19 września 2025

Lekcje tańca

Teatr coraz chętniej opowiada o przypadłościach zdrowotnych, które klasyfikujemy międzynarodowymi kodami ICD-10. Scenariusze przyjmują bardziej lub mniej edukacyjne formuły, przez co stają się czasem lepsze, ale częściej gorsze. Irytują w nich nienaturalne dialogi. Nie zmienia to jednak faktu, że narracja prowadzona jest w dobrej wierze.

Fot. freepik.com

Oferta wakacyjnych spektakli z roku na rok rośnie. Sceny zapraszają na farsy i musicale, ale jak się dobrze poszuka, można zobaczyć także przyzwoicie wyreżyserowany i zagrany dramat. Letnia moda na festiwale sprzyja kumulacji kulturalnych wrażeń, którymi warto się dzielić, wracając z urlopu. W Zakopanem sezon trwa bez przerwy. Do Gdańska nieodmiennie zagląda Szekspir. W Warszawie od osiemnastu lat słychać „Lament na placu Konstytucji”.

Głos o kondycji, wrażliwości i bólu człowieka przebija się ze wszech stron. Od lalkowego teatrzyku przed sopockim klubem dla najmłodszych aż po monumentalną operę na Wawelu stawiane są rozpoznania i wdrażane terapie na dolegliwości codzienności: miłość, zazdrość, chciwość, mściwość, samotność i żądzę władzy… Eliksir ze słów i nut płynie strumieniami, a jego działanie na przemian przeraża, wyciska łzy i powoduje wybuchy niepohamowanego śmiechu.

Pół wieku temu powstał stołeczny Teatr Kwadrat, specjalizujący się w farsach. Historyczne afisze aż skrzą się od gwiazd polskiego kabaretu, filmu i telewizji. Rekordy popularności biły tutaj spektakle z udziałem między innymi: Ireny Kwiatkowskiej, Anny Seniuk, Ewy Wiśniewskiej, Gabrieli Kownackiej oraz Edwarda Dziewońskiego (pierwszego dyrektora), Wojciecha Pokory, Janusza Gajosa, Krzysztofa Kowalewskiego, Mieczysława Czechowicza, Jaremy Stępowskiego, Bohdana Łazuki, Pawła Wawrzeckiego (nadal) czy Wiktora Zborowskiego.

W lipcowy wieczór postanowiłem zatem odwiedzić złotego jubilata, uciekając przed ulewnym deszczem i omijając „Szalone nożyczki” głównej sceny, schodząc do kameralnej salki im. Jana Kobuszewskiego – mistrza bajek dla dorosłych. Widownię ustawiono tam w układzie stadionowym, który bardzo lubię. Patrzę wówczas nie tylko na aktorską grę, ale także reakcję publiczności z naprzeciwka. Wykonawcy pewnie mają trudniej, ale efekt wizualny jest lepszy, naturalny i nie wprost.

W pierwszej wymianie zdań scenicznych, po wyjawieniu złych rokowań rekonwalescencji poszkodowanej w wypadku komunikacyjnym Sengi, usłyszałem od jej sąsiada Evera mniej więcej taki passus: „Zanim uwierzysz w to, co mówi twój lekarz, sprawdź, czy nie ma postępowania dyscyplinarnego”. Stało się więc. Jesteśmy w komedii. „Lekcje tańca” Marka St. Germaina są niezbyt skomplikowaną historyjką o relacjach. Ona – tancerka, która nie będzie już nigdy tańczyć. On – profesor z zespołem Aspergera. Pretekstem do spotkania staje się bankiet z okazji przyznania wykładowcy nagrody i zwyczaj udziału w uniwersyteckim balu.

Cóż, kiedy on nie tańczy i boi się ludzi, a ona… też nie tańczy, bo połamana noga i brak perspektyw doprowadziły ją do kalectwa i głębokiej depresji. Naprzeciw siebie stają Anna Karczmarczyk – laureatka piątej edycji „Tańca z gwiazdami”, i Andrzej Andrzejewski – coraz bardziej rozpoznawalny aktor filmowy, który przykuł moją uwagę rolą generała w serialu „Bodo”. Stają naprzeciw i, jak to ze słabymi tekstami bywa, mają tylko warsztat zawodowy, którym muszą zawojować setkę czekających na śmiech i łzy widzów.

I robią to – odrabiają lekcje – ucząc się rozumieć potrzeby innych, wspierając wzajemnie, odgadując prawdę o sobie i demaskując kłamstwa, bez których trudno spojrzeć w lustro. Katharsis w formie lekkiej, momentami nawet wzruszającej. Ach, gdyby lekcje walca czy samby mogły aż tak uzdrawiać. Kwadratura koła jest synonimem trudnego do rozwiązania zadania. Stadion przeciwstawia sobie drużyny i trybuny. Polityka polaryzuje i przypomina czasem farsę. Parkiet na kilka kroków w przód i w tył pozwala się zbliżyć i oddalić jak w tangu, gdy trwa licytacja: kto kogo, kto z kim?

Natręctwa codzienności szukają wentyla w gabinecie lekarskim, aptece, używkach. Ludzie kręcą się w kółko, nie wyciągając nauki z porażek i porad. Danse macabre. Teatr chętnie opowiada o pacjentach i chorobach. Czy może z tego wynikać dla lekarzy jakaś lekcja?

Jarosław Wanecki

„Lekcje tańca” Marka St. Germain w reżyserii Michała Staszczaka, Teatr Kwadrat

Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 9/2025