Koronawirus w Polsce. Szpitalocentryczny system zmienia się
Z powodu pandemii COVID-19 obserwuje się wyraźniejszy trend ku opiece domowej i monitorowaniu stanu pacjenta w warunkach domowych.
Komentuje dr Jacek Krajewski, prezes Federacji Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia „Porozumienie Zielonogórskie”:
– W epoce COVID-19 funkcjonowanie opieki zdrowotnej zmieniło się. Przed wybuchem epidemii pacjenci w dużym stopniu korzystali ze świadczeń specjalistycznych, nierzadko ich nadużywając. Od kilku miesięcy większość porad jest udzielanych w POZ, bardzo często w formie teleporad, a znaczna część działalności szpitali i AOS została wygaszona.
Na skutek pandemii nasz szpitalocentryczny system zaczął się trochę zmieniać. Obserwujemy wyraźniejszy trend ku opiece domowej i monitorowaniu stanu pacjenta w warunkach domowych, a sytuacja wymusza to, o co apelujemy od dawna: żeby chorzy trafiający do szpitali rzeczywiście wymagali hospitalizacji.
Z powodu koronawirusa przez pewien czas pacjenci, przede wszystkim ci ostrożniejsi, będą bardziej podatni na sugestie, że leczenie można kontynuować w domu, bo silnie wzrosła świadomość niebezpieczeństwa związanego z ryzykiem zakażenia chorobami zakaźnymi, ale patrząc na to, jak wygląda sytuacja po zmniejszeniu restrykcji i ograniczeń, obawiam się, że w społeczeństwie dość szybko powróci potrzeba udzielania świadczeń in gremio.
W dużym stopniu lekarze udzielają porad, których w ogóle nie musieliby świadczyć, gdyby nasz system był inaczej zorganizowany. Pacjenci nadal w małym stopniu korzystają z wiedzy oraz umiejętności pielęgniarek i farmaceutów, zwłaszcza w zakresie edukacji medycznej, choć w wyniku pandemii częściowo to się zmieniło.
W dłuższej perspektywie liczba osób korzystających ze świadczeń zdrowotnych nie zmniejszy się, ale w większym stopniu niż dotychczas będą wykorzystywane narzędzia informatyczne, dzięki którym zostanie zredukowana liczba osobistych wizyt w gabinetach lekarskich. Już przed pandemią odbywały się teleporady, w czasie których za pośrednictwem łączy internetowych kardiochirurdzy przy pomocy lekarza POZ konsultowali oddalonych o 200-300 km pacjentów w zakresie ewentualnego dalszego postępowania związanego z chorobami serca.
Wcześniej traktowaliśmy to jednak jako margines naszych aktywności, ale w niedalekiej przyszłości ten trend przyspieszy, zwiększając dostępność do medycyny zwłaszcza dla pacjentów z małych miejscowości.
Notował: Mariusz Tomczak