Oswoić śmierć
W umieraniu chodzi o zachowanie podmiotowości człowieka w ostatnich chwilach jego życia – mówi dr n. med. Agata Malenda, hematolożka i internistka, członkini zarządu Fundacji Instytutu Dobrej Śmierci, w rozmowie z Lucyną Krysiak.

Dobra śmierć, czyli jaka?
Umieranie to bardzo złożony, intymny proces i nie ma jednej definicji określającej pojęcie „dobra śmierć”, którą człowiek jest w stanie sobie wyobrazić w chwili, kiedy nadejdzie jego czas.
Dla jednych będzie to oznaczało śmierć w warunkach domowych, wśród znajomych mu sprzętów i osób, dla innych szpital, ale za każdym razem pojawia się pierwiastek godności i pragnienia bycia wysłuchanym.
Jednym słowem w „dobrej śmierci” chodzi o zachowanie podmiotowości człowieka w ostatnich chwilach jego życia. Z mojej perspektywy lekarza, który praktykuje medycynę paliatywną, uważam, że można to osiągnąć.
Z rozmów z osobami, które mają kontakt z odchodzącymi pacjentami i ich bliskimi, wynika jednak, że zapomnieliśmy, jak to robić. Jesteśmy epatowani długowiecznością, cudami medycyny estetycznej, suplementacją, które mają odwrócić proces starzenia i umierania, ale nadal pozostaje to niemożliwe i nie da się uciec od tematu.
Jednak nie można zaprzeczyć, że dzięki osiągnięciom medycyny żyjemy coraz dłużej.
To prawda, ale prędzej czy później koniec jest nieuchronny. Obecnie śmierć jest zmedykalizowana, odhumanizowana. Stoi za tym obietnica, że medycyna jest wszechmogąca.
Więcej chorych przeżywa po leczeniu onkologicznym, wychodzi z zawałów serca, udarów mózgu, ale ich choroby przechodzą w stany przewlekłe. Umieranie może więc mieć różny przebieg, nie tylko nagły, ale powolny, rozłożony w czasie.
Jest wiele chorób, wobec których medycyna jest bezradna i nie powinno się tego traktować w kategorii porażki, tylko przekierować energię na postępowanie związane z dobrym umieraniem. Pokazać, że „dobra śmierć” również może być traktowana jak sukces – zarówno pacjenta, który w toku swojego życia się do niej przygotował, jak i jego rodziny, która go wspierała, oraz zespołu medycznego, który się nim opiekował.
Badania wykazały, że właściwa oraz wczesna kwalifikacja pacjenta i objęcie go opieką paliatywną wpływa nie tylko na jakość jego życia, ale może je wydłużyć, pozwolić oswoić śmierć i zapewnić godne odejście.
Czy szpitale są na to przygotowane?
Nie są. Człowiek umiera często na wieloosobowej sali, w zgiełku krzątających się pracowników medycznych, wśród aparatury monitorującej i podtrzymującej życie w oddziale intensywnej terapii, w niekomfortowych dla niego warunkach.
Nawet kiedy już wiadomo, że podejmowane czynności nie przyniosą poprawy, nie możemy czy nie potrafimy zapewnić mu dobrej śmierci. Także pacjenci i ich rodziny są do tego umierania nieprzygotowani, ponieważ w toku diagnostyki i leczenia nikt o tym z nimi nie porozmawiał.
Fundacja Instytutu Dobrej Śmierci prowadzi szeroko pojętą edukację w tym zakresie zarówno społeczeństwa, jak i pracowników ochrony zdrowia. W uświadamianiu, że śmierć jest naturalną koleją rzeczy, ten dialog musi być obustronny.
Z jednej strony pacjent i jego bliscy, z drugiej pielęgniarka, opiekun medyczny i lekarz muszą wiedzieć, jak się zachować w takich sytuacjach. Niekoniecznie trzeba uczestniczyć w tym ostatnim momencie odchodzenia, ale być zaangażowanym w sam proces, często trudny, który ma zapewnić pacjentowi dobrą śmierć.
COBIK NIL i Fundacja Instytutu Dobrej Śmierci podpisały porozumienie obejmujące szkolenia lekarzy na temat umierania.
Pierwsze szkolenie odbyło się 26 maja i poprowadziła je online założycielka Fundacji Anja Franczak, doula umierania, która zawodowo zajmuje się towarzyszeniem osobom odchodzącym i pozostającym w żałobie. Dotyczyło ono ważnej roli komunikacji na temat śmierci, żałoby oraz umiejętności towarzyszenia osobie umierającej.
Kolejne odbędzie się 11 czerwca, poprowadzę je osobiście. Będę mówić o tym, jak rozpoznać, że rozpoczął się proces umierania, i jak nim zarządzać, czyli jak poprowadzić wsparcie psychologiczne, fizjologiczne, duchowe oraz w jakim momencie zaniechać terapii daremnej.
Trzecie szkolenie jest zaplanowane na 8 sierpnia, a poprowadzi je psychoonkolożka i psychoterapeutka Marta Banout, członkini Fundacji, która poinstruuje, jak zadbać o siebie jako medyka wspierającego chorych w procesie umierania.
Dwa razy w roku organizujemy konferencję „Empatia a umieranie i śmierć”. Zorganizowaliśmy również stacjonarne warsztaty, które zostały odebrane jako akt przywracania medycynie ludzkiej twarzy.
Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 6/2025