Lekarskie pytania o Brexit
Po pierwszych informacjach o wynikach referendum w Wielkiej Brytanii w UEMS pojawiło się pytanie o przynależność i status British Medical Association. Mam wrażenie, że dla bardzo dużej większości europejskich lekarzy wynik referendum był niemiłym zaskoczeniem.
Foto: pixabay.com / CC0
W medycynie jesteśmy od bardzo dawna przyzwyczajeni do współpracy międzynarodowej. Bardzo dobrze wiemy, jak wiele daje praca w innych krajach lekarzom i ochronie zdrowia. Docenia to także BMA, które w liście do UEMS stwierdza, że niezależnie od politycznych uwarunkowań nadal będzie aktywnie uczestniczyć w pracach organizacji europejskich.
Pojawiło się też pytanie o formalny status BMA w UEMS. Jest on warunkowany przynależnością do Unii Europejskiej, Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EEA), Rady Europy. Jeżeli UK pozostanie w EEA, BMA mogłoby pozostać pełnoprawnym członkiem UEMS. Z powyższego wynika, że w UEMS chcemy potraktować Brexit formalnie.
Udział brytyjskich Koleżanek i Kolegów w pracy organizacji europejskich, ich zaangażowanie w sprawy publiczne i kompetencja są znane i cenione. Jednak na pewno także wśród lekarzy będą głosy mówiące, że jak się powiedziało „exit”, nie będzie można udawać, że nic się nie stało.
Sądzimy, że uczestnictwo w europejskiej wspólnocie musi być świadome i zaangażowane. Jesteśmy w niej przede wszystkim po to, by tworzyć wspólne zasady, wymieniać doświadczenia i wspierać się. Jeżeli komuś to nie odpowiada, nie należy traktować go jak niegrzeczne dziecko, którego zachcianki należy spełniać, lecz raczej uprzejmie wskazać drzwi wyjściowe.
Na pewno musimy dyskutować, jak realizować europejską ideę. Czy więcej centralizacji czy subsydiarności? Subsydiarność i autonomia są piękne, ale mniej skuteczne. Centralna administracja jest nielubiana, ale łudzi „porządkiem poprzez zarządzenie”. Ponieważ autonomia zawodowa jest istotą naszego zawodu i zawodów zaufania publicznego, lekarze powinni wspierać subsydiarność, która jest także podstawą samorządności zawodowej. W praktyce realizacja tej zasady nie jest łatwa.
Z jednej strony, dla wielu osób różnica między samorządnością a samowolą jest niejasna albo nie istnieje. Z drugiej strony, w Europie mówienie o subsydiarności bardzo często oznacza w praktyce, że mówi się nie dla biurokracji europejskiej, aby móc już bez przeszkód rozwijać biurokrację rodzimą.
Wydarzenia w rodzaju Brexit usposabiają do uproszczeń i pochopnych wniosków. Znalezienie równowagi pomiędzy subsydiarnością i autonomią a potrzebą wspólnych zasad jest bardzo trudne. W UEMS uważamy, że odpowiedzialna autonomia jest mimo wszystko lepszym rozwiązaniem i staramy się pokazywać, że europejscy lekarze potrafią ją realizować nie tylko w deklaracjach, ale przede wszystkim w praktyce.
Romuald Krajewski
Prezydent Europejskiej Unii Lekarzy Specjalistów (UEMS)
Źródło: „Gazeta Lekarska” nr 8-9/2016