Prof. Andrzej Marszałek: Jakość zależy od finansów
Z prof. Andrzejem Marszałkiem, prezesem Polskiego Towarzystwa Patologów i konsultantem krajowym w dziedzinie patomorfologii, rozmawia Lucyna Krysiak.
Foto: arch. prywatne
Panie profesorze, czy może dojść do konfliktu interesów, jeśli prezes towarzystwa naukowego jest jednocześnie konsultantem krajowym w tej samej dziedzinie?
O żadnym konflikcie interesów nie może być mowy, gdyż statutowe cele towarzystwa naukowego oraz zadania zlecone przez ministra zdrowia konsultantom – krajowym czy wojewódzkim – są różne. Z założenia towarzystwo naukowe ma sprzyjać prowadzeniu badań i ich upowszechnianiu, np. poprzez kongresy czy zjazdy, i przygotowywać rekomendacje wprowadzenia lub modyfikacji procedur medycznych w oparciu o sprawdzone medyczne dane naukowe (evidence based medicine).
Natomiast rolą konsultantów jest dbałość o zabezpieczenie potrzeb zdrowotnych w danej dziedzinie, nadzór merytoryczny nad wykonywaniem zadań zgodnie z aktualną wiedzą i rekomendacjami towarzystw, a także nadzór nad szkoleniem i dystrybucją miejsc szkoleniowych. Ustaliliśmy w gronie Zarządu Głównego PTPat, że w sytuacjach, gdy potrzebny będzie głos konsultanta krajowego oraz towarzystwa, wówczas w jego imieniu występować będzie prof. Renata Langfort, wiceprezes towarzystwa. Model ten znakomicie sprawdza się w codziennej pracy, o czym środowisko jest na bieżąco informowane na naszej stronie internetowej (www.pol-pat.pl). Konflikt interesów jest więc pozorny.
Wiele osób uważa, że patomorfologia jest w Polsce źle zorganizowana, czego skutkiem jest zbyt długi okres oczekiwania na wyniki.
Nie zgadzam się z tą tezą. Po pierwsze, patomorfologia w Polsce jest od lat w wielu placówkach niedofinansowana, a w większości szpitali jest traktowana jako źródło generowania kosztów, co prowadzi do nieprawidłowości w zakresie wykonywania części procedur. Pierwszy opis standardów, którymi się posługujemy, został opublikowany przez PTP pod redakcją prof. Andrzeja Kuliga, prof. Mariana Danilewicza i dr. Stanisława Łukaszyka jako „Organizacja i wyposażenie pracowni patomorfologicznej oraz zasady postępowania z materiałami do badań histopatologicznych i cytologicznych”.
Następnym krokiem było przyjęcie „Zasad procesu licencjonowania zakładów (pracowni) przez Polskie Towarzystwo Patologów”. Głównymi animatorami tego dokumentu byli ówczesny prezes PTPat prof. Wenancjusz Domagała oraz konsultant krajowy prof. Włodzimierz Olszewski. W kolejnych latach, dzięki zaangażowaniu prof. Anny Nasierowskiej-Guttmejer (wówczas prezes ZG PTPat), przy współpracy z prof. Barbarą Górnicką, prof. Dariuszem Lange oraz prof. Radzisławem Kordkiem, ówczesnym konsultantem krajowym, opracowano, głównie w oparciu o wzorce amerykańskie (American College of Pathology), standardy opisu makroskopowego i pobierania materiału onkologicznego. Działania te określają sposób, w jaki należy postępować z materiałem, a wrażenie złej organizacji wynika głównie z elementu finansowego – szpitale po prostu oszczędzają na badaniach patomorfologicznych.
Jak to zmienić?
Jedyną drogą jest odrębne finansowanie przez płatnika badań patomorfologicznych wykonywanych w jednostkach spełniających odpowiednie wymagania w sposób zgodny z rekomendacjami i standardami opracowanymi przez towarzystwo.
Przed rokiem wprowadzono rozporządzenie ministra zdrowia dotyczące standardów organizacyjnych opieki zdrowotnej w patomorfologii.
To wielki sukces całego naszego środowiska. Projekt rozporządzenia miał długoletnią historię. W ostatniej fazie prac nad dokumentem w opiniowaniu różnych, łącznie ponad 300 uwag, pomagało szerokie grono patomorfologów. Ostatecznie dokument reguluje m.in. zasady organizacji zakładów, zakres czynności wykonywanych w trakcie całego procesu opracowania badania oraz wymagany dostęp do różnych technik, w tym biologii molekularnej, a przede wszystkim jasno definiuje rozpoznanie patomorfologiczne (histologiczne i cytologiczne) jako wynik badania patomorfologicznego ustalony na podstawie badań morfologicznych, danych klinicznych oraz wymaganych innych elementów, np. oceny czynników predykcyjnych i prognostycznych, i podpisany przez lekarza specjalistę patomorfologa. Mocą tego rozporządzenia wszystkie działające zakłady i pracownie patomorfologii muszą przystosować się do tych zapisów do końca 2019 r., a powstające nowe jednostki muszą spełniać te wymogi od razu. Jest to krok milowy w dążeniu do poprawy jakości badań patomorfologicznych.
Jakość to większa wiarygodność badań. Onkolodzy od wyniku badania patomorfologicznego uzależniają leczenie…
Zależność jest prosta – jakość zależy od nakładów finansowych. Jeżeli mamy opracowane standardy postępowania, a w rozporządzeniu jest bezpośrednie wskazanie, że należy się do nich stosować, to powinno się wymagać rozpoznań patomorfologicznych właściwie opracowanych. Głównym problemem jest, podkreślę raz jeszcze, wykonywanie badań według najniższych kosztów, co znacznie ogranicza możliwość utrzymania odpowiedniej jakości. Kolejnym problemem jest, że często jednostka zajmująca się chirurgią nie prowadzi dalszego leczenia chemioterapią czy radioterapią, więc nie jest zainteresowana ponoszeniem kosztów badania, którego wyniku nie wykorzysta. Wprowadzenie odrębnego finasowania oraz rejestr kliniczny, weryfikujący podjęte leczenie zależnie od wszystkich etapów diagnostycznych, może poprawić sytuację.
Resort zdrowia chce w 2021 r. wprowadzić akredytacje dla zakładów patomorfologii. Oczekuje tego środowisko?
Przygotowując się do wprowadzenia akredytacji, PTPat, zgodnie z zapisami rozporządzenia, zmodyfikowało kryteria przyznawania licencji oraz wprowadziło element weryfikacji danych dotyczących zakładów ubiegających się o licencję. To duże wyzwanie dla komisji ds. licencji PTPat i dla jej przewodniczącego prof. Piotra Ziółkowskiego. Oczywiście ubieganie się o licencję czy docelowo akredytację będzie dobrowolne, ale zgodnie z założeniami ministerstwa, jeżeli nastąpi wydzielenie badań patomorfologicznych i ich odrębne finansowanie przez płatnika publicznego, to świadczenia takie będą mogły być realizowane tylko w jednostkach posiadających licencję czy akredytację.
Czy przy obecnej liczbie 570 patomorfologów jest możliwe przeorganizowanie tej dziedziny medycyny?
Tak. Akredytacja i finasowanie w połączeniu z odpowiednią organizacją powinny przynieść właściwy efekt. Proszę spojrzeć na inne dziedziny medycyny – wszystkie dobrze finansowane procedury znajdują wystarczającą liczbę lekarzy specjalistów. Można więc wnioskować, że jeżeli będzie odpowiedni strumień finansowania, pojawią się nowi specjaliści. Pamiętać jednak trzeba, że proces wykształcenia patomorfologa to nie tylko czas przeznaczony na szkolenie przed egzaminem, ale także długie lata nabywania doświadczenia już po zdanym egzaminie.
Jak PTPat realizuje cele związane ze szkoleniem lekarzy?
Towarzystwo organizuje w oddziałach spotkania naukowo-szkoleniowe. Natomiast na szczeblu krajowym kluczowy jest odbywający się co trzy lata zjazd PTPat. Inne działanie to kontynuacja Szkoły Młodych Patologów. Przygotowuję we współpracy z prof. Wiesławą Grajkowską oraz dr hab. Andrzejem Mrozem cykl spotkań z uwzględnieniem praktycznych elementów diagnostyki patomorfologicznej każdorazowo zakończonych testem sprawdzającym wiedzę z bezpośrednim komentarzem odpowiedzi dobrych i złych. Spotkania są adresowane do rezydentów oraz młodych specjalistów. Są one prowadzone jako swego rodzaju forma uzupełnienia szkolenia specjalizacyjnego i kursów koordynowanych przez CMKP.
Pod patronatem PTPat od lat odbywa się International Academy of Immunohistochemistry organizowana przez dr. Jana Kłosa oraz prof. Janusza Rysia – na te spotkania przyjeżdżają uczestnicy z całego świata. Od wielu lat patronujemy Wrocławskim Dniom Cytologii organizowanym przez prof. Michała Jelenia, co prawdopodobnie zaowocuje Europejskim Kongresem Cytologii w 2020 r. Cykliczne szkolenia to także endokrynologiczne spotkania kliniczno-patomorfologiczne w Gliwicach, organizowane przez prof. Barbarę Jarząb, a w części patomorfologicznej przez prof. Dariusza Lange. Patronujemy wielu aktywnościom naukowym, także we współpracy z innymi towarzystwami.