22 listopada 2024

Współżycie to dzielenie się florą bakteryjną

Czy infekcje intymne są częstym problemem? Jakimi powikłaniami grożą? W jaki sposób można zminimalizować nieprzyjemne dolegliwości, które im towarzyszą? Czy cukrzyca i przebyta chemioterapia zwiększają ryzyko ich wystąpienia? Na te pytania odpowiada dr n. med. Grzegorz Południewski, warszawski ginekolog położnik.

Foto: imageworld.pl

Infekcje intymne to zmora wielu kobiet. Czy często spotyka się pan z tym problemem w swoim gabinecie?

– Niemal co druga pacjentka wśród najczęstszych dolegliwości, z którymi zgłasza się do gabinetu lekarza ginekologa, wymienia ból, pieczenie i zwiększoną ilość wydzieliny z pochwy. Co trzecia kobieta raz w roku leczy się z powodu zakażeń, a praktycznie każda raz w życiu odczuje nieprzyjemne dolegliwości, które im towarzyszą.

Czy te dolegliwości zawsze są konsekwencją zakażenia?

– Najczęściej tak. Są one związane z zapaleniami pochwy i sromu, a ich powodem jest przede wszystkim rozwój chorobotwórczych bakterii, grzybów lub pierwotniaków. Znacznie rzadziej przyczyną bólu, pieczenia, świądu, zaczerwienienia i upławów są uczulenia na środki piorące, tampony czy bieliznę.

Jakie są najczęstsze przyczyny infekcji intymnych?

– Infekcje intymne bardzo często wiązane są ze współżyciem, szczególnie jeśli dotyczy ono nowych partnerów lub gdy aktywność seksualna jest bardzo duża (dawniej mówiło się np. o „chorobie nocy poślubnej”). Faktycznie w czasie współżycia dzielimy się nie tylko uczuciami, ale i florą bateryjną.

Takie zakażenia nie mają charakteru chorób przenoszonych drogą płciową, nazywanych kiedyś chorobami wenerycznymi, gdyż nie są specyficzne dla tej drogi roznoszenia, a drobnoustroje nie przenikają w głąb organizmu, powodując dalsze uszkodzenia. Najczęściej mamy do czynienia z zakażeniami grzybiczymi Candida oraz z zakażeniami bakteryjnymi florą jelita: E. coli i Enterobacter. Te zakażenia dość łatwo można odróżnić na podstawie objawów. Na szczęście w większości mają one banalny, choć dokuczliwy charakter.

Jednak należy zawsze pamiętać o ryzyku zakażenia znacznie poważniejszymi infekcjami i je wykluczać zarówno badaniem lekarskim, jak i dodatkowymi badaniami. Infekcje kiłą, rzeżączką, chlamydiami, HIV czy innymi zakażeniami wirusowymi (HSV, HPV) wymagają różnicowania badaniami laboratoryjnymi nawet w kilka miesięcy po kontakcie seksualnym. Nie zawsze mają one swój typowy przebieg, łatwy do rozpoznania po objawach. W wypadku wątpliwości zawsze należy wykonać badania dodatkowe.

Jakie czynniki zwiększają ryzyko wystąpienia infekcji?

– O jednym już powiedziałem, jest nim duża aktywność seksualna i uprawianie seksu z nowym partnerem. Czynnik ten zwiększa ryzyko wystąpienia infekcji blisko 2,5-krotnie. Ale są też inne czynniki ryzyka, np. nieprawidłowe nawyki higieniczne, w tym nadmierne stosowanie środków bakteriobójczych, korzystanie z basenu, stosowanie antybiotykoterapii, zakażenie chorobą przenoszoną drogą płciową (np. HSV).

Na częstość infekcji wpływają również inne choroby, takie jak: cukrzyca, choroby autoimmunologiczne, przebiegające z osłabieniem odporności. Objawy infekcji intymnych częściej stwierdza się u chorych leczonych chemioterapią, glikokortykosteroidami lub lekami stosowanymi po przeszczepach. W grupie osób o zwiększonym ryzyku zachorowania są również osoby zdrowe, które łapią infekcje na wakacjach, gdyż wysoka temperatura, kąpiele w otwartych akwenach sprzyjają zakażeniom.

Czy można zapobiec zakażeniu?

– Czynnikiem chroniącym przed infekcjami jest prawidłowo funkcjonujące środowisko biologiczne pochwy. Jego równowagę zapewniają stała temperatura, wilgotność, odpowiednie pH, zawartość cukrów w śluzie. W takim środowisku doskonale czują się pałeczki Lactobacillus, broniące pochwę przed innymi drobnoustrojami. Wytwarzany przez nie kwas mlekowy obniża pH, co zmniejsza ryzyko rozwoju infekcji grzybiczych oraz niektórych infekcji bakteryjnych.

Niestety, nie ma to wpływu na rozwój zakażeń pierwotniakowych, większości bakteryjnych – chlamydiami czy mykoplazmą, jak i wirusowych. W stosunku do nich mechanizmy odporności wiążą się z obecnością immunoglobulin wydzielanych przez śluzówkę oraz nieswoistych białek działających przeciwbakteryjnie i przeciwwirusowo, uwalnianych przez białe ciałka krwi.

W profilaktyce zakażeń, ale także w minimalizowaniu dyskomfortu związanego z infekcją, bardzo pomocne jest przestrzeganie zasad higieny intymnej oraz stosowanie preparatów zawierających substancje pomagające utrzymać właściwe pH skóry (np. kwas mlekowy i kwas laktobionowy), przywracające równowagę flory bakteryjnej (prebiotyki), nawilżające i pielęgnujące skórę oraz zmniejszające świąd, zaczerwienienie i nieprzyjemny zapach okolic intymnych. Taki skład pozwala na skuteczne zahamowanie wzrostu mikroorganizmów.

Co robić, gdy nas już dopadnie zakażenie?

– Najlepiej pójść do lekarza. Z doświadczenia wiem jednak, że infekcje zdarzają się najczęściej wtedy, gdy nie bardzo mamy czas na konsultację medyczną. Wtedy warto zacząć od próby rozpoznania, z jakim typem infekcji mamy do czynienia. Daje to szansę na dobór odpowiedniego leczenia.

Obecnie dostępne są bez recepty leki dopochwowe pozwalające na leczenie zarówno grzybiczych, jak i bakteryjnych zakażeń. Leczenie po wstępnym rozpoznaniu typu zakażenia pozwala na dobór leków skutecznych i mamy spore szanse na wyzdrowienie. Warto zawsze taką terapię zakończyć podaniem probiotyków odtwarzających prawidłową florę w pochwie.

Zawsze, gdy nasze sposoby nie przynoszą poprawy, powinniśmy zgłosić się do lekarza. Musimy pamiętać, że nawet zakażenia niespecyficzne zwiększają ryzyko poważnych powikłań, takich jak zapalenia przydatków – do ok. 8 proc. przy pierwszym incydencie, do 20 proc. przy drugim i aż do 40 proc. przy trzecim. Również długotrwała infekcja zwiększa znacznie ryzyko powikłań, grożących nawet niepłodnością.

W przypadku infekcji intymnych zapewne warto leczeniem objąć również partnera?

– Leczenie partnerów jest wskazane zawsze, gdy infekcja, nawet banalna, ma charakter nawrotowy. Tym bardziej jest to konieczne, gdy obserwujemy wyraźny związek między infekcją z aktywnością seksualną.