Import medyków? Rośnie opór wobec projektu ustawy o kadrach medycznych
Rośnie opór środowiska medycznego w Polsce wobec projektu tzw. ustawy o kadrach medycznych.
Foto: pixabay.com
Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej w podjętym we wtorek stanowisku „jednoznacznie negatywnie” oceniło poselski projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu zapewnienia w okresie ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii kadr medycznych, wnosząc o odrzucenie go w całości.
Zdaniem Prezydium NRL niesie on za sobą zagrożenie życia i zdrowia pacjentów poprzez dopuszczenie do wykonywania zawodów lekarza i lekarza dentysty osób bez rzeczywistej weryfikacji ich kompetencji oraz znajomości języka polskiego.
W ocenie samorządu lekarskiego ustawa znacznie utrudni spełnianie ustawowego obowiązku sprawowania pieczy nad należytym wykonywaniem zawodu. Ponadto projekt „wykazuje liczne cechy niedopracowania i niespójności, a nawet niechlujności legislacyjnej”, a zawarte w nim rozwiązania dotyczące ułatwienia dostępu do wykonywania zawodów medycznych w Polsce niosą ze sobą bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia pacjentów.
„Ryzyko związane z dopuszczeniem do wykonywania zawodów medycznych osób bez rzeczywistej weryfikacji ich kompetencji czy znajomości języka polskiego, jest nieuzasadnione nawet w okresie epidemii” – wskazano. Więcej na ten temat „Gazeta Lekarska” pisała we wtorek.
Bardzo krytyczne zdanie wobec tego samego projektu ustawy zajęła również Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych, alarmując, że „import” medyków spoza granic Polski stanowi realne zagrożenie dla życia i zdrowia polskich pacjentów. Zdaniem NIPiP projektodawca ustawy proponuje, aby pielęgniarek i położnych szukać wśród osób, które kształciły się poza granicami, co może sugerować, że wszystkie polskie pielęgniarki i położne znalazły już zatrudnienie.
Tymczasem – jak wskazuje Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych – 70 proc. osób, którym wydano prawo wykonywania zawodu w roku 2020, podjęło pracę poza systemem ochrony zdrowia, a niemal 30 tys. pielęgniarek i położnych w wieku przedemerytalnym nie jest nigdzie zatrudnionych.
„Ustawa przewiduje, że poświadczenie znajomości języka następuje na podstawie oświadczenia cudzoziemca bez egzaminu czy nawet rozmowy kwalifikacyjnej. W jaki sposób pacjenci mają się komunikować z pielęgniarką czy położną, która nie zna języka polskiego? Czy projektodawca w ogóle rozważał, w jaki sposób braki w kompetencjach językowych mogą wpłynąć na proces leczenia?” – czytamy w informacji opublikowanej w środę na stronie internetowej samorządu zawodowego pielęgniarek i położnych.
Wśród innych argumentów środowiska pielęgniarek i położnych są m.in. następujące (cytujemy za stroną internetową www.nipip.pl):
- „Cudzoziemcy spoza UE nie będą musieli przechodzić takiej procedury przyznania prawa do wykonania zawodu jak my – w trosce o bezpieczeństwo chorych nie godzimy się na obniżenie standardów!
- Polskie pielęgniarki będą godzić opiekę nad pacjentami z rocznym wdrażaniem do pracy obcokrajowców – nie mamy czasu, by ich szkolić!
- MZ zdecyduje, jakimi dokumentami kandydaci spoza UE potwierdzą swoje wykształcenie, kwalifikacje. Kto zweryfikuje dyplom wydany za granicą, sprawdzi, czy kandydat nie wszedł w konflikt z prawem, jest zdrowy?
- Kandydaci spoza UE oświadczą, że znają język polski (bez rozmowy, egzaminu). Znajomość języka jest niezbędna dla komunikacji w zespole i z pacjentami – od tego zależy bezpieczeństwo wszystkich!”
O odrzucenie projektu ustawy w całości zaapelowali szefowie samorządów zawodów medycznych: prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Zofia Małas, prezes Krajowej Izby Fizjoterapeutów Maciej Krawczyk i prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych Alina Niewiadomska.
Projektowane przepisy zakładają liberalizację dostępu do wykonywania zawodów medycznych w Polsce dla osób, które uzyskały dyplom poza granicami Unii Europejskiej, podczas gdy na coraz wyższym poziomie są wymagania stawiane osobom kształcącym się w Polsce. „Projektowane rozwiązania nie gwarantują rzeczywistej weryfikacji kwalifikacji osób dopuszczanych do wykonywania zawodów medycznych, aktualności posiadanej przez nich wiedzy medycznej ani nawet ich zdolności do komunikowania się z pacjentem w języku polskim” – wskazali samorządów zawodów medycznych.
W ich ocenie szerokie i niekontrolowane otwarcie systemu ochrony zdrowia na osoby, które wykształcenie i kwalifikacje zawodowe zdobyły w krajach, w których systemy kształcenia w zawodach medycznych są istotnie różne od standardów przyjętych na obszarze UE, nie znajduje uzasadnienia nawet w trwającym obecnie stanie epidemii. „Projekt nie zawiera natomiast żadnych istotnych rozwiązań, które poprawiłyby warunki pracy polskich pracowników medycznych w okresie epidemii” – podkreślono we wspólnym stanowisku.