Nie można utożsamiać błędów medycznych ze zdarzeniami niepożądanymi
Zdaniem Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Grzegorza Wrony system zgłaszania zdarzeń niepożądanych powinien być dostosowany do realiów.
Foto: Mariusz Tomczak
– To źle, gdy zawsze próbuje się szukać winy wśród osób wykonujących zawody medyczne. Nie można też utożsamiać błędów medycznych ze zdarzeniami niepożądanymi.
Do tych drugich dochodzi, mimo że osoba wykonywała swoje obowiązki w dobrej wierze, nie chcąc, żeby coś złego spotkało pacjenta, a już tym bardziej nie w wyniku rażącego zaniechania z jej strony.
Ukrywając zdarzenia niepożądane, nie mamy szansy uniknąć ich w przyszłości. Dlatego wszystkie takie przypadki powinny być zgłaszane w myśl zasady „lepiej zapobiegać, niż leczyć”, ale nie należy karać osób, które decydują się na ich przekazanie.
W Europie nie ma przepisów nakazujących donoszenie na samego siebie, a donosy źle kojarzą się także Polakom z uwagi na historyczne doświadczenia. W założeniach do projektu ustawy o jakości w ochronie zdrowia i bezpieczeństwie pacjenta przewidziano depenalizację osób mających odwagę przyznać się, że stało się coś, czego można było uniknąć.
System zgłaszania zdarzeń niepożądanych powinien być dostosowany do realiów danego kraju. Ten, który powstałby u nas, musiałby zostać zaakceptowany przez większość pacjentów, bo prawo powinno być szanowane przez obywateli. Zupełnie inną mentalność mają Polacy, Szwedzi czy Brytyjczycy, inne są nakłady na ochronę zdrowia w Polsce i w Niemczech, inna świadomość prawna jest w Europie, a inna w Stanach Zjednoczonych.
Notował: Mariusz Tomczak