Polska kraina trzeźwości: debata ekspertów w siedzibie NIL
Choroba alkoholowa jest demokratyczna i dotyka absolutnie każdego – mówili eksperci w czasie dyskusji zorganizowanej w siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej. Zastanawiali się też, w jaki sposób ograniczyć dostępność alkoholu.

Moderatorem debaty eksperckiej, która w środę odbyła się pod hasłem „Polska kraina trzeźwości”, był prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski. Już na wstępie przypomniał o podjętym pod koniec września apelu Prezydium NRL.
Nocna prohibicja
Napisano w nim, że sprzedaż alkoholu bez ograniczeń czasowych, ilościowych czy asortymentowych skutkuje nie tylko obniżeniem poziomu bezpieczeństwa publicznego, ale także poważnymi konsekwencjami dla zdrowia publicznego z powodu ograniczonego dostępu do pomocy medycznej w porze nocnej. Mówiąc wprost – część miejsc zajmują osoby znajdujące się pod wpływem alkoholu.
I właśnie dlatego Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej zaapelowało o wprowadzenie ogólnopolskiego zakazu nocnej sprzedaży alkoholu. Według samorządu lekarskiego takie rozwiązanie mogłoby zmniejszyć obciążenie szpitalnych oddziałów ratunkowych oraz zwiększyć bezpieczeństwo personelu medycznego, ponieważ osoby w stanie upojenia nierzadko są agresywne.
Podobne pomysły dochodzą ze strony koalicji rządowej. 10 października do konsultacji społecznych został skierowany zmieniony rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Przewiduje on m.in. całkowity zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych oraz zakaz reklamy i promocji piwa. W projekcie nie uwzględniono jednak postulatu Prezydium NRL, czyli wprowadzenia nocnej prohibicji.
Wizerunek celebrytów to silny bodziec marketingowy
Prezes NRL wiele uwagi poświęcił reklamowaniu napojów alkoholowych przez znane i lubiane osoby.
– Apelowaliśmy do przedstawicieli świata kultury i sportu w sprawie udziału w reklamie. Wizerunek celebrytów działa jak społeczne przyzwolenie i silny bodziec marketingowy, a promocja napojów alkoholowych to tak naprawdę normalizacja picia. Widzimy już oddźwięk tego apelu – podkreślił Łukasz Jankowski, nawiązując do tego, że kilka znanych osób ze świata kultury odmówiło już udziału w reklamie napojów alkoholowych, w tym również tzw. piwa bezalkoholowego.
W debacie NIL wzięli udział wybitni eksperci: prof. dr hab. Leszek Czupryniak – diabetolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, dr Maria Libura – ekspertka ds. zdrowia publicznego z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, dr Marcin Karolewski – internista, wiceprezes ORL Wielkopolskiej Izby Lekarskiej, dr Magdalena Flaga-Łuczkiewicz – specjalistka psychiatrii, pełnomocniczka ds. zdrowia lekarzy i lekarzy dentystów OIL w Warszawie oraz Anna Gołębicka – ekonomistka z Centrum im. Adama Smitha.
Zdaniem specjalistów dostępność alkoholu przez całą dobę, jego niska cena oraz nachalna promocja prowadzą do wzrostu liczby pacjentów z powikłaniami somatycznymi i psychiatrycznymi. Powodem do niepokoju są statystyki, z których jednoznacznie wynika, że Polska należy do krajów o najwyższym spożyciu alkoholu w Europie (przeciętnie 11,9 l czystego alkoholu rocznie na osobę), a ponad połowę stanowi piwo.
Każda kropla zabija komórki nerwowe
– Jako psychiatra postrzegam problem spożycia alkoholu dość jednoznacznie. To jest neurotoksyna, a każda kropla wypitego alkoholu zabija komórki nerwowe w mózgu. To też ryzyko uzależnienia w przyszłości. Wszystko, co ogranicza dostęp do alkoholu, będzie pochwalane przez psychiatrów – powiedziała dr Magdalena Flaga-Łuczkiewicz.
Jak z kolei podkreślał prof. Leszek Czupryniak, ograniczenie dostępności alkoholu w nocnych godzinach należy traktować jako ważny element ochrony zdrowia publicznego, a państwo musi w tej sprawie działać bardziej aktywnie. Jego zdaniem każdy z obywateli musi mieć świadomość odpowiedzialności za swoje zdrowie.
Dr Maria Libura przekonywała, że nocne ograniczenia w sprzedaży alkoholu są konieczne. I nie chodzi tylko o ograniczenie dostępu osobom uzależnionym, lecz także o przeciwdziałanie niebezpiecznym wzorcom picia.
– Pod wpływem alkoholu traci się przecież rozeznanie. To jest substancja psychoaktywna i jest o wiele większa szansa, że ktoś, kto nie miał zamiaru się upić, pod wpływem pierwszych dwóch piw stwierdzi, że teraz jest pora, by upić się do utraty fonii i wizji – mówiła ekspertka.
Dramatyczne skutki picia alkoholu
Specjaliści, którzy wzięli udział w debacie, zwrócili także uwagę na konieczność edukacji najmłodszego pokolenia. Ich zdaniem kupowanie dzieciom i nastolatkom szampana bez zawartości alkoholu czy napoju typu „piwo zero” jest antywychowawcze. Może się przyczynić do tego, że młodzi ludzie bardzo szybko sięgną po napoje wyskokowe i wpadną w nałóg.
Podczas debaty przytoczone zostały także najbardziej dramatyczne przykłady długotrwałego picia alkoholu, takie jak marskość wątroby czy ostre zapalenie trzustki. – Ci pacjenci trafiają na oddziały, ponieważ przez pół roku piją alkohol, nie jedzą i nie spożywają białek. My ładujemy w nich tonę leków, witamin, albumin, odżywiamy i dajemy krew, po to, by ratować życie oraz zdrowie. Nie przestaniemy tego robić, ale musimy zauważać ten problem społeczny – podkreślał dr Marcin Karolewski.
Jak mówili eksperci, choroba alkoholowa dotyka absolutnie wszystkich: zarówno tych z nizin społecznych, jak i osób piastujących wysokie stanowiska. Problem nadużywania alkoholu pojawia się nie tylko na oddziałach internistycznych i toksykologicznych, ale również psychiatrycznych. Jak pokazuje raport Porozumienia Rezydentów OZZL, personel szpitali psychiatrycznych często udziela pomocy pacjentom z powodu powikłań somatycznych, które wynikają właśnie z uzależnienia od alkoholu.
Państwo nie zbankrutuje
W czasie debaty poruszono także kwestie ekonomiczne. Anna Gołębicka przedstawiła dane dotyczące wpływów z podatku akcyzowego. – Jeśli będziemy pić mniej alkoholu, państwo na pewno nie zbankrutuje – podkreśliła ekspertka, powołując się na raporty opracowane przez Szkołę Główną Handlową.
Gołębicka dodała, że koszty społeczne wynikające ze spożywania alkoholu w 2024 r. sięgnęły 185 mld zł, podczas gdy w 2020 r. były mniejsze o połowę. Tymczasem przychody z tytułu podatku akcyzowego od napojów alkoholowych w 2020 r. wyniosły niespełna 13,4 mld zł, a w 2024 r. ok. 14 mld zł.
Alkohol jest rzeczą zbędną
Zdaniem prof. Leszka Czupryniaka, takie debaty, jak ta w siedzibie NIL, mają ogromny sens, ponieważ m.in. uświadamiają skalę problemu. – Mądrze prowadzona polityka społeczna przynosi zmiany w nastawieniu obywateli. Myślę, że trzeba wszystkim uświadamiać, że alkohol jest rzeczą zbędną i nie ma żadnych korzyści z jego picia poza chwilowym dobrym nastrojem. Trzeba tworzyć aurę, że napoje alkoholowe nie są potrzebne i nie ma powodu ich reklamowania czy zachęcenia do picia, bo to niesie bardzo szkodliwe skutki – mówił prof. Leszek Czupryniak.
Jak podkreślał prezes NRL, alkoholizm jest jednym z największych i najbardziej bagatelizowanych problemów zdrowotnych w naszym kraju. W jego ocenie nie można dalej udawać, że jest to indywidualny wybór stylu życia. – To kwestia zdrowia publicznego i trzeba ją rozwiązać ustawowo – powiedział szef samorządu lekarskiego.