Kodeks Etyki Lekarskiej. Niecność celu
W programie telewizyjnym pojawiła się informacja o tym, że lekarz założył „hurtownię zwolnień lekarskich” i bezpodstawnie, bez jakichkolwiek badań, wystawiał „potrzebującym” tysiące zwolnień lekarskich.
W toku postępowania wyjaśniającego rzecznik odpowiedzialności zawodowej oraz sądy lekarskie ustalili, że ZUS cofnął lekarzowi upoważnienie do wystawiania zaświadczeń lekarskich o czasowej niezdolności do pracy, a mimo to obwiniony – za stosowną opłatą – takie zaświadczenia wystawiał. Co więcej, robił to bez przeprowadzania jakiegokolwiek badania, bez analizy dokumentacji medycznej.
Sądy lekarskie przyjęły, że obwiniony swoim postępowaniem naruszył normy wskazane w art. 1 ust. 3, art. 9, art. 40, art. 41 zd. 2 Kodeksu Etyki Lekarskiej oraz art. 4 oraz art. 42 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Zgodnie z art. 40 KEL wydawanie zaświadczeń lekarskich jest dozwolone jedynie na podstawie aktualnego badania lub odpowiedniej dokumentacji. W art. 41 zd. 2 KEL sprecyzowano, że treść każdego zaświadczenia lekarskiego powinna być zgodna z wiedzą i sumieniem lekarza.
Również w przepisach prawa powszechnie obowiązującego – w art. 42 ust. 1 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty podkreślono, że lekarz orzeka o stanie zdrowia określonej osoby po uprzednim, osobistym jej zbadaniu lub zbadaniu jej za pośrednictwem systemów teleinformatycznych lub systemów łączności, a także po analizie dostępnej dokumentacji medycznej tej osoby. W tej sprawie nie było mowy o jakimkolwiek badaniu. Rzecznik odpowiedzialności zawodowej zauważył, że lekarze jako osoby wykonujące zawód zaufania publicznego obdarzeni są szczególnym zaufaniem społeczeństwa i dlatego każde zachowanie polegające na wykorzystywaniu przysługujących im uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej powinno być szczególnie piętnowane.
Naczelny Sąd Lekarski wymierzył obwinionemu lekarzowi karę zawieszenia PWZ na rok i sześć miesięcy. Od tego orzeczenia obrońca obwinionego złożył kasację do Sądu Najwyższego, w której m.in. podniesiono zarzut rażącej niewspółmierności kary. SN oddalił kasację jako oczywiście bezzasadną.
dr n. praw. Paulina Tomaszewska, prawnik NIL
Komentarz
Dlaczego po raz kolejny zajmujemy się tym tematem? Mogę przytoczyć co najmniej dwa powody. Po pierwsze, mimo naszych publikacji i nagłośnienia przewinienia zawodowego nadal docierają do rzeczników odpowiedzialności zawodowej doniesienia medialne, pisemne i telefoniczne o wykorzystywaniu przez lekarzy szczególnych uprawnień do wystawiania zwolnień lekarskich, orzeczeń lekarskich lub choćby recept za „stosowną odpłatnością”.
Zarzuty stawiane w tych informacjach dotyczą nie tylko zaniechania przez lekarza staranności badania, oparcia rozpoznania o przeprowadzony rzetelnie wywiad chorobowy, ale przede wszystkim niecności celu tj. osiągnięcia nienależnej korzyści majątkowej. Pewnie w skrajnych przypadkach można by było stawiać i poważniejsze zarzuty, ale nie jest to rolą organów odpowiedzialności zawodowej.
Przykro także słuchać podczas składanych przed rzecznikiem i sądami wyjaśnień pokrętnych uzasadnień, podawanych półprawd, zamiast przystającego do prestiżu wykonywanego zawodu przyznania się do winy, okazania odrobiny pokory i po złożeniu stosownej obietnicy poprawy wystąpienia o łagodny wymiar kary. Nie może w takich przypadkach dziwić konsekwencja lekarskich sądów orzekających zawieszenie PWZ, co w oczywisty sposób ma wpływ na niemożność osiągania przychodu. Ale wówczas na żale jest za późno i pozostaje jedynie retrospektywna analiza zysków i strat. Także finansowych.
I po drugie. Sprawa przewinienia lekarza, wyciągnięta na światło dzienne przez realizujących swoją misję dziennikarzy, miała odsłonę nie tylko przed lekarskim wymiarem sprawiedliwości. W trybie kasacyjnym trafiła do Sądu Najwyższego. Mam wrażenie, że lekarzowi mało było wstydu przed swoimi kolegami. Szkoda, iż reprezentujący lekarza obrońca nie potrafił przekonać swojego mandanta do odstąpienia od złożenia kasacji.
Ta druga przyczyna ma też dodatkowy aspekt. Oto kasacja dotycząca innego lekarza ukaranego zawieszeniem PWZ w związku z propagowaniem postaw antyzdrowotnych, została oddalona przez SN jako oczywiście bezzasadna i to w dodatku na posiedzeniu bez udziału stron w jednoosobowym składzie. Stało się tak po raz pierwszy od 2010 r., tj. od czasu wejścia w życie ustawy o izbach lekarskich. Można zatem wyciągnąć wniosek, iż i ten lekarz chluby naszemu środowisku nie przynosi.
Grzegorz Wrona, Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej