lekarzem wojskowym? – pisze Mariusz Tomczak.
„Nie spóźniamy się na zajęcia, bo możemy zastać drzwi zamknięte. Wykładowcy nie lubią spóźnialskich”, a w przypadku kontaktu e-mail z wykładowcą nie wolno zaczynać od zwrotu „witam”, bo „jest on zarezerwowany dla osoby o niższym statusie” – to niektóre zasady „uczelnianego savoir-vivre” obowiązujące w Kolegium Wojskowo-Lekarskim (KWL) Uniwersytetu Medycznego (UM) w Łodzi.
To jedyna medyczna uczelnia wyższa w Polsce, w której kształcą się kandydaci na żołnierzy zawodowych w ramach limitu Ministerstwa Obrony Narodowej (MON). Studia trwają 6 lat i odbywają się w KWL, które funkcjonuje na Wydziale Lekarskim. UM w Łodzi współpracuje z Akademią Wojsk Lądowych (AWL) im. Gen. Tadeusza Kościuszki we Wrocławiu.
O przyjęcie na I rok studiów jako kandydat na żołnierza zawodowego może się ubiegać pełnoletni, niekarany obywatel Polski. Musi się wykazać odpowiednią zdolnością psychiczną i fizyczną do pełnienia służby, o czym orzekają wojskowe komisje lekarskie i wojskowe pracownie psychologiczne.
Na badania kieruje komendant Wojskowej Komendy Uzupełnień (WKU), która prowadzi pobór do wojska i udziela odroczenia zasadniczej służby, dlatego skrót WKU zna chyba każdy młody mężczyzna w Polsce.
Dwa etapy: Wrocław i Łódź
Rekrutację dla kandydatów na studia w ramach limitu miejsc MON podzielono na dwa etapy. Pierwszy, przeprowadzany centralnie na szczeblu AWL we Wrocławiu, składa się z testu znajomości języka angielskiego, egzaminu sprawnościowego i rozmowy kwalifikacyjnej.
– Pierwszy etap postępowania rekrutacyjnego ma określić, czy kandydat spełnia warunki do odbycia dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej oraz czy posiada wiedzę i umiejętności przydatne we współczesnym Wojsku Polskim (WP) – wyjaśnia kpt. Roksana Borowska, oficer prasowy AWL.
Akademia uczestniczy w każdym etapie kształcenia przyszłych oficerów korpusu medycznego. – Od przyjęcia do pełnienia dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, przeprowadzenia jej pierwszej części zakończonej złożeniem przysięgi wojskowej, kończąc na promocji oficerskiej – wylicza kpt. Borowska. Drugi etap wymaga rejestracji w systemie rekrutacyjnym uniwersytetu.
„Rektor UM w Łodzi przesyła dyrektorowi Departamentu Kadr MON wykaz osób przyjętych na I rok studiów spośród osób, którym wydano zaświadczenie o przydatności do zawodowej służby wojskowej. Na tej podstawie dyrektor Departamentu Kadr wydaje decyzje o powołaniu do służby kandydackiej” – w taki sposób proces rekrutacyjny opisuje UM w Łodzi na stronie internetowej. Z osobą powołaną do służby rektor komendant AWL podpisuje umowę.
Komu podlegają studenci?
W 2014 r. łódzki uniwersytet ukończyło zaledwie 10 osób, a w 2022 r. już 59. W roku akademickim 2018/19 limit miejsc wyniósł 120, przez trzy kolejne lata – po 150, a w obecnym wzrósł do 200. W ubiegłym roku o jedno miejsce ubiegało się 3,4 kandydata.
Jak mówi Joanna Orłowska, dyrektor Biura Rektora UM w Łodzi, mundurowi kształceni w ramach limitu MON podlegają służbowo AWL, ale to uniwersytet odpowiada za kształcenie medyczne, które przygotowuje ich do zawodu lekarza tak jak studentów cywilnych. Kandydaci na żołnierzy zawodowych są skoszarowani w Wojskowym Centrum Kształcenia Medycznego (WCKM) w Łodzi.
– Przed rozpoczęciem zasadniczego kształcenia oficerskiego podchorąży studiów medycznych odbywa 6-tygodniowe szkolenie podstawowe w AWL we Wrocławiu zakończone uroczystą przysięgą wojskową. Następnie rozpoczyna studia medyczne w kolegium w Łodzi – dodaje Joanna Orłowska.
Medycyna taktyczna
Obok zajęć typowych dla kierunku lekarskiego mundurowi zdobywają wiedzę i umiejętności w ramach programu zgodnego ze standardami NATO, a zajęcia prowadzą pracownicy, instruktorzy i lekarze wojskowi z WCKM i AWL.
Uniwersytet organizuje dla nich dodatkowe zajęcia z medycyny taktycznej, prowadzone najczęściej przez byłych lekarzy wojskowych, absolwentów nieistniejącej już Wojskowej Akademii Medycznej (WAM) w Łodzi, a także żołnierzy czynnej służby wojskowej i rezerwy WP z doświadczeniem na misjach oraz w operacjach wojskowych i humanitarnych.
Jak mówi mjr Agnieszka Kazimierska, rzecznik prasowa AWL, po I roku przyszli lekarze wojskowi odbywają kurs TCCC (ang. Tactical Combat Casualty Care), czyli pomocy taktycznej na polu walki, a po II roku – kurs KPP (tzn. kwalifikowanej pierwszej pomocy). W kolejnych latach muszą zaliczyć m.in. kurs CLS (ang. Combat Life Saver), który pozwala uzyskać kompetencje ratownika pola walki, oraz kursy I i II poziomu ewakuacji medycznej.
Na poligonie wojskowym
Po V roku obowiązkowe jest szkolenie „Military Doctor”. – W warunkach poligonowych ćwiczy się procedury udzielania pierwszej pomocy na polu walki, ewakuację medyczną drogą powietrzną i lądową z użyciem wojskowych pojazdów sanitarnych oraz procedury podczas przedłużonej opieki medycznej nad rannym żołnierzem w warunkach polowych – wymienia rzecznik prasowa Akademii.
Studenci uczą się przeprowadzania dekontaminacji osób i sprzętu, działania w warunkach skażonych oraz koordynacji procesu ewakuacji poszkodowanych z pola walki. Na VI roku organizowane są repetytoria przygotowujące do Lekarskiego Egzaminu Końcowego. Po każdym roku studenci odbywają miesięczne praktyki w szpitalach lub przychodniach, niekoniecznie wojskowych.
Jak mówi kpt. Borowska, praktyki dla przyszłych oficerów korpusu osobowego medycznego wynikają z obowiązujących programów i planów studiów: – Po szkoleniu wojskowym i wojskowo-medycznym absolwent jest wyposażony w wiedzę i umiejętności odpowiadające potrzebom wojskowej służby zdrowia zarówno w czasie pokoju, jak i wojny. Nabywa też wiedzę niezbędną lekarzowi, który ma pełnić zawodową służbę w różnych rodzajach Sił Zbrojnych RP w kraju, a także w Polskich Kontyngentach Wojskowych.
Co po studiach?
Po ukończeniu studiów medycznych i promocji na pierwszy stopień oficerski absolwent odbywa rok stażu w wybranych szpitalach wojskowych i wybiera specjalizację spośród listy miejsc specjalizacyjnych w ramach limitu MON. Absolwenci KWL mają zapewniony etat w armii na stanowiskach w jednostkach wojskowych i instytucjach wojskowej służby zdrowia w całym kraju.
Wybór specjalizacji
Funkcjonujący na potrzeby sił zbrojnych podział na specjalizacje lekarskie nie jest tak rozbudowany jak cywilny. Lekarzy żołnierzy zachęca się do wyboru najbardziej pożądanych na polu walki: chirurgii ogólnej, chirurgii urazowej i ortopedycznej, anestezjologii i intensywnej terapii, medycyny ratunkowej oraz chorób wewnętrznych.
W MON kwalifikacje do odbywania szkolenia specjalizacyjnego prowadzi Departament Wojskowej Służby Zdrowia (DWSZ). Wnioski mogą składać lekarze będący żołnierzami w czynnej służbie wojskowej, pełniący służbę w podmiotach leczniczych MON i zatrudnieni w ramach umowy o pracę w placówkach resortu lub podległej mu jednostce.
Poza MON wniosek może złożyć lekarz będący żołnierzem w czynnej służbie wojskowej lub pełniący służbę w podmiotach leczniczych resortu po uzyskaniu zgody dyrektora DWSZ.
Lekarz żołnierz
– Wojna w Ukrainie powoduje, że musimy zbroić się jeszcze szybciej. W tym roku przeznaczymy 4 proc. PKB na wojsko, być może będzie to najwyższy procent wśród wszystkich państw NATO – zapowiedział kilka tygodni temu premier Mateusz Morawiecki. Pod koniec 2022 r. w polskiej armii służyło 164 tys. żołnierzy.
Jak mówi minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, dalekosiężnym celem jest wzrost ich liczby do co najmniej 300 tys., by Polska dysponowała 250 tys. żołnierzy zawodowych i 50 tys. żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. Obecnie w Siłach Zbrojnych RP służy 748 lekarzy (w tym 23 lekarzy dentystów) na stanowiskach wojskowych i 5011 lekarzy cywilnych pozostających w różnych formach zatrudnienia.
„Lekarze wojskowi stanowią integralną część publicznej służby zdrowia, co oznacza, że siły zbrojne nie posiadają ‘dodatkowych’ lekarzy” – informuje Wydział Prasowy Centrum Operacyjnego MON. Dla porównania, w policji jest zaledwie 7 etatowych stanowisk lekarzy, na których zatrudnionych jest 7 policjantów, a stomatologów nie ma w ogóle (takie dane przekazuje rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji).
Na pytanie, czy WP zmaga się z brakiem lekarzy i lekarzy dentystów, a jeśli tak, które specjalności są najbardziej poszukiwane, w których są największe niedobory i ile jest „wakatów lekarskich”, MON nie udzielił odpowiedzi.
Motywacje bardzo różne
– Jeśli ktoś chce się szybko rozwijać, a jednocześnie poznać szerokie spektrum zagadnień związanych z medycyną i bezpieczeństwem, to wojsko jest dla niego doskonałym miejscem – mówi gen. broni, prof. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego (WIM), pierwszy trzygwiazdkowy generał lekarz w historii WP.
Dodaje, że od lekarza wojskowego oczekuje się przede wszystkim wszechstronności, tak by w trudnych warunkach i przy ograniczonych zasobach zapewnił maksymalnie wysoką jakość opieki.
– Stwierdzenie, że zdrowie nie jest kosztem, lecz inwestycją, w wojsku sprawdza się najlepiej. Ważna jest odporność na różne trudy związane ze służbą, a także otwartość na zmiany i umiejętność pracy w zespole. Wojsko to gra zespołowa, tu nikt nie działa na siebie, bo cele zawsze są większe – dodaje.
Na to, że w wojsku nie ma zapotrzebowania na lekarzy dentystów, zwraca uwagę ppłk rez. lek. dent. Jacek Woszczyk, wiceprezes Rady Lekarskiej Wojskowej Izby Lekarskiej. – Z powodów czysto materialnych, a także zawodowych nie opłaca się być lekarzem dentystą w wojsku, ale motywacje do służenia w armii są bardzo różne. Obecnie przyjęto następujący model opieki stomatologicznej: żołnierze korzystają z podmiotów świadczących usługi w ramach umów zawartych z NFZ, leczą się prywatnie lub korzystają z gabinetów, z którymi umowy podpisali ich przełożeni – mówi.
Zarobki
Uposażenie żołnierza lekarza, tak jak każdego żołnierza Sił Zbrojnych RP, jest uzależnione od stopnia wojskowego, wysługi, a także dodatków związanych z zajmowanym stanowiskiem, specjalnością lub służbą w konkretnej jednostce wojskowej.
Dodatki za kwalifikacje mogą przekroczyć nawet 5 tys. zł. Niedawno w WP wprowadzono kolejne świadczenia motywacyjne, które mają zachęcić do pozostania w służbie długoletnich żołnierzy. Wojskowe instytuty, szpitale i przychodnie są finansowane w ramach umów zawartych z NFZ na takich zasadach jak samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej.
Powstaną wojska medyczne
Zgodnie z konstytucją najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych jest prezydent RP, który w czasie pokoju sprawuje nad nimi zwierzchnictwo za pośrednictwem szefa MON. Pod koniec stycznia prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości 20-lecia utworzenia WIM poinformował, że resort obrony narodowej przy wsparciu Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) i z udziałem Instytutu pracuje nad stworzeniem wojsk medycznych.
Celem jest uzyskanie szybkiej odpowiedzi ze strony systemu ochrony zdrowia na zagrożenia związane z konfliktem zbrojnym. – Zadaniem Komponentu Wojsk Medycznych jest centralizacja zdolności rozproszonych w Siłach Zbrojnych RP, do czego doszło w rezultacie reformy systemu kierowania i dowodzenia przeprowadzonej w 2013 r. – mówi gen. prof. Grzegorz Gielerak.
Jak dodaje, potrzeba zmian wiąże się m.in. z zagrożeniami międzynarodowymi i ograniczoną dostępnością najcenniejszego zasobu, jakim są kadry medyczne, a także z zamiarem wprowadzenia do standardu działalności wojskowej służby zdrowia nowego rodzaju zadań. – Medycyna wojskowa to już nie tylko pomoc na polu walki – podkreśla.
Chodzi o stworzenie nowego systemu kwalifikacji, przygotowania, ochrony i obrony życia oraz zdrowia żołnierza. W wojskach medycznych znajdzie się cały personel medyczny, tj. lekarze, lekarze dentyści, pielęgniarki i ratownicy medyczni. – Komponent Wojsk Medycznych stanie się rodzajem wojsk, co oznacza, że będzie dysponował m.in. własnym zasobem kadrowym – zapowiada generał.
Mariusz Tomczak