Nobel za rozpracowanie wirusa
Tegorocznymi laureatami Nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii lub medycyny zostali Harvey J. Alter, Michael Houghton i Charles M. Rice. Wyróżniono ich za odkrycie i opisanie wirusa HCV, wywołującego WZW C – pisze Lidia Sulikowska.
Przedstawiciel Zgromadzenia Noblowskiego próbował dodzwonić się do jednego z nagrodzonych – Harvey’a Altera – kilkukrotnie, zanim udało mu się przekazać radosną dla naukowca wiadomość. Sam Alter przyznał, że wykonywane do niego telefony o godz. 5.00 rano najpierw wzbudziły w nim sporą irytację.
Postanowił odebrać dopiero wtedy, gdy telefon zadzwonił po raz trzeci. – To był najlepszy budzik w moim życiu – przyznał później. Dowiedział się, że został jednym z trzech tegorocznych laureatów medycznego Nobla. Nagroda trafiła w jego ręce za odkrycia sprzed kilku dekad, dzięki którym kolejnym naukowcom udało się zidentyfikować HCV, wirusa wywołującego zapalenie wątroby typu C.
Niewidoczny zabójca
Urodzony w 1935 r. w Nowym Jorku Harvey Alter w latach 70. XX w. pracował w Narodowym Instytucie Zdrowia Stanów Zjednoczonych, gdzie badał przyczyny wystąpienia zapalenia wątroby u pacjentów otrzymujących transfuzje krwi. W tamtych czasach wiedziano tylko o dwóch wirusach odpowiedzialnych za wywołanie WZW – HAV (przenoszonego drogą pokarmową i odpowiedzialnego za zapalenie wątroby typu A) oraz HBV (transmitowanego przez krew, powodującego dużo groźniejsze w skutkach WZW B).
Notowano jednak mnóstwo przypadków tej choroby u osób, u których nie wykryto ani wirusa typu A, ani B, za to byli to pacjenci po przebytej transfuzji krwi. To dawało Alterowi silne podstawy do podejrzeń, że musi istnieć jeszcze jakiś inny, groźny patogen przenoszony przez krew, odpowiedzialny za zakażenie wątroby. Nie pomylił się. Wraz ze współpracownikami wykazał, że poprzez krew pacjentów z przewlekłym zapaleniem wątroby (nie-A i nie-B) można przenieść chorobę na szympansy. Oznaczało to, że musi istnieć niepoznany dotąd patogen we krwi, wywołujący zakażenie. I że najprawdopodobniej jest to wirus.
Udana identyfikacja
Badania nad zidentyfikowaniem tajemniczego patogenu rozpoczął na początku lat 80. kolejny z tegorocznych noblistów, Brytyjczyk Michael Houghton. Został szefem wąskiej grupy naukowców w amerykańskiej firmie biotechnologicznej Chiron. Praca ciągnęła się latami, była trudna i wyczerpująca, ale owocna. W 1989 r. zespołowi Houghtona udało się wyizolować z krwi zakażonego szympansa materiał genetyczny wirusa, dziś dobrze nam znanego jako HCV (Hepatitis C Virus). Trzeci z wyróżnionych przez Zgromadzenie Noblowskie, Amerykanin Charles M. Rice, wykazał, że HCV jest czynnikiem wystarczającym do wywołania wirusowego zapalenia wątroby typu C.
Gorzki smak zwycięstwa
W składzie zespołu, któremu przewodził Michael Houghton i któremu udało się w 1989 r. zidentyfikować HCV, znaleźli się także Singapurczyk Qui-Lim Choo i Tajwańczyk George Ching-Hung Kuo. Nobla przyznano tylko szefowi tej grupy, Houghtonowi. Sam Houghton stwierdził, że to wyróżnienie ma dla niego gorzki smak, bo nie doceniono w równym stopniu całego teamu. Decyzja Zgromadzenia Noblowskiego może być jednak zrozumiała – zgodnie z regulaminem można wyróżnić maksymalnie trzy osoby, a chciano pokazać, że ważne było nie tylko samo odkrycie HCV, ale też kolejne osiągnięcia związane z lepszym poznaniem tego wirusa, które umożliwiły opracowanie skutecznych metod diagnozowania i leczenia osób zakażonych.
Michael Houghton Nobla przyjął, zaznaczając jednocześnie, że chciałby, aby w przyszłości była możliwość przyznawania tej nagrody dla szerszej grupy naukowców. Warto przy tym przypomnieć, że Houghton kilka lat wcześniej odmówił przyjęcia prestiżowej Canada Gairdner Award za odkrycie HCV, bo wówczas również nie wyróżniono członków jego zespołu. George Ching-Hung Kuo, po ogłoszeniu wyników tegorocznego Nobla z medycyny, przyznał, że czuł się zawiedziony. – Ograniczanie liczby nagrodzonych może być nieaktualne w dzisiejszym świecie nauki opartej na współpracy i zespołach – skomentował w artykule opublikowanym w „Nature”. Dodał jednak, że dla niego największą motywacją do pracy naukowej jest to, że przez swoje odkrycia może pomóc ludziom na całym świecie.
Sukces, który ocalił miliony
WZW typu C to choroba, w której dochodzi do postępującego włóknienia wątroby, a następnie marskości, co może prowadzić do powstania raka wątrobowokomórkowego. HCV atakuje podstępnie. Zapalenie wątroby przebiegające w wyniku tego zakażenia przez lata może nie dawać widocznych objawów. W momencie wykrycia choroby często wątroba jest już bardzo uszkodzona. Eksperci medyczni na całym świecie podkreślają, że przyznanie Nobla za zidentyfikowanie i dokładne poznanie HCV jest w pełni zasłużone. Szacuje się, że dzięki temu odkryciu uratowano miliony istnień ludzkich.
Udało się opracować bardzo czułe testy, za pomocą których można wykryć zakażenie na wczesnym etapie rozwoju choroby, a także eliminować zainfekowaną krew, która miałaby być wykorzystana do transfuzji, dzięki czemu nastąpił gwałtowny spadek zakażeń powstałych w wyniku przetoczenia. Co więcej, kilka lat temu udało się opracować leki przeciwwirusowe, które skutecznie eliminują HCV z organizmu. Walka jednak nadal trwa. Dostęp do diagnostyki i terapii jest wciąż niewystarczający.
Według szacunków WHO obecnie nawet 150 mln ludzi na całym świecie może być zakażonych HCV. Ponad 70 mln osób zmaga się z przewlekłym WZW C, a rocznie z powodu powikłań tej choroby umiera 400 tys. W 2010 r. WHO uznała wirusowe zapalenia wątroby za jedno z największych zagrożeń epidemiologicznych XXI w., a sześć lat później przedstawiła globalną strategię, której celem jest eliminacja WZW jako problemu zdrowia publicznego do 2030 r.
Lidia Sulikowska