Medycy na krawędzi: zawody w Szczyrku
– Trzeba założyć narty w miejscu, gdzie trasa narciarska jest pięknie przygotowana i po prostu zjechać. Nie ma niczego fajniejszego. Potem jest zmęczenie, ale to zmęczenie, które paradoksalnie napełnia człowieka energią i radością z obcowania z naturą – tak rekomenduje narciarstwo Mariusz Smolik, współtwórca SKIM&L CUP – III Narciarskiego Pucharu Lekarzy, Farmaceutów i Radców Prawnych.
Narciarstwo to jego pasja, druga zaraz po medycynie. Od najmłodszych lat wychowywany był w sportowym duchu. Ma trzy ulubione dyscypliny: tenis, windsurfing i narty. Jeśli musiałby wybrać jedną postawiłby na tę ostatnią. Od 14 lat doktor Mariusz Smolik bierze udział w Mistrzostwach Świata Lekarzy w Narciarstwie Alpejskim. Kilka lat temu doszedł do wniosku, że podobne zawody można zorganizować w Szczyrku. Przyjemne połączył z pożytecznym.
W tym roku w Szczyrku, oprócz emocji sportowych, nie zabrakło też emocjonujących wykładów. Prelegentami byli m.in. Andrzej Bachleda-Curuś (legenda polskiego narciarstwa alpejskiego, dwukrotny medalista mistrzostw świata i olimpijczyk) oraz Jakub B. Bączek (motywator, odpowiedzialny za trening mentalny reprezentantów Polski w siatkówce mężczyzn, złotych medalistów mistrzostw świata).
Zawody odbyły się w ostatni weekend stycznia w Szczyrku. Tegoroczna edycja SKIM&L CUP zaskoczyła organizatorów podwójnie. Po pierwsze, pogoda. Na kilka dni przed zawodami, zamiast siarczystego mrozu, była odwilż. Tego nie można jednak przewidzieć. Trudne warunki narciarskie nie ułatwiły zadania startującym.
Po drugie, kobiety. – Cieszy nas, że w tegorocznych zawodach wzięło udział wiele młodych lekarek. Wcześniej z reguły byli to panowie. Te zawody to silna reprezentacja kobiet. Dwie najmłodsze kategorie pań były najbardziej oblegane – tłumaczy doktor Piotr Zagórski, współorganizator zawodów. Panie połknęły sportowego bakcyla i już czekają na kolejną edycję Pucharu.
– Zawody bardzo udane, jesteśmy zadowolone, że się odbyły pomimo niesprzyjających warunków atmosferycznych. To super zabawa i dobre towarzystwo. Rywalizacja, adrenalina, ale też miła atmosfera, która pozwala oderwać się choć na chwilę od codzienności i zapomnieć o tym, co robi się każdego dnia – podkreślają lekarze stomatolodzy Magdalena Blaszke-Kasperska i Katarzyna Wojcieszyn-Żorniak.
W pierwszym Pucharze uczestniczyło około 100 osób, w tegorocznym ponad 150. Rosnąca frekwencja pokazuje, że jest potrzeba integracji środowisk lekarskiego, farmaceutycznego i prawniczego. – Te nasze spotkania maja wymiar wspólnotowy. My, w dobie postępującej specjalizacji, coraz bardziej zamykamy się w „gettach” specjalizacyjnych, mało rozmawiamy. To wydarzenie jest szczególnie ważne, bo spotykając się mówimy o rzeczach, o których nie rozmawiamy na co dzień w swoich kręgach – powiedział prezes ORL Jacek Kozakiewicz otwierając część konferencyjną spotkania.
Podstawą tych zawodów jej bezpieczeństwo. Zawodnicy jadą na nartach z prędkością 60-70 kilometrów na godzinę. O wypadek czy kontuzję nietrudno. W tym roku obyło się na szczęście bez nieprzewidzianej interwencji medycznej. Na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat narciarstwo alpejskie bardzo się zmieniło, a szczególnie sprzęt, który teraz jest zdecydowanie lepszy. Wcześniej na stokach najczęściej dochodziło do złamań podudzia, kości piszczelowej czy strzałkowej, a nawet złamań kości śródstopia. Dziś statystyki podają, że jest zdecydowanie więcej urazów skrętnych stawu kolanowego.
– Część z tych urazów leczy się zachowawczo, szczególnie częściowe uszkodzenie więzadeł pobocznych w stawie kolanowym, natomiast więzadła krzyżowe, które odpowiadają za stabilność w płaszczyźnie strzałkowej, niestety w wielu przypadkach musimy operować – tłumaczy Piotr Zagórski. Po takich zabiegach pacjenci mogą wrócić do pełnej sprawności, a po okresie rehabilitacji znów stanąć na nartach. Rekonwalescencja trwa około roku.
– To dobra inicjatywa, mam nadzieję, że będzie kontynuowana. Zdecydowaliśmy się przyjechać tylko dlatego, że mieliśmy towarzystwo medyczno-farmaceutyczne. Inne grupy zawodowe całkowicie nam nie pasowały. Nie wyobrażam sobie takiej imprezy z architektami. Proszę sobie wyobrazić, że coś się stanie na stoku. Co mielibyśmy zrobić z architektem? – śmieje się Piotr Mróz, adwokat z Krakowa.
Do sezonu narciarskiego trzeba się przygotować, najlepiej być aktywnym cały rok. Większość zawodników, którzy stanęli na starcie, regularnie jeździ na rowerze, chodzi na siłownie dwa razy w tygodniu, gra w squasha lub tenisa. – Nie ma możliwości, żeby wziąć udział w zawodach i wywalczyć dobry wynik i nie trenować. Odpowiedni trening minimalizuje też możliwość kontuzji. Jednak na ruch, szczególnie w zawodzie lekarza, często brakuje czasu – dodaje doktor Piotr Zagórski. IV edycja zawodów, jeśli tylko aura i czas pozwoli, na pewno będzie organizowana.
Poniżej zwycięzcy slalomu giganta w kategorii narciarstwa i snowboardu:
- Kategoria: K2 (1957-1966) – Barbara Jezierska-Krupa
- Kategoria: K3 (1967-1976) – Katarzyna Luterek
- Kategoria: K4 (1977-1983) – Magdalena Blaszke-Kasperska
- Kategoria: K5 (1984 i młodsi) – Anna Piaszczyńska
- Kategoria: MO (1955 i starsi) – Roman Pawlas
- Kategoria: M1 (1956-1960) – Wiktor Napióra
- Kategoria: M2 (1957-1966) – Marek Mysior
- Kategoria: M3 (1967-1976) – Bartosz Suliborski
- Kategoria: M4 (1977-1983) – Kuba Gałaszek
- Kategoria: M5 (1984 i młodsi) – Michał Pawlas
- Kategoria: Snowboard K – Ewa Jurczak, Katarzyna Morawiec
- Kategoria: Snowboard M4 – Łukasz Morawski
- Kategoria: Snowboard M5 – Marcin Piwnik
Zwycięzcom serdecznie gratulujemy.
Alicja van der Coghen
Więcej galerii zdjęć można zobaczyć tutaj.