Władze nie chcą przyznać, że potrzebne jest oddłużenie szpitali
Potrzebne są przede wszystkim dodatkowe nakłady finansowe, zapewnienie dopływu kadr i nadzór nad ich racjonalną alokacją. Z dr. Tadeuszem Jędrzejczykiem, byłym prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia, rozmawia Mariusz Tomczak.
Jak pan ocenia projekt ustawy o modernizacji i poprawie efektywności szpitalnictwa?
Na początku warto zwrócić uwagę, że poważne kłopoty finansowe dotyczą zarówno jednostek samorządu powiatowego, jak i placówek resortowych, pozostających pod nadzorem Ministerstwa Zdrowia. Władze nie chcą otwarcie przyznać, że potrzebne jest kolejne oddłużenie publicznego szpitalnictwa.
Zaplanowano więc stworzenie skomplikowanego, biurokratycznego systemu, który z jednej strony zapewni kontrolę operacji finansowych, a z drugiej da uprawnienie na poziomie centralnym do podejmowania lokalnych decyzji personalnych.
Takie są, moim zdaniem, merytoryczne powody powstania projektu ustawy o modernizacji i poprawie efektywności szpitalnictwa. Realizacja większości proponowanych zmian nie wymaga jednak tworzenia dodatkowych przepisów. Są też powody polityczne, ale to zupełnie inny temat.
Czy po wejściu w życie nowych przepisów dojdzie, jak planuje resort zdrowia, do koncentracji leczenia specjalistycznego? Czy jest możliwa również konsolidacja placówek?
Przekształcenia własnościowe szpitali nie są najważniejszym problemem w ochronie zdrowia. Potrzebne są przede wszystkim dodatkowe nakłady finansowe, zapewnienie dopływu kadr i nadzór nad racjonalną alokacją tych cennych zasobów.
Spoglądając na liczbę zamykanych oddziałów w skali kraju można powiedzieć, że od pewnego czasu proces konsolidacji postępuje, bo funkcje tych likwidowanych przejmują inne. Coraz częściej jednak ten proces idzie za daleko, doprowadzając do ograniczenia dostępności do leczenia.
Od dawna toczy się dyskusja, czy mamy za dużo placówek. Myślę, że zamiast redukować ich liczbę, raczej potrzebujemy innej struktury szpitalnictwa. W związku z tym, że poważne wyzwanie stanowi szczupłość kadr medycznych, warto się zastanowić, czy w części małych powiatów z kurczącą się ludnością nie powinno dojść do konsolidacji na przykład oddziałów z zakresu chirurgii i położnictwa, choć oczywiście gdzieś należy postawić granicę – właśnie w oparciu o bezpieczeństwo pacjentów.
Zasobów nie powinno się rozpraszać, a w wielu placówkach brakuje lekarzy, po prostu nie ma kto w nich pracować. Poza tym należy rozważyć, czy na słabiej zamieszkanych obszarach nie wprowadzić trochę innych zasad w trosce o bezpieczeństwo pacjentów.
Czy dzięki tej ustawie poprawi się sytuacja finansowa najbardziej zadłużonych szpitali?
W przeszłości restrukturyzację udało się przeprowadzić bez Agencji Rozwoju Szpitali, która ma zostać utworzona na mocy nowej ustawy. Pojawia się pytanie, czy powołanie rozbudowanej struktury jest konieczne do osiągnięcia stawianych przed nią celów, skoro dotychczas było to możliwe dzięki Agencji Rozwoju Przemysłu i środkom z państwa.
Z myślą o zadłużonych szpitalach można na przykład uruchomić linię kredytową dla samorządów z dowolnego źródła budżetowego czy parabudżetowego. Warunek restrukturyzacji bazy zawsze można ująć w warunkach udzielenia pożyczki i lub uwarunkować ją opinią Narodowego Funduszu Zdrowia – na podstawie map potrzeb medycznych.
Warto zwrócić uwagę na dość długie vacatio legis. To samo w sobie nie jest zarzutem, ale niektóre placówki może zachęcić do skorzystania z restrukturyzacji jeszcze przed wejściem w życie nowych przepisów. Obawiam się, że potem postępowania restrukturyzacyjne będą mniej efektywne i znacznie dłuższe.
Dr Tadeusz Jędrzejczyk – lekarz specjalista zdrowia publicznego i organizacji ochrony zdrowia, adiunkt w Zakładzie Zdrowia Publicznego i Medycyny Społecznej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia