22 listopada 2024

Ulica, która inspiruje poetów

„Ulica Kopernika w Krakowie nie jest ulicą astronomów tylko szpitali. Jest to o tyle w porządku, że właśnie nad ulicą Kopernika najobficiej nad wiaduktem Kopernika świecą jesienią najpiękniejsze gwiazdy w Polsce. Ale z drugiej strony na diabła komu gwiazdy? Tego się dzisiaj nawet w poezji nie używa. Klient nie żąda. I w ten sposób ulica Kopernika pozostaje wyłącznie ulicą szpitali” – pisał Ildefons Gałczyński.

Kraków, ul. Kopernika, w tle wieża kościoła Jezuitów. Foto: Zygmunt Put/CC BY-SA 4.0

Profesor Zdzisław Gajda, autor wielu książek o medycznej stronie życia Krakowa, postanowił zaprzeczyć słowom Gałczyńskiego i zredagował „Antologię poezji o Ulicy Kopernika w Krakowie.

Zebrał w niej wiersze poetów pacjentów: Haliny Poświatowskiej, Alicji Zemanek, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Jana Sztaudyngera, Adama Zagajewskiego i Anny Świrszczyńskiej, która napisała w klinice swój ostatni wiersz („Jutro będą mnie krajać).

Są też w antologii wiersze poetów lekarzy: Iwy Korsa-Sabudy, Waldemara Hładkiego, Stanisława Wilkonia, Janiny Bergander, Pawła Grabowskiego, Jerzego Fiutowskiego. Oswajanie cierpienia i śmierci znajdziemy w utworach S. Michaeli. Poeci przywołują w utworach wybitnych lekarzy, m.in. psychiatrę Antoniego Kępińskiego.

Inspiracją jest także sama ulica Kopernika. Odnajdujemy ją w tekstach M. Kocembianki, J. Bergandera. Twórcy nie pomijają ogrodu botanicznego, usytuowanego na końcu ulicy, gdzie pracują naukowcy, spacerują mieszkańcy i zakochane studenckie pary.

Można powiedzieć, iż jest to antologia specyficzna, zawierająca utwory bardzo osobiste, oparte na prawdziwych przeżyciach związanych z leczeniem w uniwersyteckich klinikach. Zacytuję w puencie wymowny fragment wiersza poety pacjenta Adama Zagajewskiego, opisujący ulicę Kopernika i ogród botaniczny: „(…) ogród botaniczny/ gdzie co roku/ powtarza się cud/ kwitnienia drzew/ i smukły miłorząb/ pilnuje wejścia/ do niedużego raju/ który opuściliśmy/ ze spuszczoną głową,/ odkrywając dzięki temu/ kamyki i trawę,/ i glinę, z której/ ty teraz lepisz/ nowe życie”(„Kopernika”).

Irena Kaczmarczyk