24 listopada 2024

Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość

Andrzej Chodacki, mimo młodego wieku, jest osobą znaną w środowisku lekarskim, szczególnie wśród lekarzy pisarzy i wśród literaturoznawców. „Wyczekując dnia” to jego kolejna książka. Czytelnicy „Gazety Lekarskiej” mieli okazję zapoznać się z moimi wrażeniami podczas lektury zbioru opowiadań jego autorstwa „Opowieści ze świata”.

W najnowszej książce trudno wyróżnić opowiadania, które szczególnie godne są polecenia. Przychodzą mi do głowy dwa, tak krańcowo odmienne, że dobrze pokazują różnorodność tej książki.

Pierwsze to „Matka”, opisujące zdarzenia dziejące się współcześnie i budzące emocje trudne do opanowania podczas lektury i trudne do opisania teraz. Drugie to „Rozejm bożonarodzeniowy”.

Przejmująca opowieść o niebywałym jak na wojenny czas wydarzeniu, jakim był spontanicznie ogłoszony rozejm w wigilijną noc 24 grudnia 1914 r. pod Ypres.

Decyzję podjęło trzech oficerów walczących ze sobą na śmierć i życie armii: niemieckiej z jednej strony oraz brytyjskiej i francuskiej z drugiej. Decyzja była podjęta w tę szczególną noc, z kolędami śpiewanymi przez żołnierzy w czterech różnych językach, czterech, bo Szkoci śpiewali po swojemu.

Decyzja była podjęta bez wiedzy i zgody przełożonych, więc, jak się łatwo można domyślić, jej autorzy zostali przykładnie ukarani. Kolędy śpiewane wspólnie, choć w różnych językach, przez ludzi, którzy dzień później mieli się wzajemnie bezpardonowo zabijać.

Dźwięki kolęd, a pomiędzy okopami: „trupy poległych kolegów, haniebne zaprzeczenie świątecznej radości, czerniały na polu bitwy, jak ropiejące wrzody na delikatnej tkance sumienia”.

Wątki medyczne pozostawiam do oceny czytelnikowi, nie chcę ich w żaden sposób wartościować, nawet poprzez wskazanie konkretnego tytułu. Szczególnie, że w opowiadaniach nie dominuje medycyna.

Tematyka medyczna – czy bardziej precyzyjnie rzecz określając – lekarska, jest niejako bieżącym dodatkiem do wydarzeń z przeszłości.

Myślę, że dla czytelnika lekarza książka Andrzeja Chodackiego ma znaczenie szczególne. Zmusza bowiem, choć określenie „zmusza” nie jest może właściwe, może powinienem napisać: skłania, do refleksji nad przyszłością.

Przyszłością każdego z nas podwójnie: jako człowieka i jako lekarza. Tego typu refleksja zrodzi się w głowach lekarzy z doświadczeniem w wykonywaniu zawodu.

Bardzo jestem ciekaw wrażenia, jakie wywoła lektura omawianego wydawnictwa u młodych lekarzy. Może doczekamy się listu w tej sprawie, Autor i niżej podpisany?

Ryszard Golański

Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 6-7/2015