Nie chcieliśmy, aby organizacją izb zajęli się ludzie starego systemu
Mija 30 lat od odrodzenia samorządu lekarskiego. Komentuje Bożena Pietrzykowska, sekretarz NRL (II, III kadencja), delegat na KZL (I-VII kadencja).
Foto: freeimages.com
– Wszystko, co się wtedy działo, miało podłoże polityczne. Nie chcieliśmy dopuścić do tego, aby organizacją izb zajęli się ludzie starego systemu.
Zanim doszło do reaktywowania izb, byłam związana z „Solidarnością” i podziemiem. Udział w tworzeniu samorządności lekarskiej był konsekwencją tych działań.
Znalazłam się w gronie Prezydium Komitetu Organizacyjnego Izb Lekarskich, gdzie pełniłam funkcję sekretarza. Trzeba pamiętać, że odrodzenie się izb nie było aktem jednorazowym, ale procesem, w którym odbywała się praca u podstaw.
Skład komitetu nie był przypadkowy, a jego gremium szerokie (74 lekarzy z PTL wytypowanych przez oddziały terenowe, 21 lekarzy dentystów z PTS wybranych przez walny zjazd delegatów, 18 ze Zrzeszenia Polskich Towarzystw Lekarskich, 22 z Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia, 15 wytypowanych przez Komisję Krajową „Solidarność”, 29 wskazanych przez MZiOS). Te osoby w większości typowały środowiska lekarskie, nie chcąc dopuścić do manipulacji.