Wspomnienie: odeszła Monika Szymczakowska
Monika polowała obiektywem aparatu fotograficznego na owady, kwiaty i ptaki. Zatrzymywała ulotne chwile i piękne krajobrazy. Za swoje wyjątkowe prace zdobywała nagrody w konkursach fotograficznych.

Lubiła anioły, ceramikę Bolesławca, sosny i paprocie. A przede wszystkim maki i chabry. Lubiła spacery po lesie i brzegiem morza. Kochała książki. Doceniała i podziwiała codzienne-niecodzienne piękno.
Pisała o tym w wierszach, których wersy jak drżące z emocji listki drzew wzruszały, a jednocześnie mocne, trafne słowa zapadały w nas na zawsze. Wielokrotnie była nagradzana w konkursach literackich w Warszawie i Krakowie w kategorii poezji i prozy.
Malowała też obrazy i mandale. Wyszywała haftem krzyżykowym, na szydełku wyczarowywała piękne chusty. Kochała zwierzęta, a zwłaszcza psy. Ostatnio w domu mieszkały trzy urocze suczki.
Wrażliwa Kobieta wielu talentów, wspaniała lekarka, mama trojga dzieci, żona, przyjaciółka, poetka. W czerwcu przysłała mi zdjęcie pazia żeglarza. Złowiła go swoim czujnym okiem i aparatem. Dzień przed nagłą śmiercią wysłała mi łąkę i maki. Motyle żyją krótko, ale pięknie. Monika była najpiękniejszym motylem.
Zostawiła za sobą szal tęsknoty jak woal mgły i łąkę pełną maków, których czerwień aż boli. Zostawiła rozgwieżdżone niebo, wszystkie wschody i zachody słońca. Ciszę do bólu. Jej nieobecność jest wszędzie.
W naszych sercach i w poezji zostanie na zawsze. Na swoich fotografiach, które nazywała efemerydami czasu. W obrazach i szumie otwockich sosen. W ulotności motyli. Niecodzienna, niepowtarzalna, niezwykła. W wierszu „Baba piaskowa” napisała: „w zachodach słońca zostanę powoli codziennie ubędzie mnie spokojnie zwyczajnie…”.
Moniko, nie odeszłaś powoli, zwyczajnie… Bezcenna była każda chwila z Tobą.
Katarzyna Wierzbicka
Monika Szymczakowska (29.07.1980 – 11.06.2025) – lekarz psychiatra, poetka, członkini Komisji ds. Kultury Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie i Unii Polskich Pisarzy Lekarzy
Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 9/2025