22 listopada 2024

Po kilku dekadach Chiny mają powód do zadowolenia

Państwo Środka ma powód do świętowania. Jak informuje WHO, kraj ten od sierpnia 2016 r. nie zanotował ani jednego rodzimego przypadku zachorowania na malarię.

Foto: pixabay.com

Chiny od dekad walczyły z wyeliminowaniem tej choroby na swoim terytorium.

W 1955 r. zapoczątkowano narodowy program kontroli malarii, który z czasem zaczął przynosić wymierne efekty.

Do tego stopnia, że przed końcem 1990 r. liczba całkowita zakażonych spadła do 117 tys. (dla porównania: w latach 40. XX w. notowano około 30 mln przypadków zachorowań).

W 2010 r. Chiny ogłosiły, że przed 2020 r. dokonają eradykacji malarii w swoim kraju. Aby to osiągnąć, m.in. wdrożono procedurę szybkiego wykrywania nowych przypadków zakażeń i zapobiegania rozprzestrzenieniu się choroby.

Wiele podjętych działań skutkowało tym, że w 2016 r. odnotowano tylko 3 rodzime przypadki malarii w Chinach, a w 2017 i 2018 r. – żadnego. Także w tym roku nie zaraportowano żadnego zachorowania na malarię. Nie oznacza to jednak, że Chińczycy mogą spać spokojnie. Prowincja Yunnnan graniczy z trzema państwami, gdzie malaria występuje, więc czujność trzeba zachować.