Fałszowanie leków bardziej dochodowe niż narkotyki
Przestępcy liczą na łatwe zyski, a pacjenci tracą nadzieję, zdrowie i życie, ponieważ to, co jest przedstawiane jako ostatnia deska ratunku, czasami okazuje się fikcją albo gwoździem do trumny.

Dawno temu zdarzało się, że w fiolkach z rzekomą penicyliną umieszczano piasek, a w tabletkach glina udawała substancję czynną. W XXI w. metody fałszowania produktów leczniczych stały się bardziej wyrafinowane, ale nawet w obecnych czasach dochodzi do sytuacji, gdy zawartość opakowań rozcieńcza się wodą i sprzedaje po cenie zbliżonej do oryginału. Niektórzy oszuści idą na całość, wypełniając je właściwie w całości zwyczajną kranówką.
Czasami w tym, co pacjent kupuje z nadzieją na szybki powrót do zdrowia, znajdują się substancje chemiczne mogące zaszkodzić zdrowemu człowiekowi, a co dopiero schorowanej osobie, która rozpaczliwie szuka pomocy. Międzynarodowa firma farmaceutyczna Eli Lilly and Company ostrzega na swojej stronie internetowej, że sfałszowane produkty lecznicze mogą zawierać toksyczne składniki, np. kwas borowy, ołowiowe farby drogowe czy środki do polerowania podłóg. Ale to zapewne tylko czubek góry lodowej.
Groźniejsze od choroby
Fałszowanie medykamentów to zjawisko o charakterze globalnym. W Stanach Zjednoczonych 55 proc. osób, które przedawkowały leki opioidowe, korzystało z fałszywych produktów. W Afryce 120 tys. dzieci rocznie traci życie po przyjęciu sfałszowanych leków przeciwmalarycznych. Leczenie pacjentów chorych na malarię, którzy zażyli takie specyfiki, kosztuje kraje Afryki Subsaharyjskiej ok. 45 mln dolarów rocznie, a w skali całego kontynentu – dużo więcej.
– Produkty, które mamy w kraju, często są bardziej niebezpieczne dla życia ludzi niż choroby, którym mają zapobiegać – mówi Luke Bawo, dyrektor instytucji odpowiedzialnej za oficjalne wprowadzanie leków na rynek w Liberii, cytowany przez Polską Agencję Prasową. A przeprowadzone niedawno przez Uniwersytet Bahir Dar w Etiopii badanie wskazuje, że ponad 1/5 wszystkich leków w Afryce może być podrobiona lub nie spełnia norm.
– Z danych Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że 32 proc. zafałszowanych leków nie zawiera żadnej substancji leczniczej, a w przypadku 21 proc. deklarowana substancja lecznicza jest w dawce znacznie wyższej lub niższej, niż wynikałoby z informacji podanej na opakowaniu. Dodatkowo w 20 proc. fałszywe leki zawierają zupełnie inne substancje niż deklarowane. Innymi słowy, trzy czwarte tych preparatów stanowi realne zagrożenie dla naszego zdrowia – mówi Łukasz Pietrzak, główny inspektor farmaceutyczny (GIF).
Milion osób na świecie umiera
Interpol, czyli międzynarodowa organizacja policji pomagająca organom ścigania w walce z wszelkimi formami przestępczości, szacuje, że z powodu używania sfałszowanych leków każdego roku umiera nawet milion osób. Obok takiej liczby trudno przejść obojętnie. Nic dziwnego, że w 2023 r. aż w 89 krajach przeprowadzono operację wymierzoną w handlarzy sfałszowanymi produktami leczniczymi. W efekcie podjętych działań wszczęto 325 dochodzeń i zabezpieczono sfałszowane produkty o wartości 7 mln dolarów. Zostało też zamkniętych 1,3 tys. stron internetowych, które były powiązane z przestępczym procederem.
Fałszowane są zarówno leki oryginalne, jak i generyczne. Co do zasady, przynajmniej w krajach rozwiniętych, częściej podrabiane są farmaceutyki specjalistyczne i te o wysokiej cenie rynkowej, ale to raczej nie powinno nikogo zaskakiwać. Szacuje się, że fałszowanie leków może być nawet 10-20 razy bardziej dochodowe od handlu narkotykami, co w znacznym stopniu wyjaśnia przyczyny tego zjawiska.
Jak jest w Unii Europejskiej?
Od 2019 r. w Unii Europejskiej funkcjonuje system weryfikacji autentyczności produktów leczniczych (ang. National Medicines Verification System – NMVS). „System powstał, ponieważ rynek farmaceutyczny w ostatnich latach mierzy się z szybko rozwijającym się i niebezpiecznym zjawiskiem fałszowania produktów leczniczych” – podkreśla Krajowa Organizacja Weryfikacji Autentyczności Leków. Celem NMVS jest wyeliminowanie z obrotu sfałszowanych farmaceutyków, a w konsekwencji – podniesienie poziomu bezpieczeństwa pacjentów.
System zawiera dane o produktach znajdujących się w legalnym łańcuchu dystrybucji. Są w nim informacje o wszystkich produktach leczniczych wydawanych na receptę i dopuszczonych do obrotu w krajach UE. – W 2023 r. w Europie dzięki NMVS zidentyfikowany został sfałszowany produkt leczniczy Ozempic. Sfałszowane opakowania jednostkowe ujawniono w legalnym łańcuchu dostaw na terenie Niemiec, Szwajcarii, Słowacji, Austrii i Wielkiej Brytanii – przypomina Damian Kuraś, rzecznik prasowy GIF. Ten lek obniża stężenie glukozy we krwi i jest stosowany u osób z cukrzycą typu drugiego, u których dieta i wysiłek fizyczny nie są wystarczające.
Jak dodaje rzecznik GIF, po otrzymaniu informacji w systemie rapid alert przeprowadzono postępowanie wyjaśniające i ustalono, które opakowania i serie były przedmiotem obrotu w Polsce. – W konsekwencji Główny Inspektor Sanitarny wydał decyzję wycofującą z obrotu opakowania jednostkowe produktu opatrzone zidentyfikowanym fałszywym numerem seryjnym. Decyzja obejmowała swoim zakresem również zakaz wprowadzania do obrotu opakowań jednostkowych opatrzonych zidentyfikowanymi fałszywymi numerami seryjnymi – mówi Damian Kuraś.
Polskie apteki są bezpieczne
GIF, który kieruje Państwową Inspekcją Farmaceutyczną (PIF) i wykonuje zadania przy pomocy Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego, zapewnia, że znajduje się na pierwszej linii frontu w walce z przestępczością farmaceutyczną. Wynika to m.in. z kompetencji w zakresie kontroli wytwarzania leków i ich obrotu oraz – jak mówi Łukasz Pietrzak – przeznaczania pokaźnych środków na badanie jakości produktów wytwarzanych i sprzedawanych w naszym kraju.
– Polska ma bardzo dobre organy i służby nadzoru farmaceutycznego, a więc nie ma zagrożenia nabycia fałszywych leków w aptece – mówi prof. Krzysztof J. Filipiak, przewodniczący Zespołu ds. Polityki Lekowej i Farmakoterapii Naczelnej Rady Lekarskiej. I dodaje, że sam nie spotkał się z fałszywymi lekami w swojej praktyce zapewne dlatego, że najpierw przez ćwierć wieku pracował w szpitalu wysokospecjalistycznym, a od pewnego czasu przyjmuje pacjentów już tylko ambulatoryjnie jako kardiolog. Nie oznacza to jednak, że omawiane zjawisko w naszym kraju w ogóle nie występuje.
Uwaga na media społecznościowe
W ostatnich latach oszustwa farmaceutyczne coraz częściej dokonywane są za pośrednictwem stron internetowych i mediów społecznościowych. – Problem fałszywych leków dotyczy w Polsce praktycznie wyłącznie leków nabywanych przez internet. Chociaż sprzedaż w internecie leków wydawanych na receptę jest u nas zakazana, zdarzają się próby sprowadzania ich poprzez zagraniczne portale internetowe, a także zakupy przez nieświadomych pacjentów w portalach udających apteki. Odpowiedzią jest zatem edukacja i podnoszenie świadomości tych zagrożeń – podkreśla prof. Krzysztof J. Filipiak.
Z danych udostępnionych „Gazecie Lekarskiej” przez GIF wynika, że w ostatnich latach liczba zgłoszeń dotyczących podejrzenia sfałszowania produktów leczniczych wyniosła:
- w 2020 r. – 120,
- w 2021 r. – 122,
- w 2022 r. – 132,
- w 2023 r. – 141,
- w 2024 r. – 230.
– Niemal wszystkie zgłoszenia dotyczyły produktów zidentyfikowanych w nielegalnym łańcuchu dystrybucji, a produkty najczęściej były oferowane w sprzedaży internetowej – komentuje Damian Kuraś.
– Skala fałszowania produktów leczniczych w Unii Europejskiej wydaje się mniejsza niż w innych regionach świata. Niepokój wzbudza jednak łatwy dostęp do niesprawdzonych produktów za pośrednictwem portali internetowych i mediów społecznościowych. Tylko legalne pochodzenie gwarantuje prawidłowe działanie leku – mówi dr Klaudiusz Komor, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Osobom zajmującym się fałszowaniem medykamentów sprzyja zarówno powszechny dostęp do internetu i popularność mediów społecznościowych, jak i to, że monitorowanie e-handlu jest bardzo trudne. Nie bez znaczenia są przepisy nie zawsze nadążające za pomysłowością oszustów. Oferowane w sieci specyfiki czasami nie są określane jako leki, lecz np. „produkty kolekcjonerskie”, a w celu uniknięcia odpowiedzialności karnej stosowane są też takie zwroty jak „produkt do badań”.
W internecie co drugi lek jest fałszywy
Eksperci wskazują, że fałszowanie dotyczy przede wszystkim produktów wspomagających odchudzanie i stosowanych przy problemach z erekcją, których dystrybucja najczęściej odbywa się bez pozwolenia na dopuszczenie do obrotu, i hormonów sterydowych, ale coraz częściej w tym gronie znajdują się też środki o działaniu antykoncepcyjnym czy psychotropowym. Zjawisko to dotyczy także produktów sprowadzanych z Chin lub Korei, stosowanych w gabinetach kosmetycznych i salonach tatuażu, które zawierają m.in. toksynę botulinową i lidokainę.
– 50 proc. leków dostępnych w internecie jest sfałszowanych, a z leków na receptę sprzedawanych nielegalnie 96 proc. to fałszywki – mówił Łukasz Pietrzak podczas niedawnego kongresu „Zdrowie Polaków – Nauka dla zdrowia społeczeństwa”. Dodał, że kupowanie leków w internecie to igranie ze śmiercią, a wśród najczęściej fałszowanych są analogi GLP-1 oraz leki: przeciwcukrzycowe, anaboliczne i przeciwnowotworowe. Zdarza się, że są one bardzo zanieczyszczone.
– Z wielu źródeł wiemy, że problem podrobionych leków dotyczy przede wszystkim steroidów anabolicznych i hormonu wzrostu kupowanych przez osoby uprawiające sporty wytrzymałościowe, leków odchudzających z grupy agonistów GLP-1, wybranych leków poprawiających jakość współżycia seksualnego, wybranych środków antykoncepcyjnych i psychotropowych – wymienia prof. Krzysztof J. Filipiak.
Jednocześnie zwraca uwagę na dostępność niektórych leków sprzedawanych bez recepty w sklepach czy na stacjach benzynowych. – Tam nie docierają służby inspekcji farmaceutycznej i tam, pomijając kwestię przechowywania tych leków, można spodziewać się większego ryzyka wprowadzenia podróbek. To tutaj należy zmienić prawo w pierwszym rzędzie i zakazać sprzedaży tych środków poza aptekami – dodaje ekspert.
Policja nie jest bierna
Walką z wytwarzaniem i wprowadzaniem do obiegu fałszywych produktów zajmują się też mundurowi. W szczególności chodzi o funkcjonariuszy: wydziałów do walki z przestępczością gospodarczą i narkotykową, Centralnego Biura Śledczego Policji, wyspecjalizowanych w zwalczaniu zorganizowanych grup przestępczych, a także Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości. – Monitorujemy internet i wspólnie z policją zamykamy nielegalne składowiska leków – przyznaje Łukasz Pietrzak.
– Zwalczając nielegalny handel produktami leczniczymi, policja przede wszystkim ukierunkowuje działania na rozpoznanie i ujawnianie miejsc nielegalnej produkcji leków oraz ich magazynowania, a także monitoruje strony internetowe, za pośrednictwem których przestępcy wprowadzają je do obrotu. Chciałbym, żeby to jasno wybrzmiało: sprzedaż leków przez osoby prywatne jest przestępstwem – podkreśla nadinsp. Tomasz Michułka, zastępca komendanta głównego Policji.
Z danych Komendy Głównej Policji (KGP) wynika, że w 2024 r. wszczęto 503 postępowania przygotowawcze w tym obszarze (co stanowi wzrost o 113 w stosunku do 2023 r.) i odnotowano 627 przestępstw w obszarze przestępczości farmaceutycznej (wzrost o 121 rok do roku). W ramach porozumienia KGP z GIF we wszystkich garnizonach policji w Polsce odbywają się specjalne szkolenia, w czasie których funkcjonariusze poszerzają wiedzę na temat walki z przestępczością farmaceutyczną.
Jedno z takich spotkań miało miejsce pod koniec marca w stolicy Podlasia, w czasie którego przedstawiciele PIF przeszkolili policjantów pionu do walki z przestępczością gospodarczą z białostockiego garnizonu oraz żołnierzy Żandarmerii Wojskowej. Asp. szt. Aleksandra Laskowska z Biura Komunikacji Społecznej KGP mówi, że powołano CBZC – jednostkę do zwalczania cyberprzestępczości. W 2025 r. jej stan etatowy wzrósł do 1,8 tys. Funkcjonariusze CBZC rzucili rękawicę m.in. grupom zajmującym się przestępczością farmaceutyczną.
– Coraz częściej w różnego rodzaju niezgodnych z prawem procederach, w tym także związanych z nielegalnym obrotem farmaceutykami, sieć internetowa jest narzędziem wykorzystywanym przez przestępców, służącym do anonimizacji ich działań. To często utrudnia ustalenie tożsamości sprawcy – podkreśla Aleksandra Laskowska.
Pacjent nie ma szans
W poradniku pt. „Nie okradaj się ze zdrowia!”, opracowanym przez Ministerstwo Zdrowia, GIF, KGP i Polską Agencję Antydopingową, przypomniano, że leki na receptę można kupować wyłącznie w aptekach stacjonarnych, a sprzedawanie ich bez wymaganych zezwoleń jest łamaniem przepisów prawa. Przestępstwem jest też odsprzedaż i nieodpłatne przekazywanie leków przez osoby fizyczne, w tym „domowych zapasów” – tego, co pozostało po zakończonej kuracji albo po zmarłych członkach najbliższej rodziny.
„Zapewnienie anonimowego sprzedawcy, że środek ma określone działanie, wcale nie musi być prawdą. Jedynie zarejestrowane leki mają udowodnioną skuteczność i potwierdzone działanie lecznicze” – podkreślono w publikacji przygotowanej w ramach kampanii społecznej „Nie okradaj się ze zdrowia. Fałszywe leki to prawdziwe zagrożenie”. Jej celem jest uświadomienie ryzyka związanego z kupowaniem leków z nieznanych źródeł. Pacjent nie ma bowiem szans na samodzielną weryfikację, czy taki produkt nie stanowi zagrożenia dla jego życia i zdrowia.
Inicjatorzy kampanii apelują o zgłaszanie organom lub instytucjom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo publiczne stron internetowych, które prowadzą nielegalną sprzedaż leków. Przy tej okazji warto dodać, że lista zarejestrowanych w Polsce produktów leczniczych jest dostępna pod adresem: https://rejestry.ezdrowie.gov.pl/rpl/search/public.
Mariusz Tomczak
Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 5/2025