Zamki Dolnego Śląska: historia i relaks. Czas spędzić urlop w Polsce
Nocleg w królewskim apartamencie, zwiedzanie korytarzy i zakamarków pamiętających dawne czasy, a wszystko to owiane aurą tajemniczości. Do tego wyjątkowe spa, niezapomniane koncerty, ciekawe wystawy i niekończące się spacery po zachwycających parkach. Czas spędzić urlop w Polsce.

Przyciemnione światła korytarzy z patrzącymi na nas porożami zwierząt, groźne miny dostojnych arystokratów i nieśmiałe uśmiechy pięknych kobiet, niezwykłe gobeliny, wysokie pomieszczenia i szerokie łoża z rzeźbionymi ramami pamiętające klimat minionych epok.
Albo przeciwnie: zamkowe pomieszczenia z nowoczesną architekturą, basenem i jedynym takim spa w Polsce lub cedrową balią wypełnioną wodą termalną. Niezależnie od tego, czego szukamy, znajdziemy to na Dolnym Śląsku w jednym z licznych tu zamków. Podpowiadamy, gdzie warto zajrzeć i na co można liczyć. Rozczarowań nie będzie.
Architektoniczna perełka w Karpnikach
Atmosfera spokoju i luksusu z dala od zgiełku? To możliwe. Do tego w malowniczym zakątku w zamku otoczonym pięknym parkiem, z eleganckimi wnętrzami i zapierającymi dech w piersiach widokami. Mowa o zamku w Karpnikach – przykładzie romantyzmu w architekturze. Ma wszystko to, czego współcześnie stworzyć nie można: autentyczność, aurę tajemniczości oraz niepowtarzalny charakter.
Zamek w Karpnikach położony jest zaledwie 11 km od Jeleniej Góry. Karpniki były znane pod nazwą Fischbach. Zamek zbudowano w XIV wieku z inicjatywy rycerza Czirna. Składał się z budynku mieszkalnego oraz wieży. W XV wieku dołożono warowną wieżę i mury otoczone fosą.
W 1438 r. Hans Cunz von Predel sprzedał majątek rycerzowi Cuncze Bilerowi z Dzierżoniowa, a ten odsprzedał dobra Hansowi Schoffa-Gotschegowi, kanclerzowi księstwa świdnicko-jaworskiego. Pod koniec XV wieku niewielką budowlę powiększył Kacper Schaffgotsch. Cała budowla znajdowała się na sztucznej wyspie otoczonej fosą. Pod koniec XV wieku posiadłość znowu zmieniła właściciela. Działo się to w kolejnych stuleciach jeszcze kilkakrotnie.
Swoje piętno na zamku odcisnęła również II wojna światowa i okres powojenny. W latach 70. XX wieku budynek był w opłakanym stanie. Miasto Jelenia Góra sprzedało zamek firmie, która planowała urządzenie w tym miejscu domu wczasowego dla pracowników. Pod koniec lat 70. rozpoczęto nawet prace remontowe, które zostały przerwane. Ostatecznie zamek stał pusty i ulegał dewastacji.
Obecnie ponownie jest własnością prywatną, a jego właściciele dołożyli wszelkich starań, by przywrócić mu świetność za sprawą spektakularnej renowacji przeprowadzonej w latach 2010-2014. Jako dawna rezydencja królewskiego rodu Hohenzollernów może się pochwalić wyjątkowo bogatą ikonografią oraz dużą ilością materiałów pisanych. Zachwyca historycznym klimatem, oryginalnością wnętrz i liczbą zachowanych detali.
Zamek nie udostępnia swoich czeluści dla zwiedzających, mogą podziwiać go jedynie z zewnątrz. Co innego goście hotelowi – ci mają pełną swobodę w chłonięciu atmosfery dawnych czasów, czy to w licznych korytarzach zamkowych, zakamarkach, czy odnowionych komnatach i apartamentach.
To szkatułka odsłaniająca kolejne niespodzianki. Do tego wspaniały dziedziniec zamkowy, gdzie odbywają się letnie koncerty. I oczywiście restauracja z doskonałą kuchnią, sala bilardowa, biblioteka, strefa wellness, gabinet masażu. W tym miejscu można nie tylko poczuć klimat dawnych lat, ale również liczyć na pełen relaks.
W gościnie u Czocha
Fascynują cię tajemnice, legendy i historia? Marzysz o niezapomnianej przygodzie z tajnymi przejściami i stylowymi komnatami? Wszystko to ma zamek Karpniki, ale jeśli chcesz zobaczyć słynną komnatę książęcą ze specjalnie umiejscowioną zapadnią pod małżeńskim łożem, która zrzucała śpiącego do lochu, jedź do zamku Czocha. Bajeczna aura i majestatyczność obiektu zachwycają od lat.
Zamek, podobnie jak wiele innych obiektów tej klasy, zmieniał właścicieli, z upływem czasu zmieniał też swoją funkcję, stając się rezydencją. W 1909 r. został kupiony przez Ernsta Gütschowa – niemieckiego producenta wyrobów tytoniowych. Wykonano wtedy dużą przebudowę, w trakcie której zniknęło wiele najstarszych fragmentów zamku. Gütschow porzucił zamek w 1945 r.
Według niepotwierdzonej teorii w czasie II wojny światowej w zamku mieściła się szkoła szyfrantów Abwehry. Po wojnie zamek zaczął popadać w ruinę. W 1952 r. przekształcono go w Wojskowy Dom Wczasowy (obiekt o charakterze utajnionym). Stał się dostępny publicznie dopiero w 1996 r., gdy został ośrodkiem hotelowym. Namawiam do jego zwiedzania.
Wszystko jedno, czy w ciągu dnia, czy nocą (choć w tym przypadku można liczyć na więcej emocji, jak choćby możliwość usłyszenia płaczu dziecka zamurowanego w Sali Marmurowej czy wizytę w Sali Tortur wypełnionej atmosferą strachu i niepewności; mroczny klimat budzi strach w niejednym śmiałku). Zobaczymy pracownię alchemika, budzący grozę warsztat kata, dom duchów czy też więzienie czarownic.
W każdym przypadku będzie to przeżycie jedyne w sowim rodzaju. Jeśli chodzi o ciekawostki (niekoniecznie potwierdzone), to podobno w zamku Czocha wybudowano około 40 tajnych przejść. Odnaleziono ich jednak tylko kilkanaście. Pod zamkiem ma znajdować się olbrzymi labirynt korytarzy odciętych od reszty obiektu. Chętni do ich poszukiwań?
Nawet jeśli nie znajdziemy nowych tajemnych przejść, z pewnością doświadczymy ciekawych przeżyć na warsztatach magii niczym szkoła z Hogwartu. Dziecięca kreatywność nie ma tu granic, a każdy mały magik zmienia się w pomysłowego czarodzieja. Zmęczeni atrakcjami i widokami mogą odpocząć w jednej z zamkowych komnat – do czego gorąco namawiam.
Daisy z zamku Książ
Kolejne miejsce warte odwiedzenia to zamek Książ, którego najsłynniejszą rezydentką była księżna Daisy von Pless. Księżna pszczyńska i małżonka księcia Jana Henryka XV Hochberga na trwałe zapisała się w historii wałbrzyskiej rezydencji. Księżna, a właściwie Maria Teresa Oliwia Hochberg von Pless, urodziła się 28 czerwca 1873 r. na zamku Ruthin w północnej Walii. Pod koniec lat 70. XIX wieku rodzina zmuszona była opuścić swoją posiadłość z powodu problemów finansowych i przenieść się do Londynu.
W kwietniu 1891 r. księżna poznaje swojego przyszłego męża, księcia Hansa Heinricha XV, na balu u księstwa Portland. Cztery miesiące później para zaręcza się, a 8 grudnia tego samego roku staje na ślubnym kobiercu. Rok po zaręczynach Daisy po raz pierwszy przybywa do Pszczyny, a na początku lipca 1892 r. odbywa się oficjalny wjazd księżnej do Książa jako pani tych ziem. W lutym 1893 r. żona Jana Henryka XV Hochberga wydaje na świat pierwsze dziecko.
Niestety, niemowlę umiera po dwóch tygodniach od narodzin. 2 lutego 1900 r. rodzi się dziedzic rodu, książę Hans Heinrich XVII. Niemal pięć lat później na świat przychodzi drugi syn książęcej pary. Potem na świat przychodzi Bolko.
Szczęście nie trwa jednak wiecznie. W grudniu 1922 r. Daisy rozwodzi się z Janem Henrykiem XV Hochbergiem po ponad 30 latach małżeństwa. Sąd w Berlinie orzeka, że księżna może zachować tytuły, apanaże oraz rezydencje w La Napoule na Riwierze i w Monachium. Traci jednak prawo do opieki nad dziećmi.
Po dwunastu latach, w kwietniu 1935 r., hrabina von Hochberg, u której lekarze diagnozują stwardnienie rozsiane, powraca na Dolny Śląsk. Jej stan zdrowia z miesiąca na miesiąc pogarsza się. Po wybuchu II wojny światowej przeprowadza się do willi na terenie generalnej dyrekcji dóbr książęcych przy Friendlandestarsse 43 w Wałbrzychu. Umiera.
W 2023 r., w 150. rocznicę urodzin Daisy, na zamku Książ zostaje otwarty apartament księżnej. Wnętrza odtworzono po blisko 80 latach od ich zniszczenia na podstawie zachowanych rycin i zdjęć. Nocleg w tym apartamencie to prawdziwe przeżycie.
Jednak Zamek Książ to nie tylko historia Daisy. To również zagadki z przeszłości, które rozpalają wyobraźnię niejednego turysty. W 1941 r. zamek został skonfiskowany przez III Rzeszę. Naziści planowali utworzenie w Górach Sowich sieci podziemnych tuneli, a zamek miał stać się kwaterą Adolfa Hitlera. Robót nie udało się jednak sfinalizować, a wiele elementów konstrukcji zniszczono przed wkroczeniem Armii Czerwonej.
Jednak tajemnica związana z realizowanym przez Niemców przedsięwzięciem do dziś rozpala wyobraźnię tych, których interesują zagadki z przeszłości. I choć na wiele pytań nie da się odpowiedzieć wprost, to wizyta w podziemiach Zamku Książ dla wielu dociekliwych może być prawdziwą gratką.
Tylko jedno takie uroczysko
Dla tych, którzy chcą odpocząć od rozszyfrowywania zagadek i trudnych codziennych spraw, chłonąc spokój, relaksując się w niespotykanej atmosferze – polecam wyjazd do Uroczyska Siedmiu Stawów w Goli Dzierżoniowskiej nieopodal Wrocławia.
Zamek wybudowany w XVI wieku jako jeden z nielicznych zachował charakter epoki odrodzenia i nie został znacząco przebudowany w czasach późniejszych. Gdy możliwe stało się przywrócenie mu historycznego układu przestrzennego, budynkom nadano nowe funkcje.
Butikowy hotel o historycznym charakterze został harmonijnie wkomponowany w malowniczy krajobraz Dolnego Śląska. Park krajobrazowy, kilkusetletnie drzewa, malownicze stawy, liczne ścieżki spacerowe i skąpane w zieleni tarasy widokowe – wszystko to mamy na wyciągnięcie ręki.
Do tego pierwsze SPA marki L’Occitane w Polsce plus basen z jacuzzi oraz przestrzeń fitness. Pola, lasy, malownicze stawy, a do tego historyczne elementy budowli pozwalają poczuć wyjątkowy klimat. Połączenie renesansowej architektury z nowoczesnymi, ale jednocześnie przytulnymi wnętrzami dopełnia całości. Do tego wyjątkowe menu restauracyjne z niebanalnymi połączeniami smaków i wysokiej jakości produktami.
Plus ekskluzywna piwniczka z winami. A dla spragnionych kulturalnych elementów wernisaże i wystawy. Klamrą spinającą całość jest długa lista ekologicznych rozwiązań zastosowanych w Uroczysku Siedmiu Stawów. A wszystko zaczęło się dawno temu, bo w XIII wieku.
Przez kilka wieków dużo się działo. Szczęśliwie zamek przetrwał II wojnę światową bez większych zniszczeń. Jego ostatni właściciele, rodzina von Prittwitz und Gaffron, zmuszeni zostali do opuszczenia posiadłości. Odtąd zamek stopniowo popadał w ruinę. Opuszczony czekał na lepsze czasy, które przyszły na początku XXI wieku.
Dzika przyroda, długie spacery, cisza, możliwość obcowania ze sztuką, pięknie odrestaurowane detale połączone z butikowym hotelem, stare mury zamku dopasowane do nowoczesnych wnętrz, sielanka, wspaniałe spa, świeże posiłki, przyjemny basen – wymieniać można długo, najlepiej jednak przyjechać i przekonać się na własnej skórze.
Joanna Bon
Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 5/2025