SOR(ry), tu ratuje się życie!
Dlaczego czas oczekiwania na pomoc w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym jest długi? Czasami to wina samych pacjentów.
Sytuacja w Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych była ostatnio jednym z najgorętszych tematów w debacie publicznej.
W wielu placówkach trwają kontrole, które mają wyjaśnić, dlaczego doszło do dramatycznych wydarzeń. Nie da się ukryć, że takie przypadki przykuwają uwagę opinii publicznej.
Niektóre media wydały wyrok w trybie natychmiastowym, ale sytuacja nie zawsze jest taka oczywista, jak opisuje się ją w pierwszych godzinach czy pierwszych dniach po tragicznym wydarzeniu.
Bywa, że personel doświadcza agresji ze strony pacjenta czy jego bliskich, którzy są zniecierpliwieni długim oczekiwaniem na pomoc. Tymczasem im bardziej nerwowa atmosfera, tym większe ryzyko popełnienia błędu, brzemiennego w skutkach, bo przecież na SOR trafia mnóstwo pacjentów w ciężkim stanie.
Na fali ostatnich wydarzeń Śląska Izba Lekarska ruszyła z kampanią informacyjną „SOR(ry), tu ratuje się życie!”. Kampania jest skierowana pacjentów, którzy nawet z błahymi dolegliwościami udają się do Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych zamiast skorzystać z wizyty u lekarza rodzinnego czy konsultacji lekarskiej w Punkcie Nocnej i Świątecznej Pomocy Medycznej. Do kampanii przyłączył się Śląski Oddział Wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia, a także Beskidzka Izba Lekarska, Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie i Okręgowa Izba Lekarska w Częstochowie.